Rozdział 47

8.6K 291 15
                                    

<Lilian>

Siedziałam przed laptopem i oglądałam suknie ślubne, nie wiem dlaczego, ale ostatnio zaczęłam dużo na ten temat myśleć.

Boję się tego dnia, a wiem, że on nadejdzie bardzo szybko. John i ja jeszcze przed pojawieniem się dziecka chcemy być małżeństwem.

Jednak nie wiem, jak mam zmieścić się w jakąkolwiek suknie.

Zamknełam laptopa i otworzyłam książkę, która leżała na mojej szafce nocnej, a na niej duży złoty napis.

Bestiariusz.

Księga, która chociaż w jakimś stopniu ma przybliżyć mnie do świata, w którym jestem.

Przeczytałam już dużo o wilkołakach, ale szczerze nie wyczytałam nic nowego oprócz tego, że słyszą bicie serca drugiej osoby.

Nie miałam pojęcia, że mają aż tak dobry słuch. Od razu zrobiłam się czerwona, na myśl, że John od początku naszego spotkania słyszał jak mocno bije mi serce i nigdy mi o tym nie wspomniał.

Na temat czarownic, wiem już dużo. Chociaż pewnie to tylko kropelka w oceanie.

Moce będą rozwijać się tak szybko jak dziecko.

Pelnoprawną czarownicą staje się gdy ukończy 16 lat.

Wtedy w pełni wykorzystuje swoją magię. Jednak o opanowaniu mocy nic nie pisze. Jedyne co wyczytałam, to, że czarownica lub czarodziej od małego muszą uczyć się okiełznać swoje moce inaczej mogą zrobić krzywdę sobie lub komuś innemu.

Naprawdę im bardziej to czytam, tym bardziej martwię się, kto nauczy Mary tego wszystkiego.

Próbowałam poszukać coś na temat samej siebie.
Jest prawdopodobieństwo, że jestem wilkołakiem. Chociaż nawet jeżeli, nim jestem, to mój wilk jeszcze się nie obudził.

Przeczytałam, że wilkolak przemienia się najpóźniej do 12 roku życia. Ja miałam wtedy 19. Teraz mam prawie 20 i od tego zdarzenia nic się nie wydarzyło.

Przeczytałam, także, że mój wilk prawdopodobnie umarł i już nigdy się nie wybudzi. Nigdy nie usłyszę mojego drugiego ja.

John powiedział mi, że to mój ojciec był wilkołakiem. Wiem, że to sprawdzili i pokazali mi nawet kilka zdjęć.

Pomyślałam wtedy, że cieszyłby się, że właśnie tutaj jestem. Tu gdzie on kilka lat wcześniej.

Przeczytałam też coś, czego chyba nie powinnam przeczytać.

Przemiana już w takim wieku, może mnie nawet zabić, albo jeżeli mój wewnętrzny wilk się obudzi, po tak długim czasie może przejąć nade mną kontrolę i już na zawsze mogę zostać tylko wilkiem.

Nie wiem, czy John wiedział o tym, ale jeśli tak, to jestem zła, że nie przedstawił mi tak dużego zagrożenia.

To wszystko, uświadomiło mnie tylko w tym, że nadal za mało wiem, o gatunku, do którego w jakimś małym procencie należę.

Boję się, że moje dziecko także, nie będzie w pełni wilkołakiem.

Przypominają mi się cały czas słowa, ojca Johna,że nawet jeśli uda mi się wytrwać do końca ciąży, to albo ja albo dziecko umrze.

Jednak mówił to tylko, o zwykłym człowieku, a ja chyba mam w sobie krew wilkołaka.

Tak dużo pytań, a na żadne nie ma odpowiedzi.

Mój brzuch był coraz większy, a ja zauważyłam, że nie czuję się najlepiej w tej ciąży.

Chociaż może rzeczywiście przesadzam.

Chcę być sama.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz