Pięćdziesiąt siedem

15 3 0
                                    

Alessia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Alessia

– Nie wierzę... Po prostu nie wierzę. – Hayley skrzyżowała ramiona na piersiach, po czym oparła się o framugę drzwi. – Po pierwsze, cześć. Po drugie... Wiecie, która godzina?

Kątem oka zauważyła, że Damien się uśmiechnął. Ani słowa, braciszku, pomyślała z irytacją, dosłownie ciskając w niego tą myślą. W odpowiedzi jedynie wywrócił oczami, ale przynajmniej nie próbował się odzywać.

– Ciebie też dobrze widzieć – zrzuciła ze słodkim uśmiechem, próbując ratować sytuację. – Ja...

– Ali!

Zoe pojawiła się znikąd, w następnej sekundzie niemalże ścinając zaskoczoną Alessię z nóg. Instynktownie wygięła się w tył, próbując utrzymać równowagę. W pośpiechu przyciągnęła do siebie przyjaciółkę, bynajmniej niezaskoczona takim wybuchem entuzjazmu. Kto jak kto, ale Zoe zawsze taka była.

– I właśnie tak powinnaś zareagować – oznajmiła, wymownie spoglądając na Hayley.

Dziewczyna prychnęła, ale uśmiech, który pojawił się na jej ustach wystarczył, by utwierdzić Alessię w przekonaniu, że tak naprawdę nie była zła. Zaraz też usunęła się, znaczącym gestem wskazując na mieszkanie.

– Jasne, jasne... Wchodźcie – ponagliła, odrzucając rude włosy na plecy. – To jej pomysł, co nie? – dodała, nagle zwracając się do Damiena.

– A jakże – zapewnił natychmiast.

Och, dzięki za wsparcie...

– Tak czy siak, wiesz jak bardzo mi przykro, Ali? – Hayley westchnęła. – Chciałam podejść już na pogrzebie, ale potem zrobiło się to całe zamieszanie... Świetnie ci poszło.

– Jakoś w to wątpię – przyznała, momentalnie się spinając. – Ale dzięki. Nie sądziłam, że... Cóż, trochę się pozmieniało.

– Jesteś tutaj – zauważyła natychmiast Zoe. – Damien też. Cześć, Ariel! – dodała, energicznie machając do wciąż tkwiącego na zewnątrz, wyraźnie zmieszanego chłopaka.

Ali natychmiast przeniosła na niego wzrok. Nie pojmowała jakim cudem po tylu latach wciąż mógł spinać się przy jej przyjaciołach, zwłaszcza że już dawno zdążyli się porozumieć. Co więcej przecież dobrze wiedziała, że Ariel z powodzeniem zdołałby postawić się każdemu, kto tylko spróbowałby ich skrzywdzić, a jednak kiedy w grę wchodziły kontakty międzyludzkie, wyglądał jakby tylko szukał drogi ucieczki.

– Nie chcieliśmy przeszkadzać – mruknął, wyraźnie zmieszany. – Ale wydarzyło się... kilka rzeczy. Niekoniecznie mieliśmy gdzie spokojnie porozmawiać.

– Co się stało? – zapytała natychmiast Hayley, prostując się niczym struna. – No i o czym tak właściwie mówiła kapłanka?

– Za chwilę – zapewnił pośpiesznie Damien. – Quinna nie ma?

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VIII: ŁOWCA] (TOM 1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz