Czterdzieści cztery

12 3 0
                                    

Elena

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Elena

W pierwszym odruchu zapragnęła się rozłączyć. To było niczym impuls, zwłaszcza gdy usłyszała to jedno, jedyne słowo: lilan. Skrzywiła się, czując nieprzyjemny ucisk w gardle, tym bardziej że zaraz po tym ogarnęła ją ni mniej, ni więcej, ale tęsknota. Odkąd rozmawiali po raz ostatni, minęło dość czasu, by rozłąka zaczęła być uciążliwa.

Weź się w garść!, warknęła na siebie w duchu, ale to nie było takie proste.

– Eleno? – odezwał się ponownie Rafael. – Coś się stało? – dodał, momentalnie poważniejąc. Odniosła wrażenie, że brzmiał zadziwiająco wręcz oficjalnie.

– Tak. – Przełknęła z trudem. Potrzebowała dłuższej chwili, by nad sobą zapanować. – Na to wychodzi. Mira kazała mi do ciebie zadzwonić.

– Mira... – powtórzył z rezerwą. Nawet jeśli był jej słowami rozczarowany, nie dał niczego po sobie poznać. – I ty w czymkolwiek jej posłuchałaś? – zapytał, nie kryjąc zaskoczenia.

Elena prychnęła.

– To takie zaskakujące? Nie chciała mi nic powiedzieć, więc dzwonię do ciebie – zniecierpliwiła się.

– Wybacz, proszę, że dziwi mnie twoja uległość – powiedział, w ułamku sekundy wystawiając jej nerwy na próbę.

– Robisz to specjalnie? – jęknęła, zanim zdążyła ugryźć się w język.

Po drugiej stronie przez dłuższą chwilę panowała cisza.

– Co takiego? – obruszył się Rafael. – Oboje wiemy, jak ciężko wymóc na tobie cokolwiek. Po prostu mnie zaskoczyłaś.

Powstrzymała przekleństwo. Co więcej, nagle dotarło do niej, że wcale nie miała mu za złe tego, co mówił. Przeciwnie – miała ochotę rozszarpać go tylko dlatego, że przez moment poczuła się tak, jakby wszystko było na swoim miejscu. Właśnie tak zareagowałby w każdej innej sytuacji. A potem drażniliby się wzajemnie, Rafa być może nie pierwszy raz nie widząc niczego złego w nadmiernej szczerości.

No i gdzie masz problem...? Gdzie oboje go macie?

Zacisnęła usta. Dlaczego nawet jej zdrowy rozsądek wydawał się brzmieć jak Mira?

– Nieważne. – Rafael zamilkł, wydając się nad czymś zastanawiać. – Wiedziałbym, gdyby spotkało cię coś złego. Zakładam więc, że chodzi o coś innego.

Skąd? Od Miry czy Raven znów siedzi na moim parapecie?, pomyślała, machinalnie spoglądając w stronę okna. Nigdzie nie widziała znajomego kruka, ale i tak poczuła się nieswojo. Oczywiście, że Rafael miał swoje sposoby, by jej pilnować.

– Masz pozdrowienia od siostry – wycedziła przez zaciśnięte zęby.

Tym razem bez wątpienia udało jej się go zaskoczyć.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VIII: ŁOWCA] (TOM 1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz