Trzydzieści siedem

16 3 0
                                    

Claire

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Claire

Nie odeszła daleko. Czuła, że to nie byłoby rozsądne nie tylko przez wzgląd na Leę, ale również Edwarda i Bellę. Nie miała w planach zostawić ich samych z problemem śmierci Setha, ale w krótkim czasie wydarzyło się dość, by potrzebowała chwili przerwy. Miała wrażenie, że w innym wypadku jednak mogłaby zrobić coś, czego nie chciała, a na to nie zamierzała sobie pozwolić.

Star biegła tuż obok, zadziwiająco spokojna. W zasadzie równie dobrze mogłoby jej nie być, zupełnie jakby rozumiała, że pół-wampirzyca, za którą podążała, nie miała ochoty na zabawę. Claire nie miała pojęcia, co powinna zrobić z psem, a tym bardziej jak rozumieć reakcję i słowa Lei, ale starała się nad tym nie zastanawiać. Gdyby musiała, bez wahania zabrałaby Star ze sobą i dopiero wtedy zastanowiła na tym, co zrobić dalej.

Zawahała się nagle przygnębiona. Przystanęła, po czym z cichym westchnieniem spojrzała na suczkę. Star – wciąż przypominając jej przy tym żywego, chodzącego mopa – pochyliła się i zaczęła merdać ogonem. Zwierzę natychmiast podeszło bliżej, ledwo tylko Claire zachęcająco wyciągnęła rękę, kolejny raz decydując się zacząć psa głaskać.

– I co ja mam z tobą zrobić? – mruknęła, kucając naprzeciwko psa. Raz po raz przeczesywała miękką sierść, po chwili znów decydując się objąć Star ramionami. – Chodź tutaj.

Była pewna, że Sethowi spodobałby się ten widok. Od samego początku robił wszystko, byleby oswoiła się z obecnością istot, które kojarzyły jej się z wilkołakami. Wspomnienie hotelu wciąż gdzieś tam było, kładąc się cieniem na wszystko, czego doświadczała, ale teraz jawiło się Claire raczej jako zły sen, który tak naprawdę nie był w stanie wyrządzić krzywdy. Już nie. Star była eksperymentem, który się udał, dziewczyna zresztą nie mogła pozbyć się wrażenia, że pod tym jednym względem była Sethowi coś winna.

Mogła zabrać ze sobą Star. Nie miała pewności, co zrobiłaby z nią później, ale nie zamierzała się tym przejmować.

Pies bez jakiegokolwiek ostrzeżenia wyprostował się, w następnej sekundzie dosłownie na nią rzucając – i to bynajmniej nie po to, żeby zaatakować. Chwilę później Claire poczuła na twarzy coś wilgotnego, kiedy Star postanowiła „ucałować" ją w swoim stylu. Natychmiast odsunęła się, ocierając policzek i próbując powstrzymać nadmiernie rozentuzjazmowane stworzenie przed dalszym lizaniem.

– Ej! – zaoponowała, a po chwili mimo wszystko zaczęła się śmiać, w równym stopniu oszołomiona, co i rozbawiona. – Ale tak nie rób!

Doczekała się wyłącznie dyszenia i machania ogonem. Wywróciła oczami, chcąc nie chcąc zastanawiając się nad tym, jak beznadziejna była w tym, co właśnie próbowała zrobić. Nie miała pojęcia, w jaki sposób obchodzić się ze zwierzętami. Porozumienie się z jakimkolwiek z nich wydawało się co najmniej problematyczne i to nie tylko dlatego, że przerosła ją nawet jazda konna, kiedy Layla próbowała zabrać ją do stadniny. Z drugiej strony, teraz przynajmniej Star wydawała się tą pozytywnie nastawioną na dalsze próby, co mimo wszystko wydało się Claire pocieszające.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VIII: ŁOWCA] (TOM 1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz