Sto trzydzieści sześć

16 3 0
                                    

Alessia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Alessia

Zoe zaczęła energicznie machać, ledwo tylko przekroczyli próg kawiarni. Siedziała przy jednym ze stolików w centralnej części, cicho rozmawiając o czym ze stojącą tuż obok Irys. Alessia mimowolnie uśmiechnęła się na widok tej dwójki, jako pierwsza ruszając w ich stronę.

– Nareszcie – rzuciła z ulgą Zoe. – Już zaczynałam się martwić! Jesteś okropna, Ali – stwierdziła z rozbrajającą wręcz szczerością. Wsparła brodę na dłoniach, w urażony sposób spoglądając na przyjaciółkę.

– Dajcie już spokój. – Alessia wywróciła oczami. – Nic złego się nie stało. Jedynie William próbował przyprawić nas o zawał serca.

– Will? – podchwyciła natychmiast Irys. Wyprostowała się niczym struna, niespokojnie spoglądając to na Ali, to znów na Hayley i Quinna, ledwo ci pojawili się tuż obok. – Co znów zrobił?

Uniosła brwi, z zaciekawieniem spoglądając na poruszoną dziewczynę. Słyszała, że coś między nimi było, co zresztą dość dobrze wpływało na Williama, ale do tej pory nie miała pojęcia, ile było w tych plotkach prawdy. Jak znała tego wampira, dotarcie do niego mogło być problematyczne. Layla próbowała od lat, a to samo w sobie o czymś świadczyło.

– Nic szczególnego – zapewniła pośpiesznie. – On...

– Na żarty mu się zebrało – wtrąciła z rozdrażnieniem Hayley. Zajęła miejsce obok Zoe, ciężko opadając na krzesło. – Jak tak dalej pójdzie, ktoś kiedyś zmiecie go z powierzchni ziemi.

– Najpewniej Isabeau. – Quinn wzruszył ramionami. – Ale fakt, nic się nie stało – dodał, próbując załagodzić swoją wypowiedź, bo Irys wyraźnie się spięła, nagle tracąc humor.

Dziewczyna wyglądała blado, zwłaszcza z ciemnymi, upiętymi na czubku głowy włosami. Alessia aż za dobrze znała różową, pełną ozdobnych falbanek sukienkę, którą pół-wampirzyca miała na sobie. Od lat widywała taką u mamy, kiedy ta jeszcze miała cierpliwość, by pracować w kawiarni. Miała zresztą wrażenie, że Michael do tej pory miał do niej pretensje o to, że odrzuciła jego propozycję, gdy znów zaproponował jej prace po odejściu Isobel. Pojawienie się Joce jedynie przypieczętowało decyzję o tym, by Nessie w ogóle przestała myśleć o powrocie.

– Kiedyś to ja dostanę przez Willa zawału – stwierdziła Irys, potrząsając z niedowierzaniem głową. – Nie wiecie, co tam robił? Prosiłam, żeby był ostrożny, ale oczywiście...

– A czy on kiedyś kogoś posłuchał? – wyrwało się Alessi.

Irys zacisnęła usta. Przez moment wyglądała na bliską tego, żeby się uśmiechnął, ale ostatecznie tego nie zrobiła.

– Nie – przyznała w zamyśleniu. – Ogólnie mało mi mówi o tym, co dzieje się w mieście, ale nie jestem głupia. Wyczuwam aurę strachu. I wiem, że wiele osób ostatnio zginęło – dodała, nagle spinając się jeszcze bardziej. – Pracuję w kawiarni. Na co dzień słucham o tym, co się tutaj dzieje.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VIII: ŁOWCA] (TOM 1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz