"Po prostu boisz się przegrywać"

6.2K 170 31
                                    

Uśmiechnęłam się przez pocałunek kiedy przerwał nam go Mozart, wpychając się między mnie a Mike'a. Próbował dosięgnąć nasze twarze swoim językiem przez co musiał stawać na tylnych łapach a wyglądało to naprawdę komicznie. Rozdzieliliśmy nasze usta i uśmiechnęliśmy się do siebie a następnie mocno przytuliłam psiaka i dałam mu buziaka w czoło.

-To najsłodsze stworzenie na świecie.-powiedziałam.

-Chyba diabelskie-zaśmiał się brunet.

-Chcesz gdzieś iść?-spytałam i miałam nadzieję, że będzie na tak. Jeszcze do mnie nie dotarło jak powiedział, że mnie kocha. To jest nieprawdopodobne a jednak się stało.

-Jasne, że tak. Z tobą zawsze i wszędzie.-zarumieniłam się na te słowa. Miałam taką wielką ochotę go wyściskać i zrobiłam to. Zdziwił się moim ruchem ale zaraz go odwzajemnił. Zaciągnęłam się jego zapachem a on chyba moim bo wąchał moje włosy.

-Dobra wystarczy.-odsunęłam się trochę ale nadal pozostałam bardzo blisko jego ciała.

-W takim razie co księżniczka chciałaby porobić?

-Hmm w sumie to mam ochotę na coś dobrego.-rozmarzyłam się nad różnymi deserami i słodyczami.

-Hah no to idziemy do "Słodkiej dziupli"-O tak! Uwielbiam to miejsce. Znajduje się ono na drugim końcu parku.

-Kocham!-oznajmiłam wesoło i wyszczerzyłam się jak głupia.

-Mnie?

-Ciebie też.- jeżeli będziemy tak sobie słodzić to w końcu się porzygam.

***
Zamówiliśmy sobie kawy mrożone z lodami, bitą śmietaną i czekoladą. Nie sądziłam, że spędzę miło czas z osobą taką jak Mike a jednak. Siedzieliśmy na zewnątrz ponieważ mieliśmy ze sobą Mozarta, który dostał "ekskluzywną" wodę do picia.

-Nadal nie mogę w to uwierzyć.- pokręciłam głową.

-W co?

-Że wydarzy się coś takiego między nami jak dzisiaj.-zrobiłam łyk napoju i spojrzałam na bruneta, który przez cały czas na mnie patrzył jak na coś niezwykłego z lekkim uśmiechem na ustach.

-Jesteś piękna.-zamurowało mnie. Pierwszy raz słyszę takie słowa. Od chłopaka oczywiście bo mama to co innego. Odwróciłam delikatnie głowę na bok ponieważ się zawstydziłam.

-Bez przesady.-odpowiedziałam w końcu.

-To nie przesada tylko najszczersza prawda. Wyglądasz jak...miodek.-wyszczerzył się a ja wybuchnęłam śmiechem.

-Co?

-Twoje włosy. Mają kolor miodu.-tego to ja nie słyszałam od nikogo. Ciekawe ma skojarzenie. Zrobiło mi się bardzo miło.

-A ty masz...hmm...cudowne oczy. Takie tajemnicze.-uniósł lewą brew do góry.

-A nasz pies?-nasz? Słodko.

-Ma...super nos.-oboje zaczęliśmy się głośno śmiać a biedny Mozart nie wiedział o co chodzi i patrzył raz na mnie a raz na Mike'a.

-Co u Jacoba?-skąd on wytrzasnął to pytanie. Nigdy o niego nie pytał.

-Super. Swatam go z przyjaciółką.

-Którą?

-Tishą. Jest wolontariuszką w schronisku i ma niebieskie włosy.-wytłumaczyłam a on się zdziwił.

-Aaa to ta z kawiarni. I jak ci idzie? Pewnie nie jest nią zainteresowany?-pesymista jeden. Od razu wątpi.

-Akurat jest i to bardzo, więc powiedzmy, że mi się udało.

Change the bad boy (W TRAKCIE POPRAWY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz