Rozdział 35

10.8K 335 9
                                    

<Alex>

Na korytarzach w więzieniach zawsze było wilgotno i panował pół mrok. Zmierzałem powoli do celu, przypominając sobie momenty z dzieciństwa. Ja i John zawsze uwielbialismy się tu bawić. Potrafiliśmy chytrze wykiwać strażników i przesiadywać tutaj całymi dniami. Nigdy się nie bałem tego miejsca, nawet za dzieciaka. Dlaczego teraz się boję?

Ciarki miałem na całym ciele, a w myślach miałem tylko ją. Dlaczego do cholery to musiałaś akurat ty postrzelić Johna! Dlaczego ta sytuacja w ogóle miała miejsce!
Dlaczego to ja muszę tak cierpieć?

Nie chce jej robić krzywdy, ale też nie mogę jej odpuścić. Muszę ją chronić, a jednocześnie sprawić żeby doszło do niej co zrobiła i jakie może mieć przez to kłopoty.

Westchnąłem.

Jest tylko na to wszystko jeden sposób. Muszę chyba dostać rozdwojenia jaźni!

Bo do cholery nie dam rady być jednocześnie okrutnym betą i zakochanym wilczkiem.

W co ja się znowu wpakowałem!

Stanąłem przed żelaznymi drzwiami. Już wyciągnąłem rękę jakbym chciał zapukać, a potem skarciłem siebie w myślach.

Co to randka jest do cholery czy co?

Otworzyłem drzwi, wszedłem do pomieszczenia odwracając od niej wzrok.

Przysunąłem sobie krzesło i uśiadłem na nim, wyciagnąłem notes i długopis i w końcu odważyłem się na nią spojrzeć.

Uświadomiłem sobie, że nie miałem czasu się jej dobrze przyjrzeć.

Przy okazji chciałem sprawdzić czy była podobna do swoich potencjalnych braci.

Rzeczywiście było widać lekkie podobieństwo. Jej włosy były czarne , identyczne jak Petera, ktore ciagneły się jej do pasa. Oczy miała takie same jak Edward, duże i ciemno brązowe. Była pomieszaniem ich dwójki i jeżeli tak samo było z charakterem, to będziemy mieć tutaj niezłe akcje.

Zjechałem wzrokiem w dół na jej usta, na których zatrzymałem się na chwilę, ale zaraz odwrociłem wzrok.

Jej figura, cera, oczy, usta, a nawet włosy dla mnie były idealne.

Nie mogłem jednak pozwolić, sobie na słabość.

Otworzyłem notes i jak zawsze napisałem datę przesłuchania i rodzaj przestępca. Serce zakuło mnie gdy napisałem dwa tak znaczące dla tej sytuacji słowa.

,, Usiłowanie zabójstwa,,

Spokojnie Alex, zacznij tak jak zwykle.

- Imię i nazwisko!

Powiedziałem głośno i oschle, na co ona się wzdrygneła.

Zamknąłem oczy.

Modliłem się żeby odpowiadała, inaczej będę musiał zacząć postępować inaczej. Gdyby zrobiła coś imnego, ale ona popełniła drugie w kategorii największe przestępstwo. Zamach na alfę. Wyżej jest tylko zamordowanie Alfy, do czego w sumie dużo jej nie brakowało.

- Odpowiadaj!

Krzyknąłem, na co jeszcze bardziej się skuliła. Nie chciałem na nią krzyczeć, ale naprawdę nie miałem wyjścia.
Powinienem już ją uderzyć dwa razy, jak nie więcej tak aby wyciągnąć z niej wszystkie informacje, a jak narazie nawet nie wiem jak się nazywa. Westchnąłem.

Próbowałem na nią krzyknąć, ale nie potrafiłem.

- Proszę cię odpowiedź mi, nie chce cie krzywdzić.

Chcę być sama.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz