Rozdział 35

13.3K 461 9
                                    

Dzisiaj kocham Cię jeszcze bardziej niż wczoraj, a nie możesz sobie nawet wyobrazić, jak bardzo kochałem Cię wczoraj.
J. Patterson

-Najlepsze studio w mieście! Chłopaki, wielkie dzięki! - mówi uśmiechnięta blondynka, płacąc za wykonaną przez mężczyzn robotę - A pani też tutaj pracuje?- pyta, spoglądając na mnie

-Modliszka, tutaj? - parska śmiechem Jason, a ja mrużę oczy

-Zamknij się, idioto-warczy Ashton-Przez ciebie będę miał jeszcze bardziej przejebane-dodaje cicho, myśląc, że tego nie usłyszę

-Duże dzieci - wzdycham, a kobieta szeroko się uśmiecha

-Jak to faceci-szepcze, a ja kiwam rozbawiona głową - Jestem Miley-dodaje i wyciąga dłoń w moją stronę, więc ją przyjmuje

-April.

-Miło cię poznać.

-Wzajemnie.

-Jesteś dziewczyną Ashtona, tak?

-Yy, skąd takie wnioski? - pytam zdezorientowana, a ona posyła mi szczery uśmiech

-Bo tylko zakochany po uszy facet, potrafi patrzeć z taką miłością na swoją kobietę.

-Och… - wzdycham i spoglądam na mężczyznę, który w tym momencie po raz kolejny opieprza swojego kumpla

-Ashton to porządny facet i cieszę się, że w końcu kogoś sobie znalazł. Życzę wam szczęścia, April.

-Ym, dziękuję.

-Zbieram się, chłopaki! Jeszcze raz wielkie dzięki i do zobaczenia następnym razem!

-Oby do szybkiego, blondyneczko!

-Jakże by inaczej, kapuściana głowo! - mówi rozbawiona, a ja parskam śmiechem - Cześć, April.

-Cześć!

-Kiedyś padnie mi do stóp-stwierdza Jason, uśmiechnięty od ucha do ucha

-Szczerze w to wątpię. Za wysokie progi, mój drogi.

-Pytał cię ktoś o zdanie, modliszko?

-Możesz przestać nazywać tak, moją kobietę?

-Nie jestem twoją kobieta - wtrącam, a Ashton posyła mi poirytowane spojrzenie

-Brachu, masz przerąbane. Nie wiem czym jej podpadłeś, ale śmiem twierdzić, że szybko nie zamoczysz.

-Szczeniaczek wreszcie powiedział coś mądrego! - wtrącam, a on marszczy brwi-Kochanie, weź sobie słowa przyjaciela do serca-dodaję , uśmiechając się słodko do bruneta

-Nie jestem szczeniaczkiem! Wolę pitbulla!-burzy się Jason

-To nie koncert życzeń, księżniczko! - mówię ironicznie, a Ashton parska śmiechem

-Wredne babsko!

-Biedactwo, nie denerwuj się, bo ci żyłka pierdyknie.

-Buzia anielska, dusza diabelska!-mamrocze, a ja kręcę głową z politowaniem -W sumie, zajebiste połączenie.

-Zajebiste, to fakt, ale trzymaj się od tego “połączenia” z daleka, przyjacielu. Modliszka jest już zaklepana.

-Ta modliszka tu jest i wszystko słyszy, durniu! Poza tym klepać, to ty sobie możesz, ale klacz, jak Ci pozwoli! - syczę, a Jason zaczyna się śmiać

-Kochanie… - zaczyna Ashton i próbuje mnie objąć

-Ani kroku Green, bo przysięgam, że ci coś odgryzę!

-Maleństwo, nie zamierzam protestować. Dzika kobieta w akcji, to sama przyjemność!

-Czy ty chociaż raz, mógłbyś przestać myśleć o seksie?!

-To nie ten typ, modliszko ! - kwituje rozbawiony Jason, a ja wywracam oczami

-Dzień dobry!

Odwracam się na pięcie i przyglądam młodziutkiej dziewczynie, która z uśmiechem na ustach wchodzi do studio.

-Witamy-odpowiada Jason, odwzajemniając jej gest-W czym możemy pomóc?

-Chciałabym zrobić sobie tatuaż, a słyszałam, że w tym miejscu zostanę profesjonalnie obsłużona i z pewnością będę zadowolona z efektu końcowego.

-Dobrze pani słyszała. Rozumiem, że to pani pierwszy tatuaż? - pyta Ashton, a dziewczyna kiwa twierdząco głową - Ma pani upatrzony już jakiś wzór?

-Właściwie, to nie do końca. Wszystkie które przeglądałam, wydają mi się oklepane-wzdycha-Chciałbym mieć tatuaż, który byłby zaprojektowany tylko dla mnie.

-Jest taka możliwość. Musi pani się tylko zdefiniować, co by pani sobie życzyła.

-Yy, jestem kobietą, więc to będzie ciężkie zadanie-mówi zmieszana, a ja ciepło się do niej uśmiecham

-Może będę w stanie pomóc? W końcu porada drugiej kobiety, może ułatwić sprawę, nieprawdaż? - wtrącam, a ona spogląda na mnie, po czym odwzajemnia mój gest

-Byłoby wspaniale!

-Jak modliszka jej coś doradzi, to dziewczyna będzie chciała wytatuować sobie cerbera, mówię Ci stary - szepcze Jason do Ashtona, a ja pokazuję mu środkowy palec, po czym przysiadam z dziewczyną na sofie

-Więc, może najpierw zaczniemy od tego, jaki chciałaby pani ten tatuaż. Czy ma być on raczej subtelny, czy z pazurem?

-Hm, właściwie to może dałoby się jakoś połączyć oba te style? Chcę żeby ten tatuaż coś znaczył i definiował tylko mnie.

-Mam pewien pomysł - mówię uśmiechnięta, po czym wstaję z sofy i podchodzę do mężczyzn, którzy przyglądają się nam z zaciekawieniem - Mogę prosić o kartkę i ołówek?

Ashton uśmiecha się do mnie w tajemniczy sposób, po czym podaję mi to o co prosiłam.

-Dziękuję-stwierdzam i całuję go szybko w policzek, a on ponownie zaczyna się szczerzyć

Faceci...

Wywracam oczyma, po czym wracam do dziewczyny i zaczynam szkicować projekt jej tatuażu.

-Gotowe - mówię po dłuższej chwili i podaję jej kartkę

-To jest… To jest…

Szatynka spogląda to na mnie, to na papier, a na jej twarzy pojawia się szeroki uśmiech.

-Jakie? Co ta mała jędza tam wymodziła? - pyta Jason, podchodząc bliżej

-To jest śliczne! - stwierdza rozradowana kobieta i podaje mój projekt blondynowi, który zaczyna gwizdać pod nosem

-Cóż, nie można zaprzeczyć. Ashton, twoja lalka, ma niezły talent-oznajmia i pokazuje mężczyźnie szkic

Zaczynam nerwowo bawić się palcami, kiedy on przygląda się mojemu projektowi.

W końcu unosi na mnie wzrok, a uśmiech, którym mnie obdarza, sprawia, że moje serce prawie wyskakuje z piersi.

On jest ze mnie dumny! Podoba mu się to, co zrobiłam!

-Nie mogę się nie zgodzić. Dobra robota, kochanie-oznajmia, a w moich oczach stają łzy

Ostatnimi osobami, którzy byli ze mnie dumni, byli moi rodzice.

To oni sprawiali, że chciałam rozwijać swój talent.

Od ich śmierci szkicowanie nie sprawiało mi żadnej przyjemności, lecz w tej chwili coś się zmieniło.

Moje nastawienie, przekręciło się o sto osiemdziesiąt stopni, za sprawą mężczyzny, którego z każdą chwilą kocham coraz mocniej i mocniej.

Amor vincit omnia ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz