Sto trzy

16 3 0
                                    

Renesmee

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Renesmee

Czuję na sobie zaniepokojone spojrzenie Joce. Dziewczyna obserwuje mnie w milczeniu, kiedy coraz bardziej niecierpliwie krążę tam i z powrotem. Tym razem to nie poczucie możliwego rozpadu sprawia, że chcę pozostać w ruchu, a przynajmniej mam taką nadzieję. Nie zmienia to jednak faktu, że nie wyobrażam sobie, że mogłabym tak po prostu się zatrzymać. Nie chcę.

Mętlik w głowie coraz bardziej daje mi się we znaki. Mam ochotę zacząć krzyczeć w przypływie frustracji, ale chcąc nie chcąc się powstrzymuję. Czekam, mimo wszystko licząc na olśnienie, ale coraz bardziej wątpię, by to było takie proste.

– Mamo?

Potrząsam głową. Z trudem przymuszam się do tego, by w końcu się zatrzymać, po czym nerwowo oglądam przez ramię. Jocelyne wydaje mi się zadziwiająco wręcz blada, co w jej przypadku może i nie jest niczym nowym, ale w tej chwili czuję, że coś jest na rzeczy. Waham się, wciąż niepewna, w jaki sposób powinnam się zachować. Przez moment mam ochotę się do dziewczyny zbliżyć i wziąć ją w ramiona, ale ostatecznie z tego też rezygnuję. Czuję się zbyt pobudzona, by pozwolić sobie choćby na dodatkowe wątpliwości.

Chcę coś zrobić, ale nie jestem w stanie. Ta bezradność doprowadza mnie do szału, choć może powinnam zacząć się do niej przyzwyczajać.

– Jest w porządku – mówię, ale już w chwili, w której wypowiadam te słowa, wiem, że oszukuję samą siebie. – Jest...

Urywam, niezdolna zebrać myśli. W zamian potrząsam głową, po czym powracam o niespokojnego krążenia. Joce śledzi każdy mój krok, milcząca i bez wątpienia równie rozbita, co i ja. Chcę coś z tym zrobić, ale nie jestem w stanie. Odkąd się tu znalazłam, jestem do tego stopnia bezradna, że to wręcz boli – i to zwłaszcza w chwilach, w których wszystko we mnie aż krzyczy, że jestem potrzebna w innym miejscu.

Chcę się obudzić. Słodka bogini, skoro trwam w śnie, to przecież powinno działać w ten sposób! To podpowiada mi instynkt, ale po niezliczonych próbach ocknięcia się, aż za dobrze rozumiem, że to nie jest takie proste. Wszystko jest nie tak, ja z kolei utknęłam w miejscu, które może i znam, ale tymczasowo nie dostrzegam z niego wyjścia.

– To Miasto Nocy? – słyszę i natychmiast sztywnieję, zwracając się ku miejsca, z którego dochodzi nowy głos. Nie jestem zaskoczona widokiem Layli, ale to, że mogłaby zabrać ze sobą Rufusa, na moment wytrąca mnie z równowagi. – Poważnie?

– To sen – odpowiadam machinalnie. – Gabriel zabierał mnie tutaj, zanim w ogóle przenieśliśmy się do Miasta Nocy.

Rufus momentalnie skupia na mnie wzrok. Przypatruje mi się dziwnie, jakby zaskoczony tym, że faktycznie mogłabym trwać w tym miejscu. Jestem gotowa przysiąc, że jest bardziej spięty niż zazwyczaj, co ostatecznie zrzucam na górujące nad nami słońce. Nie mam wątpliwości, że dla kogoś, kto przywykł do ucieczki przed blaskiem dnia, nagle wylądowanie na zalanej jasnym blaskiem, kwiecistej polanie, zapanowanie nad instynktem musi być problematyczne.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VIII: ŁOWCA] (TOM 1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz