Sto jeden

16 3 0
                                    

Elena

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Elena

Na moment oboje zamarli, wymownie spoglądając na siebie. Rafael otworzył usta, wyraźnie chcąc coś powiedzieć, ale nie zamierzała czekać. Natychmiast sięgnęła po telefon, po czym westchnęła, pytająco unosząc brwi, kiedy palce demona owinęły się wokół jej nadgarstka.

– Nie musisz... – zaczął, ale puściła jego słowa mimo uszu.

Wywrócił oczami, ale nie zaprotestował, kiedy w pośpiechu odsunęła się, przyciskając telefon do ucha. W pośpiechu zdążyła jeszcze zerknąć na wyświetlacz, ale i bez tego była w stanie domyślić się, kto do niej dzwonił.

– Cześć, mamo – rzuciła jak gdyby nigdy nic.

Po drugiej stronie przez ułamek sekundy panowała cisza. Elena była w stanie wręcz przysiąc, że udało jej się wychwycić momentu, w którym Esme odetchnęła z ulgą.

– Wszystko w porządku? – zapytała natychmiast kobieta, najwyraźniej nie mogąc się powstrzymać. – Próbowałam dzwonić już wcześniej. Nie wróciłaś do domu, więc...

– Jestem w domu.

Odpowiedziała jej cisza. Kątem oka wychwyciła ruch, kiedy Rafael zdecydował się podejść bliżej. Milczał, ale była pewna, że uważnie wsłuchiwał się w każde kolejne słowa.

– Elena...

– Nic mi nie jest. Dogadujemy się – oznajmiła, decydując się postawić sprawę jasno. Zaraz po tym spróbowała złagodzić swoją wypowiedź, w duchu raz po raz powtarzając sobie, że obawy Esme były w pełni uzasadnione. – Wpadnę na dniach – dodała pod wpływem impulsu. – Będę potrzebowała rzeczy. Och, no i planujemy z Rafaelem mały remont, więc może Alcie mi coś doradzi.

– Remont? – powtórzyła natychmiast wampirzyca.

Elena zaśmiała się nieco nerwowo. Udawanie, że nie działo się nic wartego uwagi, okazało się o wiele trudniejsze, niż mogłaby podejrzewać.

A stało się coś...?

– Mhm. Chociaż tak naprawdę to ja planuję – wyjaśniła, jak gdyby nigdy nic decydując się pociągnąć temat dalej. – Ale Rafa nie ma nic przeciwko, więc chyba można uznać, że to wspólna decyzja. Prędzej czy później musiało do tego dojść, prawa? – zapytała, ale bynajmniej nie oczekiwała odpowiedzi. – Porozmawialiśmy sobie i... Hm, Al miał wam wszystko powiedzieć. Dlatego nie wróciłam z pozostałymi z Miasta Nocy.

– Zrobił to – zapewniła natychmiast Esme. – Ja po prostu...

Jej glos zabrzmiał dziwnie. Elena zmarszczyła brwi, momentalnie orientując się, że coś było nie tak. To, że mama mogłaby być zmartwiona, wydawało jej się naturalne, ale nie mogła pozbyć się wrażenia, że chodziło o coś więcej. Nagle zmartwiona, zaczęła w pośpiechu krążyć po pokoju, dla pewności bardzie stanowczo ściskając telefon.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VIII: ŁOWCA] (TOM 1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz