Rozdział 44

8.8K 299 38
                                    

<Lilian>

Stałam zszokowana, patrząc się prosto w jego piękne oczy.

Nadal nie wierzyłam, że mi to zaproponował.

Pomimo tego, że jestem w ciąży nigdy nie myślałam nad naszym wspólnym życiem. Poprostu ostatnio nie mieliśmy czas myśleć tyle o sobie.

Uśmiechnęłam się, a jedna samotna łza spłyneła mi po policzku.

- Tylko mi teraz nie odmów, bo poczuje się jak kretyn.

Zaśmiałam się, on wstał, a ja od razu się do niego przytuliłam.

- Oczywiście, że chcę.

Uniósł mnie do góry i obkręcił wokół własnej osi.

W końcu postawił mnie przed sobą.

- Tylko ty potrafisz mnie tak uszczęśliwiać.

Powiedział z uśmiechem na twarzy i złączył swoje usta z moimi.

Ten pocałunek odzwierciedlał wszystkie nasze uczucia. Pokazywał miłość jaką sobie dawaliśmy przez ostatnie pół roku.

Pomimo, że znamy się tak krótko czuje, że to ten jedyny.

Wiem, że nie potrafię zaufać innemu mężczyźnie i jeżeli będzie chciał zostanę z nim do końca.

---

<John>

Wracaliśmy z naszej kolacji, było już późno i las wydawał się mroczny i bardziej gęsty niż za dnia.

Zgodziła się.

Choćby nie wiem co się stało, teraz już zawsze będziemy razem.

Jesteśmy rodziną, której ani ona ani ja tak naprawdę nigdy nie mieliśmy.

Lilian siedziała na miejscu pasażera i spała. Była zmęczona, a ciąża coraz bardziej wpływała jej na zmęczenie.

Jechałem wolno na tyle, aby jej nie obudzić, dopóki nie zadzwonił mój telefon.

Spojrzałem na nią jednak, ona tylko poruszyła się i spała dalej.

Odebrałem telefon i usłyszałem głos Alexa.

- Nie chcę wam przerywać, ale mamy problem.

- Co się stało?

- Kylie urodziła dziewczynkę, jakieś pół godziny temu.

- Nie rozumiem, w czym problem?

- Ona zniknęła.

- Co? Kto?

Powiedziałem to chyba zbyt za głośno, bo Lilian obudziła się i spojrzała na mnie pytającym wzrokiem.

- Kylie, jednak nie mogła daleko iść. Szukamy jej w szpitalu.

Westchnąłem i mimowolnie przyśpieszyłem.

- Zaraz tam będę.

Rozłączyłem się i włożyłem telefon do kieszeni.

- Co się dzieje?

Lilian przeciagneła się i spojrzała na mnie zmęczonym wzrokiem.

- Przepraszam, myślałem, że tą noc spędzimy razem, ale Kylie urodziła i zniknęła. Wszyscy jej szukają, muszę tam iść.

Przytakneła głową i oparła się o siedzenie.

- Pójdę z tobą.

---

Chcę być sama.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz