"Nie paraduj w takim stroju!"

8.6K 198 3
                                    

#Mike
Znowu dała mi się pocałować. Ja jej nie obiecywałem, że będę dla niej tylko dobrym kolegą. Ostatnio często o niej myślę. O jej ustach, które tak cudownie smakują, o ślicznych bursztynowych oczach i pięknych włosach. Jutro impreza a dzisiaj idę z Ethanem do galeri na jakieś jedzenie. Mozart bardzo polubił Lię i teraz często siedzi przy drzwiach bo chce do niej iść.
Właśnie wychodzę z domu i jadę po nią. Napisałem jej, że ją zabieram aby nie było znowu kłótni z Jacobem. Dotarłem pod jej dom ale nie czekała na zewnątrz więc wysiadłem i zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi. Usłyszałem kroki i po chwili otworzyła mi mama dziewczyny.
-Dzień dobry, ja po Lię.
-Dzień dobry Mike.-kobieta uśmiechnęła się do mnie i zawołała.
-Lia!-usłyszałem zaraz w odpowiedzi głos królewny.
-Co?! Mamuś nie widziałaś może moich spod...-blondynka pojawiła się przede mną w samej bluzce i majtkach na, których dostrzegłem słodkie jednorożce. Kiedy mnie zobaczyła, jak poparzona próbowała zakryć się koszulką, ciągnąc ją w dół. Uśmiechałem się. Cała ta sytuacja była zabawna a ona w takim skąpym stroju tylko mnie podnieciła.
-Lia!- matka dziewczyny krzyknęła w jej stronę.
-Mamo!- odpowiedziała jej również z pretensjami blondynka.
-Nie paraduj w takim stroju!
-Ale dlaczego go wpuściłaś akurat teraz?!-pytała się.
-No wiesz co!? Skąd mogłam wiedzieć, że nie masz spodni.-przyglądałem się z rozbawiebiem tej całej sytuacji.
-Mike, zaraz przyjdę tylko założę spodenki.-widać było, że jest zła. Oddaliła się a po około 7 minutach wróciła, tym razem już ubrana.
-Możemy iść.
-No to chodź.
-Mamo, idziemy już, cześć.
-Do widzenia.-pożegnałem się.
-Do widzenia.
Wsiedliśmy do samochodu.
-To nie było śmieszne.-skarciła mnie.
-Zależy dla kogo.-wyszczerzyłem się w jej stronę a ta w końcu zaczęła się śmiać. Czyli jednak śmiech jest zaraźliwy.
-Dlaczego mamy same takie sytuacje? Jak nie twój pies cię na mnie zrzuca to ja wychodzę ci na przeciw bez spodni.-śmiała się cały czas.
-Nie wiem dlaczego, ale mi się to bardzo podoba. A tak wogóle to fajne masz majtki.
-Musiałeś się tam patrzeć?-Oj musiałem. Skoro nadarza się taka okazja to czemu by z niej nie skorzystać?
Rozmawialiśmy prawie przez cały czas w drodze do szkoły. Blondynka ubrała dzisiaj krótkie spodenki i seksi bluzkę na ramiączkach a włosy spięła w "rozgrajdany kok". Wyglądała nieziemsko nawet jak się nie malowała. Nie było w niej nic sztucznego ale nie ukrywam, że uwielbiam kiedy ma na sobie tą czerwoną szminkę. Weszliśmy do szkoły. Pierwszą lekcją był angielski. Udaliśmy się w stronę naszej paczki, która była na korytarzu przy szafkach. Ledwo doszliśmy a zadzwonił dzwonek na lekcję. Wszyscy ruszyli pod swoją klasę a ja zatrzymałem Lię ręką przy szkolnych szafkach opierając ją obok jej głowy.
-Mike co ty robisz? Zaraz zacznie się lekcja.
-Cholernie chciałbym teraz coś z tobą zrobić.-przysunąłem się żeby ją pocałować ale ona mnie tym razem zachamowała.
-Nawet o tym nie myśl. Miało być tylko "dobrzy koledzy" i koniec. Bez takich numerów a zwłaszcza w szkole.-schyliła się i przeszła pod moją ręką, następnie ruszyła do klasy.

#Leah
Czy on nadal myśli, że może robić co chce i kiedy chce? Naprawdę pragnę go całować ale wiem jaki jest i nie pozwolę się wykorzystać. Nie mogę się doczekać zakupów z Sarą i Kate. Muszę sobie coś fajnego kupić. Zdążyłam dobiec do klasy zanim zamknęły się drzwi. Usiadłam tym razem z Nickiem, zaraz za Sarą i Jacksonem.
-Ej Lia. Allie też idzie z nami dzisiaj.-poinformowała mnie przyjaciółka.
-To ekstra. Babski wypad na miasto. I zero natrętnych facetów. No mam taką nadzieję.-odpowiedziałam naprawdę uradowana bo Allie ostatnio spędza z nami mało czasu ponieważ jest z Leonem. Co dziwne Mike nie przyszedł na lekcję a przecież byłam razem z nim jeszcze nie dawno. Zajęcia się skończyły a ja wyszłam z klasy i razem z Sarą udałyśmy się do toalety. Gdy przechodziłyśmy nieopodal takiej jakby szkolnej rupieciarni, coś w rodzaju schowka, zauważyłam Coullmana wymykającego się z tamtąd z jakąś dziewczyną, która dopinała jeszcze ostatni guzik w koszuli. No pewnie. To było oczywiste, że się pieprzyli bo nie mógł wytrzymać bez swojej Samanthy, która gdzieś wyjechała na kilka dni. I właśnie o takim wykorzystaniu mnie mówiłam. On po prostu chce mnie tylko przelecieć. Mi wystarczy kolegowanie się z nim i nic więcej ale mimo wszystko zabolało mnie to bo w końcy nie raz się z nim całowałam i żałuję tego. I ja jeszcze mam z nim iść na imprezę? Nawet nie ma mowy żebym coś piła i pozwoliła aby doszło do takiej sytuacji jak ostatnio.
-Ty też widziałaś to co ja?.-spytałam Sary.
-Aha.-przyjaciółka kiwnęła w odpowiedzi głową.
-Czyli jednak jest takim dupkiem za jakiego go miałam. A z resztą nie ma się co tym przejmować, nie muszę przecież z nim gadać.-stwierdziłam.
-Ee Leah, ale ty wiesz, że idziesz z nim na imprezę?-przypomniała mi.
-Cholera. Zapomniałam. No trudno, jakoś przetrwam, to tylko kilka godzin.-mam nadzieję, że te zakupy poprawią mi humor. Nie rozmawiałam z Mikiem do końca lekcji a on nie wiedział o co mi chodzi i próbował do mnie dotrzeć na różne sposoby. Ale nic z tego, nie ma tak łatwo.
***
Zbierałam się właśnie na zakupy z Allie, Kate i Sarą, która była razem ze mną. Wyszłyśmy z domu na przystanek autobusowy. Zapomniałam już prawie o Coullmanie i się rozweseliłam.
Zajęłyśmy miejsca z przodu pojazdu i autobus ruszył.
-Czy ty wiesz, że mój brat najprawdopodobniej też idzie do Ethana a ty zmyśliłaś sobie tą historyjkę.-ostatnie spotkanie Sary i Jacoba nie skończyło się zbyt miło a przyjaciółka trochę nakłamała i teraz musi jakoś z tego wybrnąć.
-I dobrze. Niech przychodzi. Ja zawsze coś wymyślę.-oby miała rację.
Podróż zajęła nam ok 30 minut. Wysiadłyśmy z autobusu i weszłyśmy do galeri. Teraz tylko musimy dotrzeć do kawiarenki. Ruszyłyśmy w odpowiednim kierunku. Już po chwili było widać Allie i Kate, które siedziały w kawiarni przy stoliku i machały do nas. Podeszłyśmy z Sarą do nich.
-Cześć dziewczyny.
-Hejka Kate.
-Cześć Allie.
-No hej.
Wszystkie się przywitałyśmy.
-Jemy albo pijemy coś teraz czy po zakupach?-zapytała Kate.
-Myślę, że lepiej po.
-No to w takim razie chodźmy coś kupić.-powiedziała wesoło Allie i Sarah równocześnie.
Rozpoczęły się poszukiwania czegoś odpowiedniego dla każdego. Weszłyśmy do pierwszego sklepu. Kate wyszukała sobie dwie sukienki. Jedna była fioletowa, obcisła, do połowy uda, z całkiem okazałym dekoltem a druga miała kolor miętowy i była bardziej luźna na dole. Jeden rękaw miała przedłużony i fajnie to wyglądało. Założyła oby dwie.
-Która lepsza, ta czy ta?-uniosła sukienki do góry.
-Weź tą miętową.
-Tak, miętowa jest zdecydowanie lepsza.-zgodziłam się z Allie.
-Też się z tym zgadzam.
-Na pewno?-upewniała się szatynka.
-Na 200%
-W takim razie biorę.
Zapłaciła za ubranie i odwiedziłyśmy kolejny sklep.
-Sarah, mam chyba coś co si się spodoba.-zawołałam do przyjaciółki i pokazałam jej czarną, dopasowaną sukienkę na ramiączkach, do połowy uda, zakończoną złotą obwódką i przepasaną złotym paskiem.
-Fajna. Myślisz, że spodoba się Ethanowi?
-Oczywiście, że tak a jak nie to będie tylko oznaczać, że jest łosiem.- zaśmiałyśmy się.
-Okej na razie ją zabiorę ale będę jeszcze czegoś szukać. A ty coś masz?-spytała się mnie.
-Nie i przyznam szczerze, że wolałabym iść w spodenkach.
-Żartujesz? Absolutnie ci na to nie pozwolę. Ubierasz sukienkę i koniec. Ja ci zaraz coś znajdę.- nie przepadam za sukienkami bo ograniczają ruchy. Nawet się nie można schylić bo ci wszystko wyjdzie ale skoro Sarah powiedziała, że idę w sukience to raczej tego nie uniknę.
-Okej, no więc tu masz zgnitozieloną, obcisłą z dużym dekoltem, drugą granatową z krótkim rękawkiem, rozpinaną z przodu na zamek i bordową z koronką. Idź do przymierzalni.-zrobiłam to co mówiła. Zasłoniłam zasłonę i rozebrałam się. Najpierw ubrałam tą granatową. Była ładna. Zastanowię się nad nią. Teraz chyba przymierzę tą zgnitozieloną, chociaż wiem, że i tak jej nie kupię bo jest zbyt wyzywająca ale chcę zobaczyć jak będę w niej wyglądać. Zdjęłam tą poprzednią i ubrałam tą. Udało mi się jakoś zapiąć zamek z tyłu.
-O Boże, jaki dekolt.-powiedziałam do siebie. Na pewno jej nie wezmę. Zdejmuję to z siebie. Starałam się odpiąć ten cholerny zamek ale się nie dało. Zdesperowana wychyliłam się zza zasłony i zawołałam.
-Sarah!Chodź tu!-mam nadzieję, że usłyszała.
-Już idę, chwilka!-odpowiedziała i przypomniałam sobie, że nie powiedziałam mamie gdzie poszłam bo była w pracy. W oczekiwaniu na Sarę zaczęłam pisać mamie wiadomość. Usłyszałam kroki i odchylanie zasłony. Nie odrywając oczu od ekranu telefonu powiedziałam:
- Pomoż, bo nie dam rady odpiąć zamka.- Dłonie odsunęły moje włosy na jedną stronę i rozpięły suwak. Skończyłam pisać do mamy.
-Dzięki.-odwróciłam się zaczynając już zdejmować ubranie i aż podskoczyłam tracąc przy tym lekko równowagę ale zostałam przytrzymana w tali.
-Do jasnej cholery! Co ty tu robisz!?-to ten dupek, wlazł tu sobie tak po prostu mnie rozbierać.
-Pomagam ci się rozebrać królewno.-uśmiechnął się cwaniacko.
-Ohh!!!! Mam ochotę cię zabić! Jakim prawem mi tu włazisz i skąd się tu wziąłeś!?-wywrzeszczałam wściekła prosto w jego twarz i aż zacisnęłam zęby.
-Usłyszałem twoje wołanie o pomoc i...-przerwałam mu.
-I chciałeś sobie mnie porozbierać!? Dupek! Mam cię dość! Wyłaź!-chciałam go wypchnąć ale miałam rozpiętą sukienkę, trochę zdjętą i było mi widać stanik.
-Wywaliłabym cię z tąd ale jak widać nie mogę więc oddaj mi tą przysługę i zrób to sam.
-Kurwa nie mogę.
-Bo?
-Bo wyglądasz tak kurewsko seksownie w tej kiecce.-Tym razem na to nie pozwolę i nie zbliżę się do niego choćby nie wiem co. Na szczęście przyszła Sarah.
-Ojć! Upsik, sory, że wam przeszkadzam ale wołałaś mnie.
-Tak, ale problem już się rozwiązał.-popatrzyłam na Mike'a morderczym wzrokiem.
-Mike, co ty tu robisz?
-Przyszedłem z Ethanem coś zjeść.
-Lię?-przyjaciółka zakryła usta dłonią i zachichotała. Potem ją zabiję.
-Nie ukrywam, że chciałbym to zrobić.-a jego zabiję najpierw.
-Okej, koniec imprezy, Coullman wypad!-wskazałam palcem w stronę wyjścia.
-Dobra idę. Do jutra.-wyszczerzył się jeszcze, zanim sobie poszedł
-Co tu się stało?-spytała mbie przyjaciółka.
-Wyobraź sobie, że jak cię zawołałam to pisałam do mamy smsa i usłyszałam jak ktoś wchodzi więc myślałam, że to ty i poprosiłam o rozpięcie zamka. Gdy już był rozpięty odwróciłam się i zobaczyłam Mike'a. Kazałam mu potem wyjść ale on powiedział, że wyglądam "kurewsko seksownie" a potem przyszłaś ty. Nie daruję mu tego. Jeszcze na dodatek w tej sukience stałam.
-Ale sukienka jest super.-zachwycała się.
-Ta, zależy dla kogo. Dla niego na pewno. Jeszcze przymierzę tą bordową.-zmieniłam ubranie na ostatnią sukienkę. Tym razem Sarah była ze mną.
-Ta jest super. Ślicznie w niej wyglądasz. I seksi czyli tak jak ma być. Coullmanowi szczena opadnie.
-Jak dla mnie to może mu wszystko opaść. Nie jestem pewna na 100% czy z nim idę.
-I tak pójdziesz.-Sarah ma rację. I tak z nim pójdę. Zdecydowałam się na tą bordową kieckę. Moja przyjaciółka kupiła tą czarną a Allie jakąś niebieską. Zakupy były udane oprócz spotkania z brunetem. Wypiłyśmy jeszcze po kawie i wróciłyśmy do domu, zmęczone.

Siemaneczko. Kolejny rozdział albo jutro albo pojutrze. Mam nadzieję, że na razie wam się podoba. Pa pa.:)

Change the bad boy (W TRAKCIE POPRAWY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz