-Tak więc tutaj jest kolejna toaleta, tam tak zwane "oko". A nazwa wzięła się z niczego innego jak z wnęki, całej przeszklonej, z której doskonale można zobaczyć wszystko co dzieje się na dziedzińcu szkoły.-szłam z Isaac'iem po korytarzu i pokazywałam mu wszystkie miejsca w szkole. Zaczynając od stołówki a kończąc schowkiem na miotły woźnego. Bardzo miło mi się z nim rozmawiało. Na pewno nie jedna dziewczyna w szkole, będzie chciała się do niego dobrać. Jest naprawdę przystojny i od początku zaciekawiła mnie ta blond plama na jego włosach.
-Em, mam takie jedno pytanko.-stanęłam na chwilę i odwróciłam się w stronę ucieszonego chłopaka.
-Pytaj.
-Chodzi o twoje włosy...-nie było mi dane dokończyć bo ten odezwał się, przerywając moje zdanie.
-Mam to od urodzenia.
-Serio?
-Mhm
-A myślałam, że farbowane.
-Nie ty jedna.
-Ale skoro od zawsze to masz, to niezwykłe zjawisko. Podoba mi się.
-Hah, dzięki. Słodka jesteś.-gdy to powiedział, na mojej twarzy pojawił się lekki rumieniec. Mam nadzieję, że nie było go widać. Nic się nie odezwałam.
-Co robisz dzisiaj po szkole?-czy on coś planuje? A nawet jeśli, to i tak nie mogę bo dzisiaj mamy ten wyjazd.
-Jadę z przyjaciółmi spać w śpiworach.- zmarszczył śmiesznie jedną brew, jakby się nad czymś zastanawiał.
-Pod namiot?
-Nie.
-Co?
-No bez namiotu.
-To jak to?
-Poprostu. Same koce i śpiwory pod gołym niebem.
-A no tak też można. Szkoda. Znaczy dla ciebie nie szkoda bo jedziesz sobie na fajną wycieczkę, ale dla mnie to szkoda bo...bo chętnie bym się z tobą spotkał. Na przykład w jakiejś kawiarni albo coś.-te jąknięcia i skrępowanie chłopaka, co dziwne, było słodkie.
-To bardzo miłe. I też chętnie bym poszła, no ale niestety nie dam rady.-zobaczyłam na jego twarzy rozczarowanie i zrobiło mi się troszeczkę przykro.
-Ale jak wrócisz to ze mną pójdziesz?
-Hmm...chyba nie widzę nic przeciwko.- zaśmiałam się krótko i odwróciłam się na chwilkę napotykając siedzącego z Ethanem i jakąś laską Mike'a. Odziwo nie była to Samantha. Pewnie się mu znudziła tak jak każda. Zauważył mnie ale odrazu wrócił do "rozmowy" z tamtą dziewczyną. Debil.
-Idziemy?
-Co?...Co mówiłeś?-wyrwałam się z zamyśleń
-Pytałem czy idziemy?
-Tak, jasne.-obdarzyłam go uśmiechem i razem poszliśmy na kolejną lekcję gdy usłyszałam wołanie za swoimi plecami.
-Leah! Leah, czekaj.-odwróciłam się i dostrzegłam Sarę. Przystanęłam a chłopak razem ze mną.
-Hej, czemu cię nie było na pierwszej lekcji?
-Zaspałam sobie.-odpowiedziała trochę zasapana po biegu w moją stronę.
-Ty śpiąca królewno. Książe nie zbudził cię pocałunkiem?
-Książe miał dzisiaj ważny sprawdzian i nawet nie raczył sprawdzić telefonu kiedy napisałam mu smsa, żeby po mnie podjechał bo nie mam autobusu. Odczytał go 7 minut temu, także no...
-Hah.
-A to...kto?-zmrużyła oczy i przyglądała się nowemu chłopakowi.
-To Isaac, jest nowym uczniem.
-No hej. Miło mi.-podała mu rękę a on się odwdzięczył tym samym.
-Mi również.
-Fajne włosy.-pochwaliła go dziewczyna.
-Dzięki.
-Muszę lecieć do Ethana. Widzimy się później, pa.
-Cześć.
-Obstawiam, że jesteście BFF.- nowy odrazu palnął po odejściu Sary.
-No ja nie wiem skąd te przypuszczenia. Ja jej wogóle nie lubię ani nie znam, tylko tak jakoś wyszło- udawałam przed nim.
-Ta jaaasne. Dasz mi swój numer?-trochę mnie zaskoczył tym śmiałym posunięciem. W końcu znamy się dopiero od godziny ale wydaje się całkiem spoko i polubiłam go, więc czemu nie?
-Noo okej ale nie jesteś jakimś pedofilem czy coś?- z gardła wyrwało mu się parsknięcie i omało co nie opluł się wodą, którą właśnie pił.
-Żartujesz? Czy ja wyglądam na pedofila.-wskazał na siebie ręką i czekał na moją odpowiedź. Przyjrzałam się mu i nic nie wskazywało na to, że jest z nim coś nie tak.
-No nie wyglądasz. Ale zawsze lepiej się upewnić.***
Lekcje minęły mi bardzo szybko i miło w towarzystwie Isaaca. Właśnie kierowałam się razem z nim do wyjścia. Byłam zajęta rozmową o jakichś bzdurach kiedy nagle zachwiałam się, ponieważ zahaczyłam o coś nogą. Książki które niosłam w ręce upadły na podłogę, a ja też byłam bliska spotkania z twardą powierzchnią, gdy poczułam czyjeś dłonie na swojej tali. Zdezorientowana obróciłam głowę w bok. Oczywiście wybawcą był Isaac. Postawił mnie do pionu i podniósł moje porozrzucane rzeczy.
-Dziękuję. Nie wiem jak to się stało. Nie ma tutaj nic o co mogłabym się przewrócić.-on popatrzył na mnie i wręczył mi książki. Nagle kątem oka zauważyłam, że kilka metrów nieopodal nas stoi Samantha. I z tym swoim wkurwiającym uśmieszkiem i założonymi rękami patrzy w moją stronę. No nie! Tego już za wiele. Teraz wiem co się stało. Ta tapeciara podłożyła mi nogę. Zagotowało się we mnie i z zaciśniętymi zębami powiedziałam do bruneta, że zaraz wracam. Ruszyłam wkurzona w stronę największego plastiku świata. Stanęłam przed nią stanowczo.
-Bawi cię to?!-zaczęłam.
-Nie wiem o czym mówisz. Przecież ja tylko stoję, a poza tym mam słaby wzrok i nic nie widziałam.
-Hmm, masz rację. Nie można nic widzieć kiedy ma się tyle tapety na gębie, że aż ci gałki oczne zapchało.
-Ty szmato!-warknęła ale się nie przejęłam.
-Wolę być szmatą niż bez mózgą lalką barbie bo przynajmniej się do czegoś przydam. Wiesz czasami myślę żeby otworzyć specjalnie dla ciebie sklep z mózgami.-Chciałam odejść ale ta złapała mnie za ramię i pociągnęła z powrotem.
-Myślisz, że ktoś cię zechce? Na przykład ten nowy? On tylko cię przeleci i zostawi bo nie jesteś nic warta. Nikt na ciebie uwagi nie zwraca.
-Tak? To ciekawe dlaczego ty stoisz tutaj całkiem sama a ja mam towarzystwo chłopaka. O i jeszcze przyjaciółek.- pokazałam ręką na zbliżającą się Kate i Allie.- A teraz wybacz ale zbyt długie przebywanie w towarzystwie plastiku może pogorszyć stan mojego zdrowia.-na mojej twarzy pojawił się zwycięski uśmiech po czym odwróciłam się i wróciłam do chłopaka, który chyba nie słyszał naszej rozmowy. Przynajmniej mam taką nadzieję bo nie stał już, tylko siedział i miał słuchawki w uszach. Kiedy mnie zobaczył, wyciągnął je a w między czasie, moje przyjaciółki do nas dołączyły. Przedstawiłam im Isaaca, bo jeszcze się nie poznali. Po krótkiej rozmowie i ustaleniu wszystkiego dotyczącego naszego wyjazdu, wyszliśmy z budynku i każdy rozszedł się w swoją stronę. Allie poszła do Leona, Kate do Terrego.
- Może cię podwieść?-spytał chłopak na co się w głębi bardzo ucieszyłam bo nie miałam ochoty wracać na nogach.
-Jeżeli bardzo chcesz, to chętnie się z tobą zabiorę.
-W takim razie, zapraszam do środka.- otworzył mi drzwi od strony pasażera, a gdy zajęłam już miejsce, zamknął je i sam wsiadł do samochodu.
Jechaliśmy już dłuższą chwilę, słuchając muzyki gdy Isaac się odezwał.
-Powiedz coś o sobie.
-A co byś chciał wiedzieć?
-Masz może rodzeństwo?
-Tak, starszego brata. Chodzi nawet do szkoły tam gdzie my.
-O, a jak ma na imię?
-Jacob.
-Jeszcze go nie poznałem.
-A ty? Masz rodzeństwo?
-Tak. Niestety też starszego brata i młodszą, siedmio letnią siostrę.
-Ojoj napewno jest słodka. Jak ma na imię?
-Suzie
-Ładnie, a co z twoim bratem? Chodzi do naszej szkoły?-zaciekawiłam się ale po chwili stwierdziłam, że jestem głupia.-em znaczy przepraszam, że pytam o takie rzeczy. Nie powinnam zwłaszcza, że znamy się kilka godzin a to twoje prywatne sprawy i...
-Spokojnie, nie przeszkadza mi to. To żadna tajemnica a to ja pierwszy się zapytałem ciebie więc nie masz co się martwić.- obdarzył mnie szerokim uśmiechem i wrócił z powrotem wzrokiem na drogę.
-Z moim bratem to trochę skomplikowane. Tak naprawdę to on długo już chodzi tutaj do szkoły bo mieszkał sam i przeprowadziliśmy się całą rodziną, głównie ze względu na niego ponieważ ma problemy i wpakował się w kłopoty. Obstawiam więc, że mogłaś go nigdy nie widzieć skoro na lekcje chodzi tylko sporadycznie. Rodzice nie dają sobie z nim rady a od kilku dni, nie ma go w domu.
-Współczuję. Ale może w końcu się ogarnie.-to naprawdę smutna historia. Jak ja się cieszę, że mam takiego cudownego i kochającego braciszka. No może czasami coś mu odbije albo nie myśli co robi ale naprawdę jest wspaniały i lepszego nie mogłabym mieć.
-Oby. Przynajmniej mam siostrę, którą choć czasami nieźle wkurza to i tak kocham.
-Ma szczęście, że cię ma.
-Taa, może. Okej następne pytanie. Masz chłopaka?- no nieźle. Nie wiem do czego mu ta informacja ale nie jest ona żadną tajemnicą.
-Nie mam.-otworzył szerzej niebieskie oczy.
-Nie rozumiem jak taka dziewczyna jak ty, może nie mieć chłopaka? Myślałem, że powiesz tak.
- No, wygląda na to, że jednak nie, jej.
-A ty masz dziewczynę.
-Nie.
-Yhm. Dziwne...-podrapałam się po brodzie.-skręć tutaj, to ten dom.-pokazałam mu ręką gdzie ma zaparkować. Wysiedliśmy z samochodu. Nie wiem po co on też, ale mniejsza z tym
-Fajnie się rozmawiało. Jeżeli byś chciała to mogę cię podrzucić w poniedziałek do szkoły.-chłopak włożył ręce do kieszeni.
-Dzięki. Dam ci znać. W końcu mam twój numer.-pomachałm w powietrzu telefonem uśmiechając się przy tym i zauważyłam, że chłopak zaczął się z zaciekawieniem czemuś przyglądać. Przekrzywiłam głowęi spojrzałam na niego.
-Czy...czy to jest...twoja mama?-zmarszczył czoło i kiwnął lekko głową za moimi plecami tak jakby chciał, żeby nikt poza nami tego nie widział.
-Że co?!-odwróciłam się szybko i w oknie dostrzegłam moją kochaną mamusię, która do nas machała.
-O Boże...-uderzyłam się ręką w czoło i pokiwałam z niedowierzania głową.
-Wydaje się fajna.
-Kto? Ona? Taj jest fajna no ale bez jaj. Kto normalny szpieguje przez odsłonięte okno i to jeszcze własną córkę?
-Do tego zdolne są tylko kobiety.
-Jak widać. Ciekawe czy ja też taka będę? Dobra muszę iść bo trzeba się jeszcze spakować, więc do zobaczenia.
-Do zobaczenia.-chłopak odpowiedział tym samym i każdy z nas udał się w swoją stronę. On do samochodu a ja do domu.
Pierwsze co zrobiłam po zdjęciu butów, to udałam się do salonu w którym siedziała moja mama i udawała, że czyta gazetę.
-Eeghm-odchrząknęłam aby zwróciła na mnie uwagę.
-O, Leah, jesteś głodna?-teraz będzie mi wmawiać, że wcale nie sterczała w oknie i nie pomachała Isaac'owi.
-Mamo, czy ja wyglądam jak Britney Spears albo Selena Gomez lub co gorsza jakiś pomnik do oglądania?
-No nie złość się. Ja się tylko cieszę, że moja córka ma dużo przyjaciół.
-Oh ja go znam dopiero ki...a zresztą nie ważne. Poprostu jak już tak bardzo chcesz ich poznawać to zaproś ich a nie wymachuj przez szybę.-to co powiedziałam było bezmyślne bo ona wszystko bierze do siebie.
-Świetny pomysł-co!? Nie! To nie jest wcale świetny pomysł.
-Nie, nie! Ja tylko tak powiedziałam a z resztą nawet nie ma kiedy.
-Dzisiaj jedziesz a kiedy wracacie?-zapytała mnie. Nigdy. Zostanę pożarta przez niedźwiedzie.
-Jeszcze nie wiemy. Albo jutro albo w niedzielę.-odpowiedziałam znudzona i wzięłam telefon do ręki. Napisałam do Kate aby dowiedzieć się gdzie się wszyscy spotykamy. Czekałam na odpowiedź i w międzyczasie usłyszałam kolejne pytanie.
-Powiesz chociaż jak ma na imię ten chłopak?-znudzona westchnęłam i rzuciłam od niechcenia:
-Isaac.
-Ładnie.
-Taa-chciałam się inaczej ułożyć na kanapie i gdy podniosłam koc, którym się wcześniej przykryłam, zachaczyłam o kolczyki mamy, które leżały na stole a te gdzieś spadły. Wstałam, klęknęłam na podłodze i zaczęłam poszukiwania. Po kilku minut udało mi się je znaleźć. Odłożyłam zgubę z powrotem na jej miejsce i znowu usiadłam obok mamy. Chciałam sprawdzić czy dostałam jakąś odpowiedź od przyjaciółki. To co zobaczyłam na ekranie telefonu trochę mnie osłupiło.
-"Bardzo chętnie. Napewno przyjdę, do zobaczenia"-What? Przeczytałam po cichu a następnie popatrzyłam na mamę a potem znowu na wiadomość i przesunęłam palcem po ekranie aby zobaczyć poprzednią treść.
-"Hej, tak sobie pomyślałam, że może chciałbyś wpaść do mnie w niedzielę na obiad?"-NIE wierzę! Czy moja rodzicielka właśnie napisała smsa do Isaaca?
-Czy ty napewno masz 40 lat? Bo czasami mam wrażenie, że jesteś jak moja koleżanka albo Sara.
-Nie przesadzaj. Lepiej się poznacie. Będzie fajnie, zobaczysz. Teraz już i tak za późno na odwołanie.Hej, hej. Co u was słychać? Tak sobie ostatnio pomyślałam, że dam wam znać, że jak coś to planuję poprawić a zwłaszcza te pierwsze rozdziały( bo raczej nie zachęcają one do dalszego czytania). Jednak zrobię to dopiero po napisaniu całej książki. Myślę, że każdy kolejny rozdział jest na lepszym poziomie, chociaż błędów i tak nie uniknę. I jeszcze mam takie pytanko do was, wolicie Mike'a czy Isaaca? A może Petera? Piszcie w komentarzach. Postaram się napisać jak najszybciej kolejny rozdział.
CZYTASZ
Change the bad boy (W TRAKCIE POPRAWY)
Teen FictionW życiu nadchodzi taki czas, że zmiany będą nieuniknione, a każdy dzień zmieni bieg wydarzeń. ‼️TO OPOWIADANIE JEST NA MOIM PROFILU TYLKO Z SENTYMENTU BO ZACZĘŁAM JE PISAĆ BARDZO DAWNO TEMU I JAK NA RAZIE NIE MAM SERCA GO USUWAĆ. NIE ZOSTAŁO POPRAWI...