Moja mama już wie, że mam chłopaka i, że jest nim Michael. Dowiedziała się o tym kiedy brunet odwiózł mnie do domu w dzień incydentu z jego mamą i ojcem. Teraz nie mam życia. Cały czas się o coś wypytuje. Jaki był nasz pierwszy pocałunek? Gdzie pierwsza randka? Jak się w sobie zakochaliśmy? Czy dobrze całuje? Jaki jest? Czy lubi sernik? Co lubi robić? Czy gdzieś pracuje? Jak się uczy? Czy lubi zwierzęta? Ma jakieś zwierzę? Miał dziewczynę? Czy ma rodzeństwo? Pytała nawet czy uprawialiśmy już seks na co mi już kompletnie szczęka opadła. Co miałam jej powiedzieć? Nie lubię rozmawiać o takich rzeczach więc odpowiedziałam jej, że nie, na co ona zaczęła mi truć głowę o tym jak się zabezpieczać i różne głupoty. Z tego wszystkiego miałam już dość więc jej przerwałam i powiedziałam, że ma się nie interesować takimi sprawami. Była na mnie obrażona przez kilka godzin. Niestety tylko kilka godzin miałam święty spokój.
-Córeczko, może zaprosisz swojego chłopaka na obiad dzisiaj po szkole?-usłyszałam głos mamy z kuchni kiedy siedziałam w salonie i kończyłam pracę domową z matematyki, którą powinnam zrobić wczoraj. Najgorsze jest to, że zmienili nam nauczycielkę ponieważ nasza poprzednia się wyprowadziła do innego miasta. Gorsza nam się teraz trafić nie mogła. Przewróciłam oczami choć rodzicielka i tak nie mogła tego zobaczyć.
-Czy koniecznie musi być dzisiaj?-spytałam na tyle głośno aby mnie usłyszała nie przerywając pisania. Po chwili mamcia wyszła zza ściany i spojrzała na mnie.
-Nie ale chciałabym go już poznać. Muszę wiedzieć czy jest odpowiedni dla mojej córki.
-Skoro tak bardzo ci zależy to spytam go czy da radę przyjść.-odparłam i znowu powróciłam wzrokiem do zeszytu.
-Cudownie. Daj mi znać jak będziesz w szkole albo w sumie jak wrócisz do domu też może być.-kiwnęłam głową nawet nie odwracając się w jej stronę. To zadanie jest dla mnie nie wykonalne. Czy koniecznie jest mi to niezbędne do przeżycia? Zdenerwowałam się i z hukiem zamknęłam zeszyt a następnie spakowałam go do plecaka. Spojrzałam na godzinę w telefonie i było już późno. Świetnie! Jeszcze się spóźnię na lekcję. Dostałam też wiadomość od Mike'a, że czeka na mnie pod domem. Zabrałam szybko wszystkie potrzebne rzeczy, założyłam buty i wybiegłam z domu rzucając jeszcze głośno "cześć" do rodzicielki po czym trzasnęłam drzwiami. Można powiedzieć, że dosłownie wbiegłam do samochodu i pośpiesznie zapięłam pasy. Spojrzałam w bok na kierowcę. Brunet spoglądał na mnie z uśmiechem.
-Hej, jak miło, że przywitałaś swojego chłopaka.-zażartował.
-Bardzo śmieszne. Jest już późno musimy jechać.
-Mi się nie spieszy. Za podwózkę się coś należy-nachylił się w moją stronę i oblizał swoje soczyste wargi a potem ułożył je w ten swój uśmiech. Kącik moich ust uniósł się w górę. Zbliżyłam swoją twarz do twarzy chłopaka tak, że dzieliły nas milimetry. Zrobiłam pierwszy krok i musnęłam językiem jego dolną wargę jednak on się nie dał i potraktował mnie tym samym na co rozszerzyłam usta, a jego język zwinnie wkradł się do środka odnajdując mój. Zataczał nim koła i błądził co chwila przygryzając i ciągnąc moją wargę. Lekko przyspieszyłam, wplątując swoje palce w jego włosy i delikatnie tarmosząc. Mogłabym tak cały czas ale przypomniało mi się, że powinnam zaraz być w szkole i Mike również. Oderwałam się i kazałam chłopakowi ruszyć ci tym razem wykonał. Spojrzałam na godzinę a moje oczy momentalnie się powiększyły.
-Cholera! Ta jędza nas powiesi.
-Nie będzie tak źle. Nic nam nie zrobi.- próbował mnie pocieszyć, jednak dalej byłam zestresowana. Może gdyby pierwszą lekcją nie była matematyka to bym się nie denerwowała.
Byliśmy prawie na miejscu, kiedy brunet się odezwał.
-Em Leah, nie chcę cię bardziej stresować ale ubrałaś na odwrót podkoszulek.-co? Spojrzałam na siebie, chwytając do ręki materiał od górnej garderoby.
CZYTASZ
Change the bad boy (W TRAKCIE POPRAWY)
Teen FictionW życiu nadchodzi taki czas, że zmiany będą nieuniknione, a każdy dzień zmieni bieg wydarzeń. ‼️TO OPOWIADANIE JEST NA MOIM PROFILU TYLKO Z SENTYMENTU BO ZACZĘŁAM JE PISAĆ BARDZO DAWNO TEMU I JAK NA RAZIE NIE MAM SERCA GO USUWAĆ. NIE ZOSTAŁO POPRAWI...