Trzy

25 5 0
                                    

Renesmee

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Renesmee

Nie byłam pewna, jak długo przyszło mi czekać. Przez jakiś czas krążyłam po pokoju, mimowolnie zastanawiając się nad tym, co powstrzymywało mnie przed wyjściem na zewnątrz. Chociaż nie czułam, by cokolwiek ograniczało moje zmysły, kiedy tylko spróbowałam otworzyć drzwi albo okno, napotkałam wyraźny opór, który koniec końców zmusił mnie do pozostania w miejscu. Nie miałam pojęcia, co tak naprawdę było nie tak z tym miejscem, ale zdecydowanie miałam do czynienia z czymś nadnaturalnym – z tym, że wciąż nie miałam pewności z czym.

Po głowie wciąż chodziły mi niepokojące wnioski, które w naturalny sposób wyciągnęłam, obserwując Ariadnę i pozostałe kobiety. To miejsce i fakt, że kazała mi na kogoś czekać... Jeśli to było miejsce, w którym Ciemność zbierała dusze, miałam problem – z tym, że wciąż nie miałam pewności jak wielki.

Mimo wszystko niepokój szybko ustąpił miejsca znudzeniu, zwłaszcza że w pokoju nie było absolutnie nic, co mogłabym uznać za przydatne albo chociażby interesujące. Tkwienie przy oknie i obserwowanie powolnej wędrówki słońca nie należało do najbardziej porywających zajęć, dlatego ostatecznie położyłam się na łóżku, z powątpiewaniem spoglądając w sufit. Nie czułam się zmęczona, ale perspektywa zaśnięcia z jakiegoś powodu wydała mi się obiecująca. Co prawda od dawna nie próbowałam wnikać w świat snów, zwykle zdajać się przy tym na Gabriela albo Alessię, ale przecież wiedziałam, w jaki sposób to zrobić. Gdyby mi się udało...

Coś bez jakiegokolwiek ostrzeżenia załomotało w drzwi. Wzdrygnęłam się i poderwałam do pozycji siedzącej tak gwałtownie, że prawie spadłam z łóżka. Zaraz po tym stanęłam na równe nogi, machinalnie przybierając pozycję obronną. Podejrzliwie spojrzałam na drzwi, nerwowo napinając przy tym mięśnie i wciąż uważnie obserwując wejście. Niemalże spodziewałam się tego, że coś nagle spróbuje dostać się do środka, a potem na mnie rzucić, zmuszając do tego, żebym jednak musiała się bronić. Co prawda nie wiedziałam co i dlaczego, ale jakie to miało znaczenie? Przecież ten świat nie mógł być aż tak idealny, zwłaszcza jeśli faktycznie wiązał się z Ciemnością.

A jednak kolejne sekundy mijały i nie działo się nic, co mogłabym uznać za warte uwagi. Znów byłam sama, świadoma wyłącznie swojego przyśpieszonego oddechu i łomoczącego się w piersi serca. To wszystko – i coś w tej myśli sprawiło, że poczułam się niemalże rozczarowana.

Do momentu, w którym usłyszałam ciche kliknięcie, a drzwi jak gdyby nigdy nic stanęły przede mną otworem.

Zwiesiłam ramiona, przy okazji wypuszczając powietrze ze świstem. W milczeniu wpatrywałam się w uchylone drzwi, spoglądając wprost na spokojny, pogrążony w mroku korytarz. Nie czułam, by ktokolwiek znajdował się po drugiej stronie. Wciąż byłam sama, a przynajmniej to podsuwały mi zmysły, chociaż nie miałam pojęcia, czy powinnam im ufać.

Zawahałam się, z uporem tkwiąc w miejscu. Dlaczego się otworzyły? W pamięci wciąż miałam ten huk – gwałtowny i absolutnie niezachęcający, by skorzystać z sugerowanego przez drzwi zaproszenia. „Chodź" – wydawały się komunikować sposobem, w jaki pozostawały uchylone, ale ja nagle zwątpiłam w to, czy powinnam wychodzić. Nie byłam pewna bardzo wielu rzeczy, łącznie z tym, czy cokolwiek z tego, co mnie otaczało, było prawdziwe.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VIII: ŁOWCA] (TOM 1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz