12

9.4K 229 14
                                    

#Mike
Tak. Specjalnie nie założyłem koszulki kiedy Leah miała przyjść ale nie musi o tym wiedzieć. Gdy mnie zobaczyła chciało mi się śmiać, że mój plan się udał i miała wzrok wbity w moją klatkę. Zaprosiłem ją do środka i mój pies od razu się z nią przywitał co było bardzo dziwne, bo nigdy nie lubił dziewczyn, które sprowadzałem do domu na szybki numerek. Musiał wyczuć, że jest inna i na dodatek kocha psy. Zaproponowała mi nawet, że może go zabrać ale nigdy bym go nie oddał. To najlepszy pies na świecie mimo tego, że potrafi czasem być nieznośny. Poszedłem po jakąś koszulkę a ona miała sobie nalać soku. Miała ale nie wyszło. Usłyszałem tylko głośne:
-Cholera!
Zszedłem w dół do kuchni i ujrzałem blondynkę całą w soku pomarańczowym i Mozarta zlizującego wylany napój z podłogi. Wybuchnąłem śmiechem a potem powiedziałem, że dam jej coś na przebranie i ruszyliśmy razem na górę do mojego pokoju. Wyciągnąłem z szafy swoją bluzę i powiedziałem, że zaraz przyniosę spodnie. Wróciłem do pokoju i podałem ubranie.
-Przebierz się!-uśmiechnąłem się i wyobraziłem ją sobie w niczym.
-Tutaj?-zapytała ze skrępowaniem.
-Tak
-I może jeszcze przy tobie?-uśmiechnęła się sarkastyczni.
-Nie miałbym nic przeciwko. Chętnie dokładniej cię pooglądam-Naprawdę chciałbym to zrobić ale wiedziałem, że i tak nic z tego.
-Jak chcesz to mogę ci pomóc.-zaproponowałem uśmiechając się.
-O nie kochany, porozbierać to mnie możesz w snach. Wyjdź.-No niestety musiałem spełnić jej polecenie i wyszedłem z pokoju zamykając za sobą drzwi. Kusiło mnie żeby je lekko uchylić ale się powstrzymałem. Miałem już schodzić na dół kiedy mój pies niestety wyczuł jej zapach, piekny zapach w moim pokoju i pobiegł w kierunku drzwi. Wiedziałem co za chwilę zrobi. Zadałem sobie teraz pytanie, dlaczego nauczyłem go otwierania drzwi? Dlaczego? Puściłem się za nim pędem aby go powstrzymać od skoczenia na klamkę ale za późno. Już to zrobił a ja krzyknąłem tylko:
-Mozart, stój!
Oczywiście się nie zatrzymał i wleciał do pokoju a ja ledwo wychamowałem przed progiem. Stałem teraz na przeciwko Lii, która zdążyła założyć tylko bluzę i na dodatek ledwo sięgała jej za tyłek. Zrobiło mi się gorąco na ten widok. Wyglądała nieziemsko seksownie. Patrzyła w moją stronę i zerkała na moja gołą klatę bo nie założyłem jeszcze koszulki. Noe wytrzymałem i powiedziałem to.
-Ja pierdole. Zaraz nie wytrzymam. Wyglądasz tak seksownie w tej za dużej bluzie.- teraz jeszcze zaczęło mi się robić twardo a mam na sobie dresy więc na pewno to zauważyła bo zerknęła w tamto miejsce. Pragnąłem jej tak mocno. Wpatrywałem się z pożądaniem w jej oczy a ona w moje. Przygryzła wargę. Cholera dlaczego to zrobiła? Musiałem to przerwać i powiedziałem do niej wchodząc do pokoju:
-przepraszam ale on potrafi sobie sam otworzyć drzwi. Mozart chodź tu!-
Chciałem go zabrać ale on jak to on zaczął przede mną uciekać. Dlaczego akurat teraz? W tej dziwnej sytuacji. Zacząłem go gonić po całym pokoju a ten jak wariat uciekał do okoła rozśmieszonej chyba lekko blondynki. Zmęczony przystanąłem dosłownie na sekundę na przeciwko Lii a on już zdążył wskoczyć mi na plecy przez co straciłem równowagę i poleciałem prosto na dziewczynę, którą pchnąłem na łóżko. Znajdowałem się teraz nad nią i to bez koszulki podpierając ręce po bokach jej głowy. Patrzyłem jej w oczy a nasze twarze były strasznie blisko siebie. Blondynka poruszyła się przez co otarła o moje krocze. Tego było za wiele. Jak ona na mnie działa. Jęknąłem.
-Kurwa!Mogłabyś się nie ruszać.-Znieruchomiała i zagłębiła się w moim spojrzeniu. Zaczęliśmy zbliżać do siebie twarze, aż w końcu zetknęliśmy się wargami. Nie był to delikatny pocałunek. Pragnęliśmy tego obydwoje. Ta dziewczyna jest cudowna. Zaczęła ciągnąc swoimi dłońmi za moje włosy. Kochałem kiedy to robiła to. Walczyliśmy językami i nie spodziewałem się, że przygryzie moją wargę. Jęknąłem jej w usta. Zacząłem błądzić ustami po jej cudownej, delikatnej szyi na, której zostały jeszcze stare malinki, które zrobiłem jej na imprezie u Petera. Przyssałem się do niej i zrobiłem jej nową. Teraz ona jęknęła a ja uśmiechnąłem się na to. Jej jęki są słodkie i mnie jeszcze bardziej podniecają. Podciągnąłem trochę jej bluzę i włożyłem pod nią rękę na co zadrażała. Cały czas się całowaliśmy ale niestety w końcu zabrakło nam powietrza i musieliśmy przestać. Poczułem smutek z niedosytu. Położyliśmy się obok siebie a Mozart zaczął nas lizać po twarzy. No co za pies! Ale będę mu wdzięczny do końca życia, że dzięki niemu mogłem pocałować Lię. Poklepałem go po klacie w ramach podziękowań. Przez chwilę panowała między nami cisza. W końcu podnieśliśmy się w tym samym czasie. Spoglądaliśmy sobie w oczy. Kocham ten bursztynowy kolor i te jej śliczne włosy o niespotykanym złoto rudym blondzie. Uśmiechnąłem się do niej.
-Masz piękne oczy księżniczko-zaczerwieniła się na te słowa i zaczęła mówić.
-Mike ja...to znaczy...ja tak nie mogę. W ogóle cię nie rozumiem. Przepraszam ale za każdym razem jesteś inny i raz robisz tak a zaraz potem tak. Nie wiem czego chcesz ale wiem, że możesz mieć prawie każdą i to na chwilę. Nie chcę się pakować w coś takiego. Chyba cię polubiłam i proponuję żebyśmy zostali dobrymi kolegami tak na razie.-zaskoczyło mnie to co powiedziała. Ja chyba zaczynałem coś troszkę do niej czuć. Ale tak nie może być. Co ona ze mną zrobiła.? Nie może się o tym dowiedzieć. Ja nie potrafię pokochać innej osoby a jednak coś się wydarzyło. Bardzo ją lubię mimo tego, że ona za mną nie przepada i rozumiem ją. Faktycznie jestem dupkiem, którego interesuje tylko zaliczenie każdej laski w szkole ale ona jest inna niż wszystkie. Nie interesuje się mną i nie włazi mi do łóżka sama. To coś nowego dla mnie. Zawsze było inaczej. Nie wiedziałem co mam powiedzieć.
-Dobrzy koledzy? Skoro tak chcesz się w to pakować to ok.-chciałem wstać gdy dotknęła mnie w ramię.
-Masz tatuaż?-jak to możliwe, że zauważyła ten malutki napis na moich plecach. Żadna do tej pory tego nie widziała ale ona tak.
-"Muzyka, bo tylko ją da się kochać i mieć pewność, że nigdy nie odejdzie"-przeczytała sciszonym głosem i przejechała dłonią po napisie. Wzdrygnąłem się pod jej dotykiem.
-Dlaczego akurat wybrałeś taki?-spytała.
-Nie wiem. Po prostu lubię słuchać muzyki a nie chciałem żadnego obrazka tylko napis. Po prostu wypadło na ten i tyle.-odpowiedziałem jej szybko po chwili zastanowienia.
-Fajny. Szkoda tylko, że taki malutki.
-Chciałem zostawić miejsce na więcej.-uśmiechnąłem się.
-Ten twój pies jest niemożliwy ale i tak cudowny i słodki. Może w końcu zabierzemy się za projekt bo musimy go jutro oddać.
-Tak. Lepiej już zacznijmy.

#Leah
Musiałam dać do zrozumienia Mike'owi, że ja nie chcę się pakować w coś takiego. Ma przecież tyle dziewczyn, które może wykorzystać. Ja do nich nie należę pomimo tego, że on strasznie mnie pociąga i jest mega przystojny. Ma piękne, tajemnicze oczy, jest dobrze zbudowany. Kocham jego czuprynę. Nie chcę nic do niego czuć ale tam w środku mnie coś się dzieje. Sama siebie nie rozumiem. Dlaczego nie potrafię się powstrzymać od całowania go? Ale propozycja zostania dobrymi kolegami jest chyba w porządku. Kiedy mu to powiedziałam jakby trochę posmutniał ale przyjął to do wiadomości. Chyba. Kiedy wstawał zauważyłam malutki napis na jego plecach."Muzyka, bo tylko ją da się kochać i mieć pewność, że nigdy nie odejdzie". Spytałam go dlaczego wybrał taki a nie inny i miałam wrażenie, że zmyślił tą odpowiedź. On coś skrywa i ja się dowiem co. Zaczęliśmy kończyć nasz projekt na geografię i wogóle nie miałam na to ochoty. Wolałabym gdzieś wyjść nawet z Mikiem.
-Mój kumpel Ethan organizuje imprezę w piątek i chciał żebym cię zaprosił bo wiedział, że mamy ze sobą kontakt. Idziesz?-zadał mi to zaskakujące pytanie. Musiał chyba mówić o mnie Ethanowi.
-Sama nie wiem. Ostatnia impreza źle mi się kojarzy.
-Spoko królewno tym razem nic takiego się nie wydarzy.-zapewniał mnie brunet.
-Em... Leah? Może poszłabyś tam ze mną bo wiesz... Samantha nie da rady bo gdzieś jedzie na weekend.-czy ja się nie przesłyszałam? Czy Michael Coullman chce żebym poszła z nim na imprezę do jego kumpla? To się nie dzieje. Zaskoczyło mnie to. W życiu bym się nie spodziewała.
-No wiesz, nie sądziłam, że kiedyś to usłyszę. Jeżeli chcesz to chyba mogę z tobą pójść.-powiedziałam powoli i ostrożnie jakbym się jeszcze wachała.
-To super. A tak wogóle to zrób coś żeby ta twoja przyjaciółka też poszła.-Aha, coś się święci. Co jest?
-Komu tak bardzo zależy na tym żeby przyszła?-zauważyłam wachanie na twarzy Mike'a. Zastanawiał się czy mi powiedzieć.
-No dobra, ale nie mów, że ci powiedziałem. Ethanowi wpadła w oko Sarah kiedy zobaczył ją na imprezie u Petera.-zaczęłam się śmiać.
-Co jest?
-To zabawne. Powiem ci ale też obiecaj, że się nie wygadasz. Sarze też wpadł w oko Ethan i nie waż się nic mu mówić. Niech sami się dogadają.
-Nie pisnę ani słówka jeżeli mi na to nie pozwolisz królewno.-udał, że się kłania. Wstałam z łóżka i poprosiłam Mike'a o spodnie.
-A po co ci. Przecież nie jest zimno a poza tym mam fajny widok.-Szturchnęłam go w ramię. Zaczynałam go lubić.
-Tak jest gorąco i właśnie z tego powodu dałeś mi bluzę a nie koszulkę.
-Po prostu przewiduje przyszłość i wiedziałem, że będziesz w niej wyglądać seksi.
-Dobra, proponuje układ. Ty nie zakładasz koszulki a ja spodni.-zdałam sobie sprawę z tego co właśnie palnęłam. Na pewno się na to pójdzie. Tu głupia!
-Półnagie party?Mi pasuje!
-O nie, miałam jednak nadzieje, że się nie zgodzisz. No trudno ale bez całowania, jasne?-chłopak westchnął i się uśmiechnął.
-Spróbuje.-odpowiedział.
W końcu zabraliśmy się za projekt ale w towarzystwie Mozarta nie było to takie proste. Cały czas chodził koło nas i zabierał nam rzeczy albo lizał po twarzy. I tak zakochałam się w tym psie. Wreszcie udało nam się wszystko skończyć i tetaz dumni ze swojego dzieła odpoczywaliśmy na dywanie oparci o łóżko.
-Ładnie wyszło.-powiedziałam po chwili oglądając naszą pracę.
-Też mi się podoba.
-Muszę się już zbierać. Eee...dasz mi spodnie? Nie pójdę po ulicy w samych majtkach.
-Oczywiście, że ci dam. Nie chciałbym żeby widział cię w tym stanie ktoś inny niż ja. Nawet odwiozę cię do domu więc powinnaś się cieszyć z towarzystwa takiego przystojniaka jak ja.
-Oj Miki, Miki jak zwykle skromny. Nie przeceniaj się chyba, że mówiąc przystojny miałeś na myśli najprzystojniejszy wśród najbrzydszych.-zaśmiałam się a ten zbliżył się do mnie i przygryzając płatek mojego ucha, szepnął.
-Nie igraj ze mną. A teraz masz tu spodnie i chodź. Rzucił we mnie materiałem a ja szybko je założyłam i pobiegłam za chłopakiem. Przed wyjściem pożegnałam się jeszcze z Mozartem, który sam podał mi łapę i polizał mnie w policzek.
Dojechaliśmy pod mój dom. Kiedy wysiadałam i żegnałam się z Mikiem on dodał jeszcze.
-Pamiętaj o imprezie i o Sarze. Nie płacz kiedy odjadę. Wiem, że będziesz tęsknić.
-Tak, już zaczynam. Do jutra w szkole.-powiedziałam i pomachałam ręką w jego stronę po czym usłyszałam.
-zobaczymy się szybciej niż myślisz!-krzyknął brunet przez okno samochodu. Weszłam do domu. To był cudowny i niezwykły dzień.

Sama nie wiem co myśleć o tym rozdziale. Piszcie co sądzicie. A kolejny rozdział pewnie dopiero około niedzieli bo jestem teraz w górach. Pa patki.

Change the bad boy (W TRAKCIE POPRAWY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz