"Czyli coś jest nie tak?"

5.9K 148 21
                                    

Szykowałam się do wyjścia w celu odwiedzenia schroniska. Już nie mogłam się doczekać kiedy zobaczę Tishe i wszystkie psiaki, które zawładnęły ostatnio moim sercem. Dziewczyna zaś stała się według mnie idealną kandydatką na partnerkę dla Jacoba, który po ostatnim wybryku, sobie chyba nie zasłużył na to abym poznała go niebieskowłosą. Choć to może z jednej strony takie niegrzeczne i wścibskie, wtrącać się w związki mojego brata. Jeszcze nigdy nie bawiłam się w swatkę ale w końcu musi być ten pierwszy raz. Ogólnie to po tym jak powiedziałam mu, że Isaac uratował mu dupę, to kupił dla mamy gigantyczny bukiet, ślicznych kwiatów, a do tego ogromne pudełko czekoladek nadziewanych różnymi smakami. Cóż, w sumie to innego wyjścia nie miał, bo zlekceważył sobie niedzielny obiad.
Jako środek transportu wybrałam autobus w, którym ze względu na pogodę było strasznie duszno a na dodatek wszyscy ci ludzie, którzy nim jechali nie ułatwiali sprawy. Jakby nie mieli nic innego do zrobienia tylko pchać się wszędzie o tej samej porze.
Jedynym plusem było tylko to, że do schroniska nie było daleko i czas spędzony w autobusie nie był nie do przeżycia. Wysiadłam na przystanku cała mokra, a spodenki wręcz przykleiły mi się do skóry co powodowało niewygodę. Przeszłam kilka kroków i już znalazłam się za bramą budynku. Od razu mój wzrok napotkał Tishe, która kąpała jednego z podopiecznych. Podeszłam do dziewczyny i przywitałam się z nią mocnym przytulasem, a że używała wody to i ja byłam cała mokra a na moich ubraniach znalazło się trochę piany. Zaśmiałyśmy się w tym samym czasie.

-Co tam u ciebie?-spytała mnie kontynuując szorowanie psiaka.

-Po staremu. Nie najgorzej.-wzruszyłam ramionami i z zainteresowaniem przyglądałam się wszystkim czynnościom, które wykonywała.

-Czyli coś jest nie tak?-uniosła głowę i spojrzała na mnie z widocznym przejęciem.

-Raczej ktoś jest taki jaki nie powinien-skrzywiłam usta.

-Chłopak?-widzę, że się świetnie rozumiemy i czytamy w myślach.

-Taa.

-Znam to. A z resztą nie tylko ja. Większość dziewczyn to chyba przeżyła. Wiesz, nie twierdzę, że nasza płeć jest jakaś lepsza, genialna czy niezastąpiona ale jednak mogliby czasem pomyśleć o tym co nam robią. Masakra.-jej słowa były jak najbardziej trafne. Na pewno nie będę się nad sobą użalać bo jakiś dupek coś o mnie powiedział. Schyliłam się aby pogłaskać czarnego labradora, który nieustannie machał swoim ogonem, uderzając Tishe w nogę.

-Jak się nazywa?-spytałam.

-Snape.-co to za imię? Kto je wogóle wymyślił? Choć muszę przyznać, że całkiem dobrze brzmi i nawet do niego pasuje.

-Dlaczego akurat tak?

-Bo jest czarny tak jak Snape z Harrego Pottera. Jedyne co się nie zgadza to poczucie humoru. Ten Snape jest bardzo wesoły i towarzyski w przeciwieństwie do tego filmowego.-no tak. Racja, wszystko się zgadza.

-Podoba mi się. Skąd się tu wziął?-pragnęłam poznać historię każdego zwierzaka, który tu przebywał.

-Błąkał się po ulicy. Podobno ktoś widział jak jakiś mężczyzna wyrzuca go z samochodu i odjeżdża.-jak ja nie cierpię takich ludzi. Są bez serca a te wszystkie psy nie zasłużyły na takie traktowanie. Nie ma złych psów. Są tylko źli właściciele. To powiedzenie jest jak najbardziej trafne i prawdziwe.

***
Spędziłam w schronisku kilka dobrych godzin. Skupiłyśmy się z Tishą na wykąpaniu jak największej ilości zwierząt bo ich sierść już zmatowiała i miała niezbyt ładny zapach. Następnie każdego szczotkowałyśmy aby pozbyć się martwego włosia przez co jestem nimi cała oblepiona, łącznie z twarzą i włosami. Rozmawiałam sobie też z niebieskowłosą na temat jej chłopaków i stwierdzam, że faktycznie miała jakiegoś pecha. Nie mogę uwierzyć, że taka cudowna osoba jak ona jeszcze nikogo nie ma. Naprawdę chciałabym ją poznać z Jacobem. Może jakby ją zobaczył to coś by mu się poukładało w końcu w głowie. Przebierałam się w czyste ubrania razem z przyjaciółką. Jest naprawdę śliczna, a ten niebieski kolor włosów dodaje jej oryginalności.

Change the bad boy (W TRAKCIE POPRAWY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz