Pięćdziesiąt

12 3 0
                                    

Elena

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Elena

Wciąż była podenerwowana. Raz po raz rozpamiętywała rozmowę z Rafaelem, mimowolnie zastanawiając się nad tym, czy postępowała słusznie. Ostatecznie doszła do wniosku, że tak naprawdę od samego początku nie miała wyboru. Mogła wmawiać sobie, cokolwiek tylko chciała, ale przecież od samego początku wiedziała, że to skończy się w ten sposób. Słodka bogini, wpadła już na samym początku, kiedy natrafiła na tego cholernego demona w środku lasu. To, że prędzej czy później zdecydowałaby się go wysłuchać, a tym bardziej wrócić, było zaledwie kwestią czasu.

Problem polegał na tym, że sprawa wcale nie była taka prosta z perspektywy jej bliskich. Nie rozmawiała z rodzicami, próbując udawać, że tak naprawdę nie wydarzyło się nic wartego uwagi. Co prawda miała wrażenie, że mama spoglądała na nią dziwnie, jakby podejrzewała, że w apartamentowcu wydarzyło się coś więcej, niż mogłoby się wydawać, ale nawet jeśli tak było, zachowała wszelakie uwagi dla siebie. Elenie to odpowiadało, zresztą jak i to, że nikt nie zaprotestował, gdy zaraz po powrocie do domu znów zamknęła się w pokoju.

Dopiero wtedy pozwoliła sobie na to, by odetchnąć. Początkowo z niepokojem rozglądała się po sypialni, jakby spodziewając się zastać tam znów Mimi albo jakiegoś innego intruza, ale wszystko wskazywało na to, że jednak była sama. No, nie licząc Ravena, który jak gdyby nigdy nic przysiadł na parapecie, najwyraźniej dochodząc do wniosku, że nie była w nastroju na tyle podłym, by go przegonić. W istocie tak było, a na widok ptaka zdołała nawet wysilić się na blady uśmiech, z zaciekawieniem spoglądając na czyszczącego skrzydła kruka.

To moja obstawa?, pomyślała z przekąsem, podchodząc do okna. Normalny ptak jak nic by uciekł, ale Raven jedynie spojrzał na nią z zainteresowaniem i znów wetknął dziób między pióra. Wywróciła oczami, po czym odsunęła się, wracając do nieco nerwowego krążenia po sypialni. Dom wydawał się nienaturalnie spokojny, zwłaszcza po panice, którą sama zaczęła, gdy wystraszyła się Mimi. Teraz była na to na siebie zła, choć nie tak jak wcześniej.

Była jeszcze Miriam, ale i do niej już nie potrafiła mieć pretensje. Po chwili zastanowienia doszła do wniosku, że mogła się tego spodziewać. Demonica na każdym kroku dawała jej do zrozumienia, co sądziła o całej sytuacji z Rafaelem. To, że nie trzymała języka za zębami, było w zupełności w stylu tej kobiety. Masz czego chciałaś. Pogadaliśmy, westchnęła w duchu Elena i prawie natychmiast coś ścisnęło ją w gardle. Nie mogła pozbyć się wrażenia, że na swój sposób wróciła do punktu wyjścia. Może i porozumiała się z Rafaelem, przynajmniej na razie, ale...

Bo przecież zawsze musi być jakieś „ale"...

Przesunęła palcami po obrączce, niemalże z czułością spoglądając na pierścionek. Przekonanie pozostałych, że wszystko wróciło do normy, zdecydowanie nie miało być takie proste, jak mogłaby sobie tego życzyć. Nie po tym, co powiedziała Mira. I właśnie w tym leżał problem, bo zdecydowanie nie wyobrażała sobie, że miałaby ot tak odsunąć się od Rafaela. Z drugiej strony, kłócenie się z bliskimi też jej nie odpowiadało, a przecież wiedziała, że nie zareagowaliby entuzjastycznie, gdyby stwierdziła, że już wszystko w porządku. W gruncie rzeczy nigdy nie było, a Elena wiedziała, że dotychczas tolerowali Rafaela jedynie przez wzgląd na nią, po balu tak naprawdę nie mając argumentu, by próbować ją od niego odsunąć.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VIII: ŁOWCA] (TOM 1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz