<Lilian>
Dawno już nie byłam w takim miejscu jak centrum handlowe, niby nic niezwykłego, ale dla mnie przebywanie w takim miejscu, gdzie jest pełno ludzi, kiedyś był to nie lada wyczyn.
Alison biegała po sklepach i pokazywała mi co chwilę inne sukienki, sama miała wybrane już chyba z 10.
Widać było, że brakowało jej takich miejsc, odciętych od świata istot nadnaturalnych, jednak ja nie byłam zachwycona.
Bardziej przerażali mnie ludzie niż wilkołaki czy wampiry.
- A może ta?
Odrzekła z optymizmem Alison.
- Nie, to nie mój styl.
Alison przewróciła oczami i odłożyła sukienkę na miejsce.
- Żadna nie będzie w twoim stylu, jeżeli takie będziesz miała nastawienie.
Alison zauważyła znowu inną sukienkę i pognała za nią. Ja za to zaczęłam przyglądać się pewnej parze z małym dzieckiem.
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Wyglądali na takich szczęśliwych.
Patrząc na nich, przesuwałam następne wieszaki.
W końcu muszę i tak coś znaleźć.
Nareszcie znalazłam czarną sukienkę, która była do kolan i była zwyczajna i prosta. Wyglądała na wygodną, więc poszłam do przebieralni, wołając przy tym Alison.
Moja przyjaciółka oczywiście długo marudziła, że jest to trochę za skromne, ale ja już jej nie słuchałam.
Oczywiście ona zdążyła mi już kupić trzy sukienki i powiedziała, że napewno w przyszłości mi się przydadzą.
Zapłaciliśmy i poszłyśmy do kawiarni na szybką kawę, bo i tak miałam mało czasu.
Alison zamówiła dla nas napoje i usiadłyśmy przy jednym ze stolików, kiedy zaczął dzwonić telefon.
- Kto to?
Spytałam, kiedy moja towarzyszka wyciągnęła urządzenie z torebki.
- To Alex
Odpowiedziała, krzywiąc przy tym brwi i patrząc na wyświetlacz.
- Nie odbierzesz?
- A po co? Pewnie znowu wymyślił jakiś pretekst do rozmowy. Żeby potem znowu w hamski sposób powiedzieć mi, że muszę tu zostać. Nawet nie wiem po co ja tu jeszcze zostałam.
- Bo ja cie o to poprosiłam. Zresztą nie oceniaj go tak surowo, może Alex nie jest typem romantyka, ani nie potrafi rozmawiać z kobietą, ale jest dobrym człowiekiem, który będzie cię kochał.
- Ale ja go nie kocham.
Powiedziała twardo i wrzuciła telefon do torebki.
Reszta rozmowy upłyneła nam w miłej atmosferze. Po około pół godziny byłyśmy już w osadzie.
Została mi godzina do kolacji, więc wzięłam prysznic i założyłam sukienkę. Alison zrobiła mi lekki makijaż, uparła się też, że zrobi mi jakąś fryzurę, ale ja odmówiłam.
Potem wyszła i życzyła mi powodzenia, a ja wyszłam na balkon i zapatrzałam się w las.
Nie wiem dlaczego, ale cieszę się, że właśnie tu wylądowałam, a nie w mieście zatłoczonym od ludzi, gdzie ani trochę nadal nie czuje się komfortowo, pomimo tego, że już lepiej idą mi kontakty z obcymi osobami.
CZYTASZ
Chcę być sama.
WerewolfStoje tam i czuje strach, za dużo ludzi i jeszcze wszyscy patrzą na mnie. To przez to czuje sie,jeszcze gorzej niż powinnam. Patrzę przed siebie i nie zwracam na nic uwagi.Czuje pustkę.. nie smutek, rozpaczy czy bezsilności tylko pustkę. Śnieg.. wsz...