Rozdział 53

7.2K 260 2
                                    

Maraton 4/5

<Lilian>

Staliśmy już długi czas przed wejściem i Alison zaczęła się już nie cierpliwić.

- Ładnie to witają wnuczkę. Kochana rodzinka.

Już miałam jej odpowiedzieć, gdy lokaj przerwał nam i stanął między nami.

- Proszę za mną.

Spojrzałyśmy po sobie i obie udaliśmy się za lokajem. Weszliśmy właściwie to do pałacu, domem tego nie można nazwać. W końcu dziadek Alison był królem jakiegoś okręgu czarnoksiężników, czego nadal nie potrafiłam zrozumieć.

Weszliśmy na wielkie schody, które ciagneły się w nieskończoność.

- Pięknie tu.

Powiedziałam, aby jakoś odtracic myśli Alison od spotkania z rodziną.

- Wolałabym windę, zamiast tylu schodów.

Powiedziała i przyspieszyła, widocznie chciała mieć już to za sobą.

W końcu stanęliśmy przed wielkimi drzwiami, a lokaj posłusznie zapukał do drzwi, usłyszeliśmy tylko ciche proszę.

Weszliśmy za lokajem, a naszym oczom ukazało się duże biuro, przy oknie stała kobieta, która nie raczyła na nas spojrzeć, w ręce trzymała herbatę i patrzała gdzieś w dal.

- Możesz nas zostawić samych.

Powiedziała po czym lokaj uklonil się i wyszedł.

Kobieta około 70 obróciła się i spojrzała na nas poważnym wzrokiem, jednak jej oczy ukazywały szczęście.

Spojrzała na Alison, a jej oczy stanęły w łzach.

- Masz oczy matki.

Powiedziała i usiadła za biurkiem, pokazała ręką, abyśmy usiadły naprzeciw.

- Jak się czuje mama?

Zwróciła się do Alison, na co dziewczyna widocznie bardzo się zdziwiła.

- Mama nie żyje od 5 lat.

Powiedziała starając się, żeby zabrzmiało to bez emocji, jednak i tak dało się słyszeć smutek.

Kobieta jednak nie wydawała się zdziwiona poprostu wstała wyciągnęła chusteczkę, przetarła łzy wzruszenia i usiadła ponownie.

Przybrała maskę obojętności, aż w końcu wzrok skierowała na mnie.

- Po co tu przyszłyście?

Alison widocznie nie spodziewała się, takie odpowiedzi i niestety ja musiałam podjąć rozmowę.

- Potrzebujemy pomocy, jakieś 14 lat temu pani córka rzuciła na mnie urok i może go ściągnąć tylko osoba z rodziny. Chciałybyśmy Panią prosić..

- Moja córka zawsze wiedziała co robi, jeśli rzuciła na ciebie urok to miała jakiś powód, dlaczego tak po prostu miałabym go ściągnąć.

- Urok zabrał mi pamięć sprzed dzieciństwa bardzo mi zależy, aby ją odzyskać.

- Moja córka napewno go nie rzuciła.
To nie w jej stylu.

- Skąd możesz wiedzieć, co jest w jej stylu, nie widziałaś jej prawie z 30 lat.

Alison chyba nie wytrzymała i musiała coś odpowiedzieć. Staruszka wstała i tak jak poprzednik położyła dłonie na mojej głowie, jednak tym razem nie zabolało mnie.

Chcę być sama.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz