Rozdział 27

14.4K 483 10
                                    

Trzeba będzie sporo się natrudzić i wiele ryzykować… ale przecież na tym polega życie, prawda?

Celia Friedman

-April, wczorajszy pomysł z kinem był bardzo dobry! Już dawno się tak nie uśmiałam, jak na tej komedii.

-Cieszę się, że ci się podobało, babciu- mówię i uśmiecham się

-A ten aktor… Och, gdybym tylko była młodsza - wzdycha, a Polly, spogląda na nią rozbawiona

-Aż taki przystojny?

-Kochana! Podejrzewam, że większość kobiet siedzących na sali miała mokro między nogami!

-Babciu! - karcę ją jak małe dziecko, a ona zaczyna się śmiać

-No co? Taka prawda. Chociaż wiesz co, Polly?

-Słucham.

-Była tam tylko jedna młoda kobieta, która jakoś szczególnie się nim nie zachwyciła, a po seansie stwierdziła, że był przeciętny. Wiesz o kogo chodzi? O April, rzecz jasna- tłumaczy, a ja spoglądam na nią zmieszana-Podejrzewam, że ona kogoś ma, i chyba nawet wiem kogo. Był taki jeden mężczyzna. Wiesz, bardzo przystojny. Wysoki brunet z błękitnymi oczyma i ciałem pokrytym tatuażami.

-Och, naprawdę? - pyta kobieta i spogląda na mnie z zaciekawieniem - A jak miał na imię?

-A…

-Cholerna mucha! - krzyczę, w porę jej przerywając

-Gdzie ty masz muchę, dziecko? - pyta babcia, spoglądając na mnie jak na wariatkę

-Ym, już odleciała.

-Szybka jest.

-Prawda?

-Oj dziecko, dziecko. Nie wiedziałam, że w tak młodym wieku można mieć już urojenia. Polly, myślisz, że można to jakoś wyleczyć?

-Właściwie to…

Do moich uszu dociera dzwoniący telefon, więc szybko wychodzę, nie słysząc już , co odpowiada Polly.

Spoglądam na wyświetlacz i dostrzegam na nim imię Lucasa, więc akceptuję połączenie i wchodzę do sypialni.

-Hej.

-Cześć, April. Słuchaj, moi dziadkowie zaprosili nas dzisiaj na kolacje.Chcą cię wreszcie poznać.

-Rozumiem- mówię zestresowana

-Będzie dobrze - oznajmia, najprawdopodobniej wyczuwając moje poddenerwowanie - Przyjadę po ciebie koło szóstej.

-Okej, w takim razie do później.

-Na razie.

Kiedy kończymy rozmowę, siadam na łóżku i próbuję uspokoić walące serce.

Spoglądam na zegarek, i oddycham z ulgą.

Mam jeszcze pięć godzin. Zdążę się przygotować.

-Spokojnie, April, tylko spokojnie.

***

-O, ładnie wyglądasz - mówi Lily, która wchodzi do pokoju

-A co ty tu robisz? Nie miałaś zostać u Kendry na cały weekend?

-Miałam, miałam i zaraz do niej wracam. Przyszłam tylko po kilka rzeczy.

-Ach, no skoro tak, to w porządku.

-Pasuje Ci ta sukienka. Powinnaś częściej chodzić tak ubrana.

Amor vincit omnia ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz