"Dlaczego przerwałeś mi taniec?"

8.1K 223 2
                                    

Weszliśmy z Mikiem do domu Ethana. Jeszcze u nie byłam ale i tak nic nie było widać bo cały czas migały kolorowe lampy. Udało mi się zobaczyć Kate, która siedziała ze swoim chłopakiem w kuchni. Podeszliśmy tam razem i przywitałam się z nimi.
-Cześć Kate!-przytuliłam ją na powitanie a ona zaczęła się patrzeć to na mnie, to na Mike'a.
-Wy? Przyszliście... razem?-otworzyła szeroko oczy. Zapomniałam, że nikt oprócz Sary nie wie z kim miałam przyjść na imprezę.
-No tak jakoś wyszło.-odparłam marszcząc trochę brwi.
-Ale pogodziliście się?
-No...-nie udało mi się dokończyć bo wtrącił się Coullman.
-Tak, jesteśmy dobrymi kolegami.-popatrzył na mnie i objął mnie jedną ręką w pasie na co drgnęłam.
-To tak się da wogóle?-spytała Kate a ja nie wiedziałam o co jej znowu chodzi.
-Ale co?
-Że się nie wyzywacie i nie kłócicie? Wow. Niezłe postępy robicie.-dziewczyna dyskretnie poruszyła brwią w moją stronę. Oderwałam rękę bruneta od swojej tali i zapytałam.
-Gdzie reszta?
-Sarah tańczy z Ethanem, Allie z Leonem a Ben chyba jest na zewnątrz z tą dziewczyną. I jeszcze Peter gdzieś tu łazi.
-Co chcecie do picia?-spytał Terry.
-Ja wodę albo sok, najlepiej pomarańczowy.-Poczułam na sobie wzrok Mike'a i jego uśmieszek. Odwróciłam się w jego stronę i popatrzyłam na niego. Na pewno przypomniał sobie sytuację z sokiem w jego domu.
-Daj jednak wodę.-zmieniłam szybko zdanie a brunet zaśmiał się.
-Może jednak coś mocniejszego?
-Planowałam dzisiaj nie pić z pewnych przyczyn.-oczywiście nie chciałam znowu po pijaku całować się z Coullmanem.
-No dobra okej, a dla ciebie?-Terry zwrócił się do Mike'a.
-Zrób mi jakiegoś drinka.
Po chwili przyszła Sarah z Ethanem a za nimi Peter, który gapił się na nas tak samo jak wcześniej Kate.
-Hejka.-Sarah rzuciła mi się na szyję. Była bardzo wesoła. Nie wiem czy to już przez alkohol czy przez taniec z Parkerem.
-Cześć Peter.
-Cześć.
-Ale bosko wyglądasz.-pisnęła przyjaciółka a potem szepnęła mi do ucha:
-Mike cię pożre w całości.- w odpowiedzi puknęłam w czoło. Nawet jakby chciał to mnie nie pożre bo sobie na to nie pozwolę.
-A co ty nie pijesz dzisiaj?-usłyszałam Ethana.
-Wolę mieć nad wszystkim kontrolę. Nie to co ostatnio.-wyjaśniłam.

Rozmawiałam sobie ze znajomymi a na moim "towarzyszu" co chwilę wieszała się jakaś laska a temn po prostu siedział znudzony popijał drinka. Mam to gdzieś co robi. Jego życie.
-zatańczymy?-poprosił mnie Peter a ja chętnie się zgodziłam i razem wyszliśmy na środek. Chwycił mnie w tali i poruszaliśmy się w rytm muzyki. Było super. Uśmiechaliśmy się do siebie. Nagle chłopak puścił mnie i ktoś inny przyciągnął mnie do siebie.
-Teraz moja kolej.-Mike zwrócił się do Petera a ten kiwnął tylko głową i odszedł.
-Dlaczego przerwałeś mi taniec?-popatrzyłam mu trochę zła głęboko w oczy a ten podszedł od tyłu i szepnął mi do ucha przygryzając jego płatek.
-Bo jesteś taka zmysłowa, że nie mogłem już usiedzieć na miejscu i tylko patrzeć, księżniczko.-przeszedł mnie dreszcz. Nie wiedziałam co odpowiedzieć więc tylko pomyślałam, że będę tego żałować i zarzuciłam mu ręcę na szyję a on ponownie złapał mnie w talii i zaczęliśmy tańczyć co chwila przybliżał się do mojej szyi ustami ale tylko je dotykał Bogu dzięki. Przez przypadek otarłam się o jego krocze i było ono twarde a chłopak tylko cicho stęknął. Położyłam dłonie na jego torsie i przejechałam palcami wzdłuż zarysowanych mięśni. Odsunęłam się od niego.
-Na razie mam dość idę się napić.-wydusiałam z siebie ze zmęczenia.
-Idę z tobą. A tak wogóle słodka bransoletka, wpatrywał się w moją rękę.
-Dzięki.-stwierdziłam, że jednak chyba się troszkę napiję jakiegoś drinka bo jak na razie, Mike nie wykazuje żadnych niepokojących oznak.
-Ty chyba miałaś mieć nad wszystkim kontrolę, królewno.-odezwał się wesoło brunet.
-Spoko, panuje nad wszystkim, może lepiej to ty nie pij bo się za daleko posuniesz, rycerzu.-nachyliłam się nad stołem i zachaczyłam bransoketką o coś wystającego. Kiedy pociągnęłam to się zerwała.
-Cholera! Moja bransoletka.-zezłościłam się i uderzyłam w stół ręką. Popatrzyłam na Mike'a i postanowiłam go wykorzystać.
-Napraw to. Proszę.- zrobiłam smutną minę w jego stronę a ten tylko przewrócił oczami i wyciągnął rękę.
-Daj to cielaczku.-cielaczku? No dobra może faktycznie jestem niezdarą ale bez przesady. Położyłam mu na dłoni skórzany sznurek.
-Ej ludzie! Chodźcie grać w butelkę!-krzyczała Sarah w naszą stronę. Zrobiłam łyk wody i niechętnie poszłam wziąść udział w zabawie choć wiedziałam, że butelka na imprezach wiąże się tylko z całowaniem i tym podobnymi rzeczami. Mike też poszedł. Zajęłam miejsce obok Kate i Sary a Coullman obok Ethana. Pierwsza osoba zakręciła butelką i wypadło na Allie, która miała całować się z Leonem bez przerywania przez pięć minut. Mogę się założyć, że jakby dzisiaj nic nie wypiła to publicznie by tego nie zrobiła. Bardzo chciałam żeby Ethan się pocałował z Sarą. Teraz Kate kręciła butelką i wypadło na Sarę.
-Pocałuj Ethana.-powiedziała a Sarah się trochę skrępowała ale chłopak zachęcił ją ręką i w końcu do niego podeszła a ten sam zaczął to co miała zrobić ona. Przybiłam piątkę z Kate, że udało nam się zbliżyć ich dwoje. Przypomniałam sobie o Jacobie, którego do tej pory nie widziałam. Pewnie nie przyjdzie. Kiedy skończyli pocałunek wszyscy zaczęli bić brawo i nadeszła kolej, żeby to Sarah zakręciła butelką. Zatrzymało się na Mike'u i nie wiedzieć czemu zaczęłam się lekko denerwować bo zobaczyłam rozweselenie na twarzy przyjaciółki. Ona tego nie zrobi. Nie zrobi mi tego. Nie publicznie.
-Pocałuj dziewczynę, która cię najbardziej pociąga.-odetchnęłam bo nie mogłam to być ja ale brunet uśmiechnął się tylko do mnie i wstał powoli ze stołka, kierując się w moją stronę. Serce zaczęło walić mi jak oszalałe. Tylko nie do mnie, tylko nie do mnie. Przyspieszyłam oddech a on był coraz bliżej odchyliłam się do tyłu żeby być chociaż trochę dalej ale to na nic. Kiedy tylko stanął przede mną odrazu wpił się w moje usta. Cholera zabije ją. Naprawdę. Nie oddałam na początku pocałunku i próbowałam z tym walczyć ale w końcu poddałam się i wplotłam dłonie w jego czuprynę. Toczyliśmy walkę na języki. Przygryzłam mu wargę a on pociągnął za moją. Dlaczego to musi się dziać przy wszystkich? Tak dawno nie dotykałam jego cudownych ust z, których można było wyczuć gumę do żucia i drinka. Kocham go całować ale to nie jest dobre. Będę na tym jeszcze cierpieć. Potem się z nim policzę, mieliśmy w końcu umowę ale teraz liczą się tylko jego wargi.
-Eeej, może już wystarczy bo zaraz się pozjadacie!-krzyknął ktoś i oderwałam się jakimś cudem od niego ale natychmiast zrobiłam się cała czerwona. Obróciłam się w stronę przyjaciółki.
-Spisuj testament. I zapisz mi swojego szynszyla w spadku. Tak, Sarah ma szynszyla, który nazywa się Pan Mechaty Kulka.
-Mrau ale było na to fajnie patrzeć.-śmiała się.
-Nie wkurzaj mnie jeszcze bardziej.-zmarszczyłam brwi i przelotnie spojrzałam na Mike'a. Próbowałam dłonią ukryć swój śmiech gdy ujrzałam na jego ustach swoją szminkę. Chłopak nie wiedział o co mi chodzi i zmarszczył brwi. Postanowiłam zakończyć swój udział w tej zabawie. Wstałam ze stołka i udałam się w stronę toalety. Właśnie miałam otworzyć drzwi gdy nagle ktoś mnie przygwoździł do ściany. Był to wysoki blondyn. Nie znałam go i nigdy wcześniej nie widziałam. Śmierdziało od niego papierosami i alkoholem. Próbowałam zdjąć z siebie jego łapska ale on mocno trzymał i zaczął się do mnie przystawiać. Byłam przerażona i serce biło z prędkością tornada. W korytarzu akurat nikogo nie było więc nikt mi nie pomoże a wołanie też nic nie da bo muzyka leci bardzo głośno.
-Puszczaj mnie!
-Spokojnie maleńka, zabawimy się trochę.-wbił swoje wargi do mojej szyi i mocno wessał skórę. Chciałam go odepchnąć ale wtedy przygniótł mnie jeszcze mocniej do ściany. Przyłożył do mnie gwałtownie swoje krocze i syknął a ja poczułam jego twarde przyrodzenie.-ścisnął moje nadgarstki przy ścianie tak, że nie miałam żadnego ruchu. Chciałam go kopnąć w krocze ale zablokował też moje nogi. Czyżbym miała być teraz tylko zależna od niego i zgwałcona? Łza spłynęła mi po policzku. Blondyn zaczął podnosić mi sukienkę do góry i wkładać tam swoje obrzydliwe łapska. To jest straszne. Chciałam zacząć wzywać pomoc ale zakneblował mi swoją dłonią usta.
-Przejdziemy może w bardziej ustronne miejsce bo twoje jęki gdy będziesz dochodzić mogłyby zagłuszyć całą imprezę.-warknął chłopak i otworzył drzwi, które były obok i wepchnął mnie do środka a ja upadłam na łóżko. Położył się na mnie i zaczął ściągać spodnie. Już miał zdjąć bokserki gdy do środka wparował rozwścieczony Mike
-Kurwa, ty fiucie zostaw ją!-chwycił blondyna i odciągnął ode mnie po czym uderzył mu pięścią w twarz a chłopakowi pociekła krew z nosa.
Chciał mu oddać ale brunet uniknął ciosu i ponownie go uderzył tylko, że w brzuch i ten kutas zwinął się z bólu a Mike jeszcze dokopał mu kolanem.
-jeszcze raz się do niej zbliżysz albo nawet się na nią popatrzysz to ci połamie ręcę i nogi z dupy powyrywam!-widziałam jak zaciska zęby i pięści.
-Pożałujesz tego Coullman!-krzyknął i wyszedł z pokoju.
Mike podszedł do mnie i usiadł obok.
-Pieprzony fiut. Następnym razem mu go wyrwę. Nic ci nie zrobił?-popatrzyłam mu głęboko w oczy. Była w nich troska i lęk a zarówno złość. Nie mogłam powstrzymać łez. Chłopak wyciągnął swoją dłoń i starł mi mokre krople z policzków. Zaraz potem przytulił mnie a ja wtuliłam swoją głową w jego pierś. Oparł swoją brodę na mojej głowie.
-Już dobrze. Ze mną jesteś bezpieczna.-jego głos mnie uspokoił. Nie znałam go od tej strony. Był bardzo delikatny, opiekuńczy i troskliwy. Po kilkunastu minutach oderwałam się od niego i spojrzeliśmy na siebie a ja znowu lekko się uśmiechnęłam widząc na jego ustach jeszcze nie zmytą szminkę.
-Wiesz, że jesteś upaprany moją szminką?
-A więc to cię tak śmieszyło. Trudno. Było warto się ubrudzić.
-Ale znowu złamałeś obietnicę.
-Wcale nie. To się nie liczy, bo to było w zabawie i musiałem to zrobić.
-Tylko, że oszukiwałeś bo miałeś pocałować dziewczynę, która cię najbardziej pociąga.
-Wcale nie skłamałem. To ty mnie najbardziej pociągasz królewno.-Dlaczego akurat ja? Z tych wszystkich tam siedzących dziewczyn wybrał sobie akurat mnie? Nie różnię się niczym od innych.
-Chcesz wrócić do domu?-spytał się.
-Chciałabym ale nie mogę się tak pokazać mamie. Zostanę tu jeszcze, chociaż nie mam najmniejszej ochoty.
-Możemy jechać do mnie. Tam jest Mozart, który cię pocieszy a moich rodziców nie ma i tak w domu.-nie wiem czy to dobry pomysł ale ja naprawdę chciałam już stąd iść. Na razie nie powiem nikomu o tym co mi się przytrafiło.
-Okej. Możemy jechać do ciebie.-napisałam Sarze wiadomość, że źle się poczułam i poszłam do domu. Pozbierałam się do kupy i razem z Mikiem wyszliśmy z domu Ethana.

Zaraz jak weszłam do środka, przywitał mnie Mozart.
-Hejka przystojniaku, co tam u ciebie kochany?-pies jakby rozumiejąc, szczeknął dwa razy.
-Dawno się nie widzieliśmy. Podobno zjadłeś nasz projekt, co? Wstydź się, wstydź się.-powiedziałam i zwierzak położył sobie łapę na nosie. Cieszę się, że pamięta to czego go nauczyłam.
-Zostanę tu z tobą. Zostaniesz na noc-powiedział chłopak.
-Ale...ja nie...-zaczęłam.
-Spokojnie. Możesz tu zostać. Będziesz spać na moim łóżku a ja zajmę kanapę. Idź się wykąp, dam ci jakąś piżamę.
- Nie trzeba. Mam swoją bo miałam zostać u Sary.
-No to okej.-udałam się do łazienki i wzięłam szybki gorący prysznic. Ułożyłam się na materacu i próbowałam zasnąć ale myśli nie dawały mi spać. Chciałam się poczuć bezpiecznie tak jak wtedy gdy Mike mnie przytulał. Obracłam się z jednego boku na drugi i w końcu wstałam i wyszłam z pokoju. Zeszłam do salonu i zastałam bruneta leżącego na kanapie oczywiście w samych bokserkach.
-Stało się coś?-zapytał troskliwie.
-Nie, ja tylko...to znaczy...czy mógłbyś położyć się ze mną?-nie wierzę, że o to zapytałam. Chłopak był wyraźnie zaskoczony tym co powiedziałam.
-Jasne. Chodźmy.-skierowaliśmy się z powrotem do jego pokoju i ułożyliśmy się obok siebie. Wiedząc, że chłopak jest blisko, udało mi się zasnąć.

Strasznie się namęczyłam z tym rozdziałem. Czekam dalej na komentarze. Oby was więcej przybywało czytelnicy. Do zobaczenia w następnym papa.

Change the bad boy (W TRAKCIE POPRAWY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz