Dziewięćdziesiąt dziewięć

18 3 0
                                    

Claire

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Claire

– Złaź ze mnie!

Marissa jedynie się roześmiała. Wyraźnie nie śpieszyła się do tego, by dostosować się do prośby Matta, nawet gdy ten bezceremonialnie spróbował ją zrzucić.

– Nie! – zaoponowała, nie przestając się uśmiechać. Zaraz po tym skrzywiła się i dla pewności zacisnęła palce na ramionach wampira, kiedy ten spróbował się przekręcić, by móc ją z siebie zsunąć. – Ej, tak do kobiety? – obruszyła się.

– Słyszałem, że kobiety są delikatne jak kwiatuszki. Ty najwyraźniej się nie wpasowujesz.

Dziewczyna prychnęła, ale nie wydawała się szczególnie urażona. W odpowiedzi jedynie bardziej stanowczo naparła na Matta, nie szczędząc sobie przy tym siły. Claire obserwowała ich w milczeniu, przez krótką chwilę czując się niemalże jak intruz, chociaż nie miała pewności, skąd brało się to uczucie. Zerknęła na Lucasa, ale ten jedynie wywrócił oczami, najwyraźniej nie widząc powodu, żeby się wtrącać.

– A to mnie wmawia, że jestem dziecinny – mruknął. Zaraz po tym na jego ustach pojawił się blady uśmiech. – Idziemy? Jeśli nas znajdą, to będzie oznaczać, że się nie pozabijali.

Z powątpiewaniem spojrzała na dwójkę na podłodze, ostatecznie kiwając głową. Nie tak wyobrażała sobie spotkanie z Marissą, ale chociaż chciała przynajmniej chwilę dłużej spędzić z przyjaciółką, nie mogła pozbyć się wrażenia, że przebywanie z nowo narodzoną dłużej niż to konieczne, nie było najlepszym pomysłem.

Mimowolnie obejrzała się przez ramię, wsłuchując w mieszające się głosy. Właściwie sama już nie była pewna czy Matt i Issie się kłócili, czy może najzwyczajniej w świecie przekomarzali.

– Ciekawe, nie? – rzucił jakby od niechcenia Lucas.

Spojrzała na niego z powątpiewaniem.

– Co takiego?

– Ta dwójka – wyjaśnił pogodnym tonem. – Wiedziałem, że Matt się do niej przywiązał, ale i tak... – dodał, po czym urwał, spoglądając na nią znacząco.

– Nie rozumiem – przyznała.

Wampir westchnął, dla odmiany spoglądając na nią w niemalże pobłażliwy sposób. Już samo w sobie to, że wydawał się dostrzegać coś, czego ona nie była w stanie, wydało się jej co najmniej dziwne.

– No... Może się nie znam, ale spędzają ze sobą tyle czasu, że to aż niepojęte. – Wzniósł spojrzenie ku górze. – Moje słodziaki – dodał, a oczy Claire rozszerzyły się w geście niedowierzenia.

– Matt i Issie? – upewniła się i chciała dodać coś jeszcze, ale Lucas powstrzymał ją, bezceremonialnie zakrywając dłonią jej usta.

– Nie tak głośno – rzucił konspiracyjnym szeptem. – Ale to dość oczywiste, prawda? Nawet jeśli nie, są uroczy. I w końcu nie będzie mógł mi dogryzać, kiedy...

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VIII: ŁOWCA] (TOM 1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz