"To już ostatni ale zostało jeszcze jedno miejsce"

6.7K 163 4
                                    

Nie włączajcie teraz piosenki tylko jak będzie pisać w opowiadaniu. Będzie pisać pogrubioną czcionką.

#Mike
Wszedłem do szkoły i zacząłem się kierować w stronę klasy. Miałem jeden cel. Leah stała i rozmawiała z Kate. Podszedłem do niej pewnym krokiem i złapałem za nadgarstek. Uśmiechnąłem się jeszcze do jej przyjaciółki nawet nie przystając i pociągnąłem blondynkę za sobą w stronę tylnych drzwi wyjściowych szkoły, których raczej nikt nie używa.
-Co ty robisz? Gdzie idziemy?
-Zobaczysz
Kiedy znaleźliśmy się na zewnątrz, przyparłem ją do ściany i nie czekając na nic dorwałem się do jej ust. Z początku nie oddała pocałunku ale po chwili mnie dopuściła. Przelewałem w to całe swoje uczucia. Złapałam ją za uda i podniosłem do góry ona zaś jęknęła i zaczęła się bawić moimi włosami. Nasze języki toczyły zaciętą walkę...
Otworzyłem oczy. Leżałem na swoim łóżku a obok mnie Mozart. Chyba nie całowałem się z psem!? Ja pierdole. Położyłem się na plecach i przetarłem ręką czoło. Wypuściłem powietrze. Co się ze mną dzieje. Odkąd poznałem Lie wszystko jest inaczej. Była późna godzina i stwierdziłem, że nie idę do szkoły. Chuj z tym. Zobaczyłem w telefonie wiadomość od Lii. Napisała, że nie wiedziała czy idę do szkoły i pojechała z Jacobem. Nie mam za bardzo nic do roboty więc zdecydowałem, że coś obejrzę. Tak wiem większość ludzi to robi. Nie mam siły na nic innego. Włączyłem telewizor i akurat leciał program muzyczny, jeden z moich ulubionych. Poszedłem jeszcze do kuchni po coś do jedzenia, a Mozartowi nasypałem psiej karmy do miski.

#Leah
Myślałam, że w końcu wbiję sobie długopis do czoła z nudów. Jeszcze została mi tylko jedna lekcja albo aż jedna ale obecna się jeszcze nie skończyła. Nie słuchałam wogóle nauczycielki. Zerkałam co chwilę na zegar i słyszałam tylko jego tykanie. Jeszcze 5 minut, zaczęłam stukać butem o podłogę. 4 minuty bawiłam się ołówkiem. 3 minuty, stukałam paznokciami o ławkę. 2 minuty, 1 minuta, odsunęłam krzesło...i...dzwonek! Zerwałam się jak poparzona i wyszłam z klasy nie zwracając nawet uwagi, że pani Wotings coś mówiła. Nie wytrzymam już dzisiaj dłużej w tym miejscu. Mike'a nie ma...a zresztą wcale mi go nie brakuje...jego głosu i uśmiechu, ani trochę. Pomyślałam, że mogłabym się zerwać z ostatniej lekcj tym bardziej, że planowałam pójść do schroniska. A co mi tam. Tylko jeden raz. Wyszłam ze szkoły i nie pomyślałam o tym czym pojadę. Nagle na parkingu zjawił sie Peter. Dawno go nie widziałam. Pomachał mi i ruszył w moją stronę.
-Cześć.-odezwał się pierwszy.
-Hej
-Czy ty uciekasz z lekcji czy mi się tylko tak wydaje?-uśmiechał się.
-Co? Wcale nie. Jak mogłeś pomyśleć, że byłabym zdolna do czegoś takiego.-udawałam, że nic nie wiem. To było głupie.
-Jeżeli byłaś w stanir przywalić Coullmanowi to jesteś zdolna do wszystkiego...i nieobliczalna.
-Ha,ha bardzo śmieszne. No dobra idę sobie i co w tym złego? Wszyscy tak robią.
-Dokąd chcesz iść?
-Do schroniska ale jeszcze nie wiem jak się tam dostanę.
-Mogę cię podrzucić.
-Serio? Byłoby super. Gdzie masz samochód?-trochę jestem natarczywa no ale co z tego. Sam chciał. Pokazał ręką w którym kierunku pójdziemy. Usiadłam na miejscu pasażera i zapięłam pasy. Po chwili odjechaliśmy spod szkoły.
-Ehm...no więc mówisz, że chcesz być wolontariuszką w schronisku?- odezwał się Peter po kilku minutach ciszy. Był trochę jakby taki zmieszany, zagubiony.
-Tak. Kocham zwierzęta i uwielbiam im pomagać. Poprostu sprawia mi to radość.
-Jesteś niezwykłą osobą.- zrobiło się niezręcznie i odwróciłam wzrok w stronę bocznej szyby. Nie chciałam żeby wydarzyło się coś co zawarzyłoby na naszej znajomości. Wiem, że podobam się Peterowi ale ja nic do niego nie czuję. Może i jest miły i wogóle ale nie ma tego czegoś co się pojawia w obecności innej osoby...Mike'a.
-Ee dzięki, daleko jeszcze?-starałam się jakoś zmienić temat, żeby odwrócić jakoś jego uwagę od siebie.
-Powinniśmy być za 4 minuty.-kiwnęłam w odpowiedzi głową. W końcu dotarliśmy na miejsce. Już się nie mogłam doczekać.
-Dzięki, nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.
-Nie ma sprawy. Jak coś będziesz chciała to dzwoń.-wysiadłam i zamknęłam za sobą drzwi a zaraz potem ruszyłam do środka żeby się wszystkiego dowiedzieć. Już z oddali można było usłyszeć szczekanie psów. To takie smutne, że nie mają domu. Jakbym mogła to wziełabym je wszystkie do mojego ciepłego domu. Nie wiedziałam za bardzo dokąd mam pójść ale zobaczyłaym jakąś dziewczynę z niebieskimi włosami, która czesała jednego z psiaków. Postanowiłam do niej podejść.
-Em cześć.-zaczęłam rozmowę. Niebieskowłosa odwróciła się w moją stronę a na jej twarzy odrazu można było dostrzec szczery uśmiech.
-Cześć. Mogę ci w czymś pomóc? Chcesz przygarnąć zwierzaka?
-Chciałabym zostać tutaj wolontariuszką.-gdy to powiedziałam w oczach dziewczyny zaświeciły się iskierki i pisnęła a następnie chwyciła mnie za ramiona i lekko podskoczyła. Hm lubię ją. Jaka optymistka.
-To cudownie. Nawet nie wiesz jak bardzo potrzeba nam takich osób. Ja też jestem wolontariuszką. Ale się cieszę. A tak wogóle sorki, że się nie przedstawiłam. Jestem Tisha.
-A ja Leah. Powiesz mi gdzie mam się zgłosić?
-Musisz pójść do biura. To tam.-wyciągnęła rękę i wskazała mi kierunek.
-Dzięki.
***
-Teraz już oficjalnie jestem wolontariuszką. Nawet mam plakietkę.-oznajmiłam z radością Tishy, która zajmowała się teraz karmą.
-Ohh wspaniale. Jak chcesz możesz mi teraz pomóc. Musimy podzielić to na odpowiednie porcje i porozdawać każdemu zwierzowi.
-robi się!-byłam taka szczęśliwa i podekscytowana tym wszystkim. Nareszcie robię to co kocham. Na mojej twarzy pojawiał się smuteczek za każdym razem gdy sypałam do miski jedzenie dla biednych, smutnych bezdomnych psów. Nie rozumiem jak można być tak okrutnym żeby tak źle potraktować to cudowne stworzenie albo wyrzucić i pozostawić na pastwę losu.
-No dobra. To już ostatni ale zostało jeszcze jedno miejsce. Niezwykłe miejsce. Chodź pokażę ci.-nie wiedziałam kompletnie o co może jej chodzić. Nic się nie odezwałam i poszłam za dziewczyną. Zauważyłam, że idziemy w stronę jakiegoś budynku. Bardziej zmarszczylam brwi i znów zaczęłam myśleć gdzie mnie prowadzi.
-Okej, jesteśmy.- Tisha popatrzyła na mnie z uśmiechem a ja na nią i otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazały się psy. Ale nie takie jak te, które przed chwilą widziałam.
-To psiaki, które potrzebują specjalnej opieki. Są tu niewidome, głuche, bez kończyn...-nie skończyła bo podszedł do nas jeden ze zwierzaków. Był przypięty do wózka.
-To Minty. Ma paraliż tylnych kończyn ale jest przekochana i świetnie sobie daje radę.- o Boże. Schyliłam się i pogłaskałam ją. Była śliczna, a konkretnie średniej wielkości kremowa z białymi łapkami i białą łatą na jednym oku. Wyglądała na bardzo mądrą.
-Jak to się stało, że nie może normalnie chodzić?-spytałam bo chciałam się jak najwięcej dowiedzieć o każdym psie w schronisku.
-Znaleźliśmy ją podczas dużego mrozu. Była strasznie chuda. Ktoś ją wyrzucił, a mróz był tak duży, że łapy poprostu zamarzły i straciły czucie.
-To starsznie smutne.-przytuliłam się do Minty. Jest naprawdę cudowna i dla mnie nie ma znaczenia to czy jest przyczepiona do jakiegoś wózka czy nie. Zachowuje się tak jakby miała pełną sprawność i to jest piękne.
***
Musiałam już wracać do domu. Jeszcze pomyślałam, że wpadnę do Mike'a skoro nie było go dzisiaj w szkole.
-W takim razie do zobaczenia.-żegnała się ze mną Tisha i przytuliła mnie. To było bardzo miłe. Polubiłam ją.
-Do zobaczenia. Prawdopodobnie jutro przyjdę.
-Już się nie mogę doczekać.-pomachałam jej jeszcze z oddali i poszłam na przystanek gdzie po kilku minutach nadjechał autobus. Zajęłam wolne miejsce i wyjęłam telefon żeby napisać mamie wiadomość, że przyjadę trochę później do domu. Nie zdradziłam dlaczego bo po co ma wiedzieć, że jadę do Mike'a? Jeszcze by sobie coś pomyślała. Wysiadłam w pobliżu domu bruneta. Nie pisałam do niego bo powiedział, że mogę przychodzić kiedy chcę i powinien być w domu. Przeszłam przez cudowny jak zawsze ogródek i stanęłam przed drzwiami, naciskając dzwonek. Czekałam ale nikt nie otworzył. Zadzwoniłam jeszcze raz ale znowu nic. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu ale nie było żadnej wiadomości tak jak wczoraj żebym weszła. Mocno się zdziwiłam. Nagle dosłyszałam przez drzwi cichutki dźwięk. Przystawiłam ucho i nie przesłyszałam się. Kolejne nuty wylatywały zza drzwi. Odsunełam się i nacisnęłam klamkę. Weszłam powoli do środka i zaczęłam się rozglądać. Mam nadzieję, że nie ma tu złodzieja. Dźwięki były cały czas słyszalne i dobiegały z góry. Zastanowiłam się przez chwilę czy mam tam pójść czy lepiej nie. A co mi tam. Idę. Ciekawość wygrała. Wspinałam się po schodach. Po wyjściu na piętro podążałam za muzyką. Poprowadziła mnie w jakiś korytarzyk na którego końcu były drzwi. Przełknęłam ślinę. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Robiłam male kroczki w tamtą stronę. Gdy byłam wystarczająco blisko ktoś zaczął śpiewać.(włączcie piosenkę) Był to tekst piosenki Shawna Mendesa "Mercy". Stanęłam za drzwiami i słuchałam. Nie wiem kto ma taki cudowny głos ale zakochałam się w nim.

You've got a hold of me
Don't even know your power
I stand a hundred feet
But I fall when I'm around you

Show me an open door
Then you go and slam it on me
I can't take anymore
I'm saying baby

Please have mercy on me
Take it easy on my heart
Even though you don't mean to hurt me
You keep tearing me apart
Would you please have mercy, mercy on my heart
Would you please have mercy, mercy on my heart

I'd drive through the night
Just to be near you, baby
Heart open, testify
Tell me that I'm not crazy

I'm not asking for a lot
Just that you're honest with me
My pride is all I got
I'm saying baby

Please have mercy on me
Take it easy on my heart
Even though you don't mean to hurt me
You keep tearing me apart
Would you please have mercy on me
I'm a puppet on your string
And even though you got good intentions
I need you to set me free
Would you please have mercy, mercy on my heart
Would you please have mercy, mercy on my heart

Consuming all the air inside my lungs
Ripping all the skin from off my bones
I'm prepared to sacrifice my life
I would gladly do it twice
Consuming all the air inside my lungs
Ripping all the skin from off my bones
I'm prepared to sacrifice my life
I would gladly do it twice

Please have mercy on me
Take it easy on my heart
Even though you don't mean to hurt me
You keep tearing me apart
Would you please have mercy on me
I'm a puppet on your string
And even though you got good intentions
I need you to set me free

I'm begging you for mercy, mercy
Begging you, begging you, please, baby
I'm begging you for mercy, mercy
Ooh, I'm begging you, I'm begging you
..................
tłumaczenie:
Masz na mnie wpływ
Nawet nie znasz swojej siły
Stoję na wysokości stu stóp
Ale upadam kiedy jestem blisko ciebie.

Pokazujesz mi otwarte drzwi
Potem przychodzisz i zatrzaskujesz je przede mną
Nie mogę tak dłużej
Mówię, kochanie

Proszę, zlituj się nade mną
Lżej obchodź się z moim sercem
Nawet jeśli nie chcesz mnie ranić
Wciąż rozrywasz mnie na części
Czy mogłabyś, proszę, zlitować, zlitować się nad moim sercem
Czy mogłabyś proszę, zlitować, zlitować się nad moim sercem

Jadę przez noc
Tylko by być blisko ciebie, kochanie
Z otwartym sercem, wyznaję
Powiedz mi że nie zwariowałem

Nie proszę o wiele
Tylko żebyś była ze mną szczera
Moja duma jest wszystkim co mam
Mówię, kochanie

Proszę, zlituj się nade mną
Lżej obchodź się z moim sercem
Nawet jeśli nie chcesz mnie ranić
Wciąż rozrywasz mnie na części
Czy mogłabyś zlitować się nade mną?
Jestem kukiełką na twoich sznurkach
Nawet jeśli masz dobre intencje
Potrzebuję, żebyś mnie uwolniła
Czy mogłabyś proszę, zlitować, zlitować się nad moim sercem
Czy mogłabyś proszę, zlitować, zlitować się nad moim sercem

Konsumujesz całe powietrze w moich płucach
Zrywasz całą skórę z moich kości
Jestem gotów poświęcić swoje życie
Chętnie zrobiłbym to dwukrotnie
Konsumujesz całe powietrze w moich płucach
Zrywasz całą skórę z moich kości
Jestem gotów poświęcić swoje życie
Chętnie zrobiłbym to dwukrotnie

Oh, proszę, zlituj się nade mną
Lżej obchodź się z moim sercem
Nawet jeśli nie chcesz mnie ranić
Wciąż rozrywasz mnie na części
Czy mogłabyś zlitować się nade mną?
Jestem kukiełką na twoich sznurkach
Nawet jeśli masz dobre intencje
Potrzebuję, żebyś mnie uwolniła

Błagam cię o litość, litość (dla mojego serca)
Błagam cię, błagam cię, proszę kochanie
Błagam cię o litość, litość (dla mojego serca)
Oh, błagam cię, błagam cię, yeah

Na koniec usłyszałam tylko ciche ohhh Leahhh...Nie wytrzymałam dłużej i otworzyłam drzwi pieresze co zobaczyłam to...........pies, ale zaraz potem...

Okej w końcu napisałam. Zakończyłam sobie takim niewiadomym. Napewno wiecie kto grał i śpiewał.:) Piszcie w komentarzach i wogóle kochani dawalibyście jakieś znaki czy wam się podoba czy nie albo coś, cokolwiek.

Change the bad boy (W TRAKCIE POPRAWY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz