16. Podwórkowe porządki.

2.7K 321 329
                                    

Media:  Chase Holfelder - I dreamed a dream (piosenka zaczyna się od 50 sekundy)


    Stwierdzenie, że Oskar był zaskoczony takim obrotem spraw było zbyt śmiałym eufemizmem. Nie miał oczywiście nic przeciwko takiemu rozwiązaniu, ale zaaprobowanie tego pomysłu przez Daniela było czymś równającym się istnieniu jednorożców. Czyżby nagle zamierzał porzucić swoje trzymanie wszystkich na dystansie chamstwa i postanowił po prostu zacząć brać życzliwość, którą podsuwano mu pod nos? To oczywiście był bardzo daleko idący wniosek i o tym mężczyzna przekonał się już niecały kwadrans potem, gdy Daniel klął na czym świat stoi pośrodku ogródka. A że robił to wyjątkowo głośno, podskakując, jakby ciągle coś raziło go prądem, nie dało się tym nie zainteresować.

– Podepczesz matuli koperek. To nie taniec z gwiazdami, tylko grządka z marchwią – zauważył, stając przy metalowym paliku przytrzymującym siatkowe ogrodzenie.

Daniel nawet na niego nie spojrzał, wybiegając stamtąd i stając przy pniu lipy, gdzie zaczął intensywnie tupać i otrzepywać się po całym ciele.

– Jebane kurwa, małe... ja pierdolę, co za syf. Kurwa, gryzie mnie!

Oczy Oskara otworzyły się nieco szerszej a on sam odepchnął się od słupka i podszedł do chłopaka, ściskając go za ramię. Nie krył rozbawienia.

– Przestań skakać! Co cię gryzie?

Daniel strząsnął jego rękę, w pośpiechu ściągając koszulkę, a potem spodnie. Wszędzie czuł te tycie nóżki, które zapieprzały po jego wrażliwej skórze. Na całej długości, wszędzie, a zwłaszcza tam, gdzie nie powinny.

Oskar zbaraniał. Otworzył usta i zaraz je zamknął.

– Co ty właściwie robisz?

– Tam są, kurwa, mrówki! – wrzasnął chłopak, uspokajając się nieco, gdy został już tylko w granatowych bokserkach i czarnych skarpetkach.

Mężczyzna wybuchnął szczerym, wesołym śmiechem.

– Z czego ty, kurwa, piejesz? W twojej jebanej marchwi atakują mnie robale!

– To marchew mojej matki – sprostował Oskar, ciągle w radosnym tonie. Zaraz jednak chrząknął, gdy jego wzrok prześlizgnął się po ciele nastolatka, na którym mimowolnie na dłuższą chwilę zatrzymał wzrok. Nie było tu umięśnionego brzucha ani wyrobionej klatki piersiowej. Zamiast tego niezaprzeczalna naturalność, w której było coś, od czego nie mógł oderwać oczu.

Zrobiło mu się gorąco, dużo bardziej niż wymagałaby tego temperatura.

– Weź się może kurwa, nie gap, co? Ja pierdolę, jak chciałem wtedy przy klubie, to odpieprzałeś kabaret.

Oskar odrobinę spoważniał i zmarszczył ostrzegawczo czoło.

– Chętnie dowiem się, co to właściwie miało być. – Sięgnął po leżącą na ziemi bluzę chłopaka

– A ja chętnie skończę ten cyrk i wrócę do domu – burknął Daniel, wyrywając mu bluzę. – zostaw to. Poradzę sobie. Ale w to pieprzone mrowisko więcej właził nie będę. Sam sobie chwasty wyrywaj, tobie niech się w majtki wpierdalają.

– Majtek nie ściągnąłeś.

– Zboczeniec, romantyk i jebany psychopata... – wymamrotał mało zrozumiale pod nosem, chwytając za spodnie, które kilka razy otrzepał w powietrzu, wciągając zaraz ponownie na tyłek. Podskoczył kilka razy na lewej nodze, dopinając spodnie. Nieszczęśliwie ustawił się na krótką chwile pod niekorzystnym kątem w stronę bruneta, który zaraz doskoczył do niego muskając palcami jego obojczyk. Wzrok jednak wbijał w dół jego pleców.

Ukryte cienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz