Rozdział 4

24.6K 767 114
                                    

Widziałem jak bardzo jest zdenerwowana, coś czuję, że znowu się pokłócimy. Nie odzywałem się  czekałem, aż ona sama zacznie ten temat.

- Co ty sobie wyobrażasz?

- O co ci chodzi?

- O co mi chodzi? o co mi chodzi? Po cholerę ją tutaj przyprowadziłeś? Nie dość, że to jest człowiek i złamałeś przepisy to jeszcze przed naszym ślubem sprowadzasz sobie tutaj swoją mate?!

- Nie zaręczyliśmy się nawet, wiec nie możesz mi rozkazywać. A tak wogóle jestem twoim alfą, wiec może troche szacunku!

- Jestem też twoją przyszłą żoną!

- Ja w tej sprawie jeszcze nic nie powiedziałem.

- Ale rada zarządziła

- Ale do kurwy ja jestem alfą czy rada!!

Zdenerwowałem się już na poważnie wstałem i patrzałem na nią ze złością, ta cała rada sobie za wiele pozwala.

- Masz dwa dni, żeby się jej pozbyć, albo o wszystkim dowie się rada.

- Kylie powtarzam się ostatni raz, nie bedziesz mi rozkazywać.

- To się jeszcze okażę John.

Spojrzała jeszcze na mnie morderczym wzrokiem i wyszła. Co tu się wogóle dzieje? Ja rozumiem, że trzeba się liczyć z radą, ale już ostatnio zaczeło mnie to irytować, mogą robić wszystko, ale żeby mi jeszcze partnerkę wybierać? Mało mają władzy? Od kiedy jestem alfą nigdy się im nie sprzeciwiałem, poprostu z samego szacunku. Do rady należa same ważne wilki. Jestem tam ja, mój beta Alex, mój starszy brat Michael, mój ojciec, ojciec Kylie i mój dziadek, który jest tam najstarszy.

Zawsze na takich zebraniach omawialiśmy sprawy stada, a nie moje, ale ostatnio zaczeło być coraz gorzej, uznali, że stado potrzebuje luny a , że najsilniejszą wilczycą jest Kylie to padło na nią. Oczywiście jest silna, odważna i ma dużo zalet. Jeśli chodzi o jej wygląd też jej nic nie brakuje, długe blond włosy, duże brązowe oczy, wysoka, szczupła, nie jeden wilk chciałby ją mieć. Ale nie ja. Ja jej nie chce, nie wiem dlaczego, nie dogaduje się z nią, nie mam z nią wspólnych zainteresowań ani pasji i chociaż nie wiem jak bym chciał i próbował nie zakocham się w niej.

Chce dla stada jak najlepiej, ale do tej pory robiłem wszystko, ale to już jest przesada.r

Uznałem, że myślenie mi nic nie da i wziąłem się za papierkową robotę. Od pracy odciągneło mnie pukanie do drzwi.

- Proszę!

Alex otworzył dzrzwi i spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem.

- Ty jeszcze w biurze wiesz, która jest godzina?

Dopiero teraz zauwarzyłem, że na zewnątrz jest kompletnie ciemno. Spojrzałem na zegarek 1:00 w nocy o cholera.

- Zasiedziałem się, czego potrzebujesz?

- Chciałem porozmawiać o sytuacji w lesie

Usiadł na krześle i przyglądał mi się jakby chciał zobaczyć czy to co się wydarzyło naprawdę było prawdziwe.

- A co tu jest do mówienia?

Wyciągnąłem z szawki dwie szklanki i butelkę whisky, wlałem swojemu przyjacielowi i sobie, oparłem się na fotelu i czekałem cierpliwie co ma mi do powiedzenia.

- Stary, można powiedzieć, że się zakochałeś!

Zaksztusiłem się zawartością szklanki i spojrzałem na niego pytająco.

- Wiesz co? W sumie to nie pij bo już gadasz jakbyś miał dość.

- Znalazłeś mate! Dlaczego się nie cieszysz?

- A z czego mam się cieszyć z tego, że znalazłem mate, nawet jakbym chciał nigdy z nią nie będe mógł być na dodatek jest człowiekiem i wcale bym się nie zdziwił jakby mnie nie chciała,bo w jej oczach będe zwykłym potworem albo nie wiem czym jeszcze, a pamiętaj jeszcze o Kylie.

- Jakbyś chciał to byś zrobił wszystko żeby z nia być, chyba ci nie muszę tłumaczyć jak działa ta więź? Jest człowiekiem, ale nie jest głupia zrozumiałaby, a Kylie niech spierdala.

Uśmiechnąłem się na jego słowa.

-  Dalej jej nie lubisz?

- Tak samo jak ty, błagam cię, od małego juz jak byliśmy dziećmi jej nie lubilismy bo była zadufaną w sobię księżniczką, a teraz jest jeszcze gorzej. Potrafi mówić tylko o sobie i jaka jest wspaniała, już wolę tą z lasu bo..

Przerwał, bo dopiero teraz zrozumiał znaczenie swoich słów.

- Bo nie mówi?

Zrozumiałem,że także zrobiło mu się głupio.

- Wiesz może to tylko przez szok nic nie powiedziała. Chcesz ją tutaj zatrzymać?

- Nie wiem, Kylie powiedziała, że daje mi dwa dni jak się jej nie pozbędę wszystko pójdzie powiedzieć radzie.

- Ona jest niemożliwa! Musi mieć zawsze wszystko tak jak chcę! Mówię ci jeżeli się z nią ożenisz to ona będzie alfą, a ty będziesz męską luną!

Obydwoje wybuchneliśmy śmiechem, on ma rację, nie dość, że jej nie kocham to jeszcze będzię tak jak mówi Alex, ona sobie zrobi ze mną co będzie chciała.

- Masz rację

- Czekaj co? Powtórz

- No masz rację no..

- Chlera, powtórz jeszcze raz, muszę to nagrać!

- Alex nie przeginaj!

- Sprzeciwisz się radzie?

- Spróbuję.

- Prześpij się, jutro musisz porozmawiać ze swoją mate.

- Dobranoc.

- Dobranoc.

Zanim pójdę spać musiałem jeszcze sprawdzić co u niej, uchyliłem lekko dzrzwi, a gdy zobaczyłem, że śpi podszedłem do jej łóżka. Długo już śpi, ale nie chcę jej budzić boję się, że ją wystraszę. Widziałem jak marszczy powieki, coś jej się złego musi śnić, usiadłem na krawędzi łóżka, a ona zaczeła się nie spokojnie ruszać jakby się przed czymś broniła. Nie wiedziałem co mam zrobić, ale zanim się obejrzałem już położyłem dłoń na jej dłoni i lekko ją ścisnąłem, dziewczyna powoli uspokajała się, położyłem się obok i chciałem poczekać aż się uspokoi, aby potem iść do siebie. Jednak zanim się zorientowałem usnąłem.


Chcę być sama.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz