Rozdział 51

11K 349 18
                                    

Ludziom przydałaby się w życiu taka skrzynka na zmartwienia i kłopoty, do której mogliby wrzucać swoje żale i w ten sposób się ich pozbywać.

Phil Bosmans

Przyglądam się zdjęciu USG, wciąż nie mogąc uwierzyć, że ta mała istotka, która się we mnie rozwija, za kilka miesięcy przyjdzie na świat.

Do oczu napływają mi łzy i zaczynam gładzić dłonią brzuch, zdając sobie sprawę z tego, jak ogromny skarb się w nim kryje.

Ostatnie wydarzenia sprawiły, że moja psychika jest na granicy używalności, a ja nie potrafię bez strachu i niepewności spojrzeć w przyszłość.

Mury obronne, które stawiałam, by odgrodzić się od ludzi, kilka miesięcy temu runęły, bo moim sercem zawładnęło to przeklęte uczucie, które sprawiło, że straciłam głowę dla tego zdrajcy i przez to stałam się podatna na zranienia.

George R.R. Martin powiedział kiedyś, że „Miłość to trucizna.Jej smak jest słodki, ale zabije cię niezawodnie. "
Do niedawna nie uwierzyłabym w jego słowa, lecz teraz całkowicie się z nimi zgadzam.
Miłość choć jest piękna, potrafi przynieść cierpienie, które sieje spustoszenie i niszczy w człowieku całą radość życia.
Odbiera nam możliwość racjonalnego myślenia, codziennego odżywiania się.Pozbawia nas snu i sprawia, że zamieniamy się w chodzące zombie.
Nie zauważamy niczego, bo nic nie jest już w stanie przykuć naszej uwagi.
Osoba, która była dla nas całym światem, doszczętnie niszczy w nas wszystko, co zdołaliśmy zbudować, pozostawiając po sobie jedynie zgliszcza.
Wiem, że nie jestem jedyną kobietą, która została skrzywdzona przez mężczyznę, ale ten argument w ogóle nie poprawia mojego samopoczucia.
Mam wrażenie, że moje serce pękło na pół, a jakby tego było mało, czuję jakby ktoś wbijał mi w nie szpilki, powodując, że zapomnienie jest jeszcze trudniejsze.
Ale jak mam wyprzeć z pamięci jego dotyk czy zapach?
Bez niego nic nie będzie już takie samo.
Czuję, że już nigdy nie będę w stanie pokochać nikogo tak mocno jak jego.
Bzdurą jest, że czas leczy rany...On tylko przyzwyczaja nas do bólu.
Gdybym parę miesięcy temu podjęła inną decyzję, nie przechodziłabym teraz tego piekła, ale w końcu  za głupotę się płaci, nieprawdaż?

Ashton Green zdeptał we mnie wszystko, co mu zaoferowałam.Oddałam mu serce, umysł, ciało, ale jak widać to było wciąż za mało.

Chciałabym posiadać umiejętność cofania się w czasie, by podjąć inne, lepsze decyzje, które zapobiegłyby obecności tego człowieka w moim życiu i uchroniły przed zdradą, zadaną przez osobę, którą do niedawna uważałam za siostrę.

Niestety, nie jestem wróżką, a to nie jest bajka, więc muszę pogodzić się z obecnym stanem rzeczy i mimo, że ból jest nie do zniesienia, stanąć na nogi, biorąc odpowiedzialność za to maleństwo we mnie, które niczym nie zawiniło.

Przymykam oczy, próbując choć na moment odciąć się od myśli, które bezustannie mnie nawiedzają, ale ponownie ponoszę klęskę.

Leżę w tym szpitalu już dwa dni i naprawdę niewiele brakuje, bym osiągnęła stan szaleństwa, zwłaszcza, że poprosiłam Lily i Stefana, by zaprzestali odwiedzin.

Potrzebowałam chwili dla siebie, a ich obecność w niczym mi nie pomagała, lecz wręcz przeciwnie.

Litość, to wszystko, co byłam w stanie dostrzec w ich spojrzeniach i to mnie dobijało.

Nie potrzebowałam litości…

Dodatkowo, kiedy Lily powiedziała, że po rozmowie z Ashtonem nie jest już stuprocentowo pewna tej domniemanej zdrady, moje ciśnienie drastycznie skoczyło, a ja nakrzyczałam na nią, nie pozwalając jej niczego wyjaśnić.

Amor vincit omnia ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz