5. "Niech mój mózg spoczywa w spokoju"

12.2K 284 59
                                    

Była środa i znowu trzeba pójść do szkoły, gdzie uczniowie są uwięzieni w przemyśleniach nauczycieli, a  stołówka to miejsce, gdzie każdy obserwuje każdego i jak banda szympansów rzuca plotkami na wszystkie strony jakby to było jedzenie. Moja radość z tego powodu nie znała granic. No ale jak trzeba to trzeba.

Włączyłam sobie muzykę w telefonie i poszłam do łazienki aby ogarnąć codzienny, poranny nieład. Gdy wyszłam wyjrzałam przez okno żeby sprawdzić pogodę i odpowiednio dobrać strój. Na dobrą sprawę, tak naprawdę miałam gdzieś jak wyglądałam.

Było ciepło, a słońce przebijało się promieniami przez szpary w roletach okien. Ubrałam spodenki i szary podkoszulek z odrobinę większym dekoltem i napisem "I'm Queen", który nawet w jednym procencie nie oddawał mojej osobowości, a mimo wszystko jakimś cudem znalazł się on w mojej szafie.

Jacob jak zwykle na mnie czekał ale tym razem wszedł do domu. Stał oparty o blat w kuchni i przeglądał coś w swoim telefonie. Kiedy usłyszał jak schodzę, uniósł wzrok na moją osobę.

-Cześć.-przywitałam się poprawiając plecak na ramieniu.

-Hejka.-odparł tylko i nadal nie ruszał się z miejsca. Czekałam aż pójdziemy jednak nic takiego się nie wydarzyło.

-Co się tak gapisz?-posłałam mu pytające spojrzenie.

-Jesteś pewna, że to odpowiedni strój do szkoły?-kiwnął na mnie głową, a ja spojrzałam w dół i przeleciałam wzrokiem wszystko od samej góry, aż do podłogi.

-A czemu niby nie? Przecież wyglądam normalnie.-chwyciłam za materiał koszulki marszcząc brwi.

-No masz większy dekolt niż zawsze nosiłaś, a nasza szkoła to pudło młodych, napalonych facetów. Nie chce mi się ciebie ratować jak, któryś wsadzi swoje łapska tam gdzie nie powinny się znaleźć.

-Ta, to było dobre. Ciekawe niby kto miałby się na mnie gapić? Wyglądam normalnie i żaden chłopak się mną nigdy nie zainteresował więc dlaczego miałoby się to zmienić?-odparłam przewracając przy tym oczami. To prawda, że nigdy nie byłam obiektem zainteresowania, żadnego osobnika płci przeciwnej co w ogóle mi nie przeszkadzało. Byłam osobą, która świetnie czuła się w samotności.

-Zdziwiłabyś się i chciałbym ci uświadomić, że już nie jesteś tą samą malutką, głupiutką Lią co kilka lat temu. No dobra, może głupiutką nadal tak ale cholera zaczęłaś wyglądać jak dziewczyna, a teraz chodź bo znowu się spóźnimy.

Zamknęłam jeszcze tylko drzwi na klucz ponieważ moja mama była już w pracy. Pracowała w biurze, jednak nie była to jej wymarzona posada. Niestety nic innego nie mogła znaleźć więc musiała męczyć się wśród tych wszystkich obrzydliwie eleganckich i bogatych ludzi.

O dziwo nie miałam złego dnia co przez tajemniczego bruneta było dotychczas nieuniknione. Rozmawiałam z bratem w samochodzie kiedy nagle zatrzymał się koło sklepu.

-Zaczekaj tu, zaraz wracam, muszę tylko coś kupić.-wysiadł z samochodu ale ja nie miałam zamiaru czekać więc zrobiłam to samo. Nie było stamtąd daleko do szkoły więc postanowiłam dokończyć trasę pieszo.

-Ja idę na nogach w takim razie. Za chwilę jest dzwonek a do szkoły stąd jest siedem minut drogi, a jak widzę to jest dość duża kolejka!-krzyknęłam do brata aby mnie usłyszał. Odwrócił się do mnie i przez chwilę szedł tyłem.

-No spoko, to cześć.-pożegnał się i po chwili zniknął za szklanymi drzwiami.

Szłam chodnikiem gdy nagle ktoś za mną zatrąbił. Moje serca wskoczyło do gardła natomiast sama podskoczyłam do góry. Potem narząd pompujący krew  ulokował się na właściwym miejscu jednak bił z szybkością biegnącego nosorożca.

Change the bad boy (W TRAKCIE POPRAWY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz