Osiemdziesiąt trzy

15 4 0
                                    

Leana

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Leana

Wciąż trzęsła się na całym ciele, kiedy w końcu odważyła się powieść wzrokiem dookoła. Nie miała pewności czy to nadmiar emocji, czy może dająca się we znaki niska temperatura miała związek z raz po raz wstrząsającymi nią dreszczami, ale to na dłuższą metę nie było ważne. Leana zawahała się, po czym ostrożnie wsparła na rękach, próbując podnieść do pionu. Rozgrzebała zalegający na ziemi śnieg, prawie nieświadoma bijącego nań chłodu. Znów się wzdrygnęła, zanim w końcu udało jej się uchwycić pion, poza tym jednak nie ruszyła się nawet o milimetr.

Mętlik w głowie sprawiał, że miała ochotę zacząć krzyczeć. Uprzytomniła sobie, że na własne życzenie wylądowała w samym środku lasu, tak naprawdę samej sobie nie potrafiąc wytłumaczyć, co w następnej kolejności powinna zrobić. Serce wciąż tłukło jej się w piersi, uderzając tak szybko i mocno, że złapanie tchu zaczęło być dla Leany wręcz niewykonalne. Od nadmiaru emocji zaczęło jej się kręcić w głowie, ale nie czuła się tak, jakby mogła zemdleć, choć przez myśl przeszło jej, że może gdyby straciła kontakt z rzeczywistością, wszystko wróciłoby do normy.

Nie miała pojęcia, co było gorsze – to, czego doświadczyła ze strony Ciemności, czy że nagle wylądowała tutaj. Wplotła palce we włosy, nerwowo szarpiąc końcówki miedzianych loków. Dla pewności raz jeszcze sprawdziła kolor, ale nic się nie zmieniło. Wciąż tkwiła w nieswoim ciele, zagubiona i tak bardzo oszołomiona, że nagle zwątpiła w to, czy w ogóle wciąż jeszcze miała szansę na uporządkowanie tego, co się działo.

Nerwowo obejrzała się przez ramię, chcąc upewnić się, że wciąż była sama. Jedynie rozgrzebany śnieg pokazał jej, skąd przyszła, zwłaszcza że w obcym lesie łatwo było stracić orientację w terenie. Z drugiej strony, to ciało wydawało się żyć własnym życiem, reagując w sposób, który był dla Leany obcy. Wystarczyło pomyśleć o sposobie, w jaki potraktowała o tamtym mężczyźnie. Do tej pory na samo wspomnienie o Gabrielu robiło jej się gorąco, zaś gdy przypominała sobie, że tak po prostu go zaatakowała – cokolwiek miałoby to oznaczać – chciało jej się płakać. Wzdrygnęła się, niemalże siłą zmuszając do ustania w miejscu, zamiast zawrócić i spróbować sprawdzić, czy przypadkiem nie zrobiła mężczyźnie krzywdy.

Objęła się ramionami, pocierając pokryte gęsią skórką ramiona. Z wolna ruszyła przed siebie, czując się nieswoją z myślą o tym, że miałaby się zatrzymać. Było jej zimno, co powoli zaczynało do kobiety docierać, w miarę jak szok zaczął ustępować, ale nie odczuwała tego aż tak intensywnie, jak spodziewała się po wyostrzonych zmysłach. Jakby nie patrzeć, jakimś cudem wylądowała w ciele kogoś, kto mimo wszystko nie był człowiekiem – nie w pełni. Możliwe, że w takim wypadku Renesmee pozostawała dość odporna na temperaturę.

Z powątpiewaniem spojrzała na ślady stóp, które zostawiała na śniegu i które jak na dłoni wskazywały kierunek, w którym podążała. Powinna je zacierać? Nawet jeśli, nagle zwątpiła w to, czy miałoby to jakąkolwiek szansę ją ochronić. Uprzytomniła sobie, że sama największą uwagę poświęcała zapachom, jakby dzięki samym tylko woniom mogła rozpoznać, czy ktoś znajdował się w pobliżu. Możliwe, że właśnie tak było, choć nie miała okazji tego sprawdzać. Z drugiej strony, kierowanie się bodźcami, które podsuwały jej zmysły, wydawało się dość sensowne i – co ważniejsze – przychodziło Leanie dość naturalnie.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VIII: ŁOWCA] (TOM 1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz