Rozdział 18

15.4K 540 51
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Jeżeli idziesz przez piekło, nie zatrzymuj się, idź dalej. Wszystko się kiedyś kończy.
Winston Churchill

Po pożegnaniu się z Ashtonem, wracamy do domu, uprzednio zahaczając jeszcze o sklep spożywczy.

Coś w końcu trzeba ugotować...

-April, nadal nie dowiedziałam się, dlaczego nie jesteś w pracy- wtrąca babcia, kiedy docieramy do domu

Wiem, że będzie drążyła temat i zadaję sobie sprawę, iż w końcu muszę jej powiedzieć prawdę.

Wcześniej od odpowiedzi uratował mnie Ashton, którego babcia próbowała zaprosić do nas na obiad. Ostatecznie, nie przyjął propozycji, ale obiecał, że kiedyś na pewno to zrobi.

Tym samym rozmowa na mój temat zeszła na dalszy tor, aż do tej chwili.

-April, słuchasz mnie?

-Babciu...

-Dziecinko, mów co się dzieje. Starej kobiety nie oszukasz.

Spoglądam na Kate, w tym samym czasie co ona na mnie.

Wiem, że ona domyśla się prawdy, bo dobrze mnie zna.

-Nic się nie dzieje babciu, nie martw się. Poza tym, czas na twoje leki.

-Kłamczucha! Znalazłaś sobie chłopaka i już masz mnie gdzieś. Nie to nie, nie będę cię błagała o rozmowę! - oznajmia i rusza do swojego pokoju

-Świetnie, jeszcze brakuje mi jej fochów-mamroczę i siadam na krześle

-Kochana? - Kate siada obok i łapie mnie za dłoń - Chcesz o tym pogadać?

-A o czym tu mówić? - pytam i spoglądam na nią, czując łzy napływające do oczu-Znowu jestem bezrobotna, ot co.

-Nie rozumiem, przecież pani Jenkins była zadowolona z twojej pracy, tak?

-Tak przynajmniej myślałam, teraz już niczego nie jestem pewna.

-Podała chociaż powód?

-Nie stać ją na pracownika.

-To po co cię zatrudniła? Nie rozumiem jej- stwierdza, a ja uśmiecham się smutno

-To jesteśmy dwie.

-Nie martw się na zapas, dobrze? Znajdziesz inną pracę. Jak nie ta, to inna. Dasz sobie radę, bo kto jak nie ty?

-Oby...

Chcę coś jeszcze powiedzieć, ale właśnie w tym momencie dociera do nas huk z pokoju babci.

Momentalnie zrywam się z krzesła i biegnę w tamtą stronę.

Otwieram drzwi i najpierw dostrzegam babcię, trzymającą w dłoni figurkę, a dopiero później roztrzaskane okno.

-Babciu!

Amor vincit omnia ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz