<Lilian>
- A może ta?
- Nie, jak ci urośnie jeszcze bardziej brzuch to będziesz wyglądać jak wieloryb.
Przewróciłam oczami i wróciłam do przebieralni. Od trzech godzin ja i moje bardzo uprzejmie druchny, próbujemy wybrać dla mnie suknie.
Za miesiąc jest wesele, a ja naprawdę wybór kreacji chciałabym już mieć za sobą. Ja i John przyspieszyliśmy przygotowania i uznaliśmy, że pod koniec lata chcielibyśmy stanąć przed ołtarzem.
Jednak naprawdę wszystko, idzie nie tak jak trzeba.
Jestem w czwartym miesiącu ciąży, a czuje się jakbym była w co najmniej siódmym.
Na dodatek hormony we mnie, poprostu buzują i mam ochotę coś uderzyć.
Ubrałam na siebie kolejną sukienkę i wyszłam z przebieralni.
Alison i Eliza siedziały na sofie i wpatrywały się we mnie, a mała Mary uśmiechnęła się rozkosznie na mój widok, Max za to spał nie robiąc sobie nic z gwałtownych ruchów siostry w wózku.
- Ta już wygląda lepiej.
Powiedziała Eliza, jakby chciała uratować sytuację.
- Dziewczyny mam dość.
Odparłam i usiadłam z wielką ulgą na fotelu, obok sofy. Sklep, który wybrały moje przyjaciółki naprawdę był bardzo dobry, obsługa była miła, a sukienki przepiękne. Jednak kiedy ja je zakładałam, traciły swój blask.
Alison i Eliza spojrzały po sobie i uciekły na poszukiwania nowych sukni.
Zamknełam oczy i wypuściłam głośno powietrze.
Złapałam się za mój brzuch i lekko go pogłaskałam.
- Znalazłyśmy coś idealnego.
Powiedziały szczęśliwe i uniósły sukienkę do góry. Pomimo tego, że była wspaniała, miałam poważne wątpliwości czy się w nią zamieszczę.
- No na co czekasz, idź ją przypasuj.
Ubrałam sukienkę i stanęła przed lustrem, spojrzałam na siebie, a później na mój brzuch, który odznaczał się lekko w sukience.
Wyszłam z przebieralni i modliłam się, żeby te zakupy się już skończyły.
- I to jest to czego szukałyśmy.
Uśmiechnęłam się szeroko i odetchnełam z ulgą.
--
Od 20 minut leżę i znowu czytam bestiariusz. Po tym męczącym dniu musiałam trochę odpocząć.
Czytałam tego tyle, że miałam wrażenie, że wiem już dużo, ale jak rozmawiałam z Alison to i tak za mało. Życie nadnaturalne ma w sobie wiele tajemnic.
Ale moje życie ma ich jeszcze więcej.
Od dwóch tygodni, jestem przygniebiona, bo zdałam sobie sprawę, że ani ja, ani John nie mamy rodziców, których zaprosilibyśmy na swoje wesele. Nie mam ojca, który poprowadzi mnie do ołtarza, ani mamy, która dawałaby mi rady w wychowaniu dziecka.
Mam wrażenie, że gdyby ona tylko żyła moje życie byłoby łatwiejsze. Napewno wiedziała bym więcej na temat samej siebie. Dlaczego jestem taka, a nie inna i dlaczego wcześniej nic mi nie powiedzieli o istnieniu isiot nadnatyralnych, skoro byłam z nimi tak blisko.
Wstałam z łóżka i wzięłam kluczyki od auta.
Muszę choć coś wiedzieć.
Wsiadłam do samochodu i wiem, że dojechałabym z zamkniętymi oczami do miejsca, które wie o mnie wszystko.
CZYTASZ
Chcę być sama.
Hombres LoboStoje tam i czuje strach, za dużo ludzi i jeszcze wszyscy patrzą na mnie. To przez to czuje sie,jeszcze gorzej niż powinnam. Patrzę przed siebie i nie zwracam na nic uwagi.Czuje pustkę.. nie smutek, rozpaczy czy bezsilności tylko pustkę. Śnieg.. wsz...