Rozdział 41

11.9K 400 49
                                    

“Zrozumcie, że język może ukryć prawdę, ale oczy - nigdy! Ktoś wam zadaje niespodziewane pytanie, nie zdradzacie się nawet drgnieniem, błyskawicznie bierzecie się w garść i wiecie, co należy powiedzieć, żeby ukryć prawdę, i wygłaszacie to niezmiernie przekonywająco, i nie drgnie na waszej twarzy żaden muskuł, ale - niestety - spłoszona pytaniem prawda na okamgnienie skacze z dna duszy w oczy i już wszystko stracone.”

Michaił Bułhakow

-Wyglądasz beznadziejnie - prycham, widząc skacowanego Jasona

-Cicho modliszko, bo mi zaraz łeb rozpierdoli! - mamrocze, uciskając nasadę nosa-Co ta franca dodała do tego alkoholu?

Uśmiecham się szeroko i opadam na sofę obok niego, a on otwiera jedno oko.

-Rozumiem, że mowa o Kate.

-Mhm, już ci wszystko wygadała, co? Baby i te ich długie jęzory.

-Ej! Wcale nie jest taki długi! - burzę się i pokazuję mu język, a on parska śmiechem i obejmuje mnie ramieniem

-Jesteś nienormalna, ale nasz chłopaczek, najwyraźniej lubi wariatki.

-Idiota! - warczę i uderzam go łokciem w bok

-Też cię lubię, mała - szczerzy się, a ja wywracam oczyma

-Mała to jest…

Mężczyzna zasłania mi usta dłonią, nie dając mi dokończyć.

-Lepiej nie kończ, ponieważ wtedy będę zmuszony udowodnić ci, że się mylisz, a jeśli to zrobię, to Ashton na bank mnie zapierdoli-wyjaśnia, a ja odsuwam jego dłoń i pukam się palcem w czoło

-Ktoś tu ma niepokolei w główce.

-Yup, ale chyba jeszcze nie jest tak źle, skoro laski na mnie lecą.

-Hm, gdybyś był taki doskonały, to nie twój braciszek wpadłaby w oko Kate, lecz ty- mówię rozbawiona , a on mruży oczy

-Billy wpadł jej w oko? - wtrąca oburzony, a ja wzruszam ramionami i wstaję z miejsca, podchodząc do lady

-Gdzie Ashton?

-Nie zmieniaj tematu, kobieto. Masz mi powiedzieć wszystko co wiesz.

-A jak nie, to co? - uśmiecham się ironicznie, wyciągając z torebki szkicownik i telefon, na wyświetlaczu którego widnieje kolejna wiadomość

Otwieram ją i z moich ust momentalnie znika uśmiech, kiedy odczytuję zawartą w niej treść. Jason coś do mnie mówi, ale ja nie jestem w stanie go usłyszeć, gdyż strach ponownie paraliżuje moje ciało.

Nim się orientuję, urządzenie znika z moich rąk, odebrane przez mężczyznę.

-Lowelasik się odezwał i już masz mnie gdzieś? - pyta rozbawiony, po czym spogląda na ekran, na którym widnieje kolejna groźba od tajemniczego psychopaty - Co to jest do chuja? - warczy i przenosi wzrok na mnie, zapewne oczekując wyjaśnień

-Oddaj, proszę - mówię cicho, nie potrafiąc zapanować nad drżeniem głosu i wystawiam dłoń w jego stronę

-Nie, dopóki nie powiesz mi o co tutaj chodzi-oświadcza i odsuwa się, kiedy próbuję mu zabrać aparat

-Jason, proszę cię, oddaj mi ten telefon - szepczę i nie jestem w stanie dłużej powstrzymać łez, które zaczynają spływać po moich policzkach

-Cholera, April… - zaczyna i przyciąga mnie do siebie, a ja całkowicie się rozklejam - Hej, uspokój się i powiedz o co chodzi-mówi i odsuwa mnie od siebie, a ja kręcę głową, obejmując się ramionami

Amor vincit omnia ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz