Rozdział 38

13.5K 441 86
                                    

A kiedy cię pocałuję, trzy dni w gębie cukier czuję.
Jan Kochanowski

Opieram głowę na dłoni, spoglądając na dwie dziewczyny, siedzące na sofie, które żywo dyskutują, gdzie chcą zrobić sobie tatuaż.

Wywracam oczyma, kiedy zaczynają temat zabójczo przystojnych mężczyzn, z którymi będą miały możliwość się zapoznać, bliżej i dogłębnie.

Po moim trupie.Niech Ashton tylko coś odwali, to już ja mu pokaże, jak blisko i dogłębnie mogę mu wsadzić w tyłek kij od miotły.

Do studio wchodzą kolejne osoby, tak, że już po chwili całe wnętrze zostaje wypełnione po brzegi.

Cóż, dzisiejszego dnia, ruch jest naprawdę spory, ale co się dziwić, skoro, (nie wierzę, że to mówię) ,  te dwa gamonie naprawdę znają się na robocie.

Przenoszę swoje spojrzenie, na Ashtona, który zaprasza do swojego "królestwa", kolejnego klienta, którym okazuje się dziewczyna siedząca przed chwilą na sofie.

Jędza ślini się na jego widok, ale w sumie, nie dziwię jej się, bo jest na co patrzeć.

Oczywiście, nie otwiera mi się nóż w kieszeni, kiedy uśmiecha się do niego jak idiotka i wyraźnie narusza jego przestrzeń osobistą.

Nie, nie jestem zazdrosna.

Wzdycham i próbuję się skupić, na projekcie, który powinnam dziś wykończyć.

Moje myśli nie zamierzają oczywiście ze mną współpracować i ponownie odpływam.

Od fascynującej nocy w ramionach mojego dupkowatego faceta minęły dwa tygodnie.
Wiele się od tamtej chwili zmieniło,między innymi to,że rozpoczęłam pracę w studio, wyraziłam zgodę na wyjazd Sophie ze Stefanem i namalowałam portret państwu Green, którym byli oczarowani.
Jedyną rzeczą, która pozostała niezmienna, było to, że wciąż udawałam narzeczoną Lucasa i dostawałam pogróżki, które ktoś stale przesyłał.
Miałam o tym powiedzieć Ashtonowi, ale za każdym razem rezygnowałam.
W naszym związku i tak było dużo komplikacji, a największą był fakt, że szopka ustawiona z jego bratem, nie zbliżała się ku końcowi.
Dziadkowie mężczyzn, trzy dni temu udali się na urlop, twierdząc, że wrócą za jakiś tydzień, bądź dwa i dopiero wtedy wrócimy do tematu przejęcia firmy przez Lucasa.
Nie powiem, że nie byłam zmęczona tym wszystkim, ponieważ skłamałabym.
Serce mi pękało, za każdym razem kiedy okłamywałam Carla i Christy , którzy wyraźnie mnie polubili.
Ponadto, jakby tego było mało, Lucas zaczął się dziwnie zachowywać.
Coraz częściej się ze mną kontaktował, prosił byśmy pokazywali się razem w miejscach publicznych i oczywiście nie szczędził czułości kierowanych w moją stronę.
Rozumiem, że mieliśmy udawać przed jego dziadkami przykładne narzeczeństwo, ale nigdy nie chciałam by coś się między nami wydarzyło naprawdę,ponieważ ja widziałam w nim jedynie przyjaciela.

Cóż, możliwe też, że coś sobie ubzdurałam, a ten facet chciał po prostu tylko jak najlepiej odegrać swoją rolę.

Powiedziałam mu, że będę pracować w studio bo nie zamierzałam tego ukrywać. Mężczyzna był zaskoczony, ale nie zamierzał wpływać na podjętą przeze mnie decyzję, za co byłam mu wdzięczna.
Już wystarczająco się na siebie wściekałam, za to, że wciąż nie wyznałam mu prawdy na temat mnie i Ashtona, choć ten dupek nie raz próbował mu dać do zrozumienia, że jesteśmy razem.
Ja, jak to ja, nigdy nie puściłam mu tego płazem i kazałam się nie wtrącać, doprowadzając go tym samym do białej gorączki.
Wiem, że mu się to wszystko nie podobało, ale ja również nie skakałam ze szczęścia.
Zresztą, sam mnie w to wkręcił, więc niech teraz sobie z tym radzi i przyjmie to na klatę.

Amor vincit omnia ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz