Rozdział 11

16.8K 538 44
                                    

Nie czekaj, aż pojawi się coś dużego. Zacznij w tym miejscu, w którym się znajdujesz, z tym co masz, a zawsze dojdziesz do czegoś wspaniałego.

M. M. Morrissey

-Myślę, że ten chłopak prędzej, czy później zostanie twoim mężem - wypala babcia, kiedy spożywamy obiad

-Jaki chłopak? - pyta zdezorientowana Lily

-Zajebiście przystojny, bohater erotycznych snów, każdej kobiety na tej planecie - wzdycha Kate

-Wyrażaj się - ganie ją -Jedna z nas, jest wciąż niepełnoletnia.

-Przestań, April, nie takie rzeczy słysza...

Spoglądam na nią, unosząc brew do góry, a ona ucina w pół zdania i wraca do jedzenia.

-Przestańcie wreszcie o nim gadać, to tylko zwykły mężczyzna - oznajmiam, a moja przyjaciółka parska śmiechem

-Zaczynam martwić się o twoją orientację seksualną.

-Nie masz o co, Kate. April ma już nocnego przyjaciela, który pomaga jej rozładować napięcie seksualne, gdy w pobliżu nie ma jej chłopaka. Widziałam go na własne oczy, kiedy ostatnio...

-Babciu, grzebiesz w moich rzeczach?! - krzyczę zdenerwowana, a ona posyła mi niewinny uśmiech

-Chciałam tylko posprzątać...

-W mojej szafce z bielizną?!

-A skąd niby miałam wiedzieć, że to szafka z bielizną?

-Myślę, że widok biustonoszy i majtek, powinien rozwiać twoje wątpliwości.

-Długi jest? - pyta Kate, a Lily zaczyna się krztusić, więc klepię ją po plecach

-Myślę, że wystarczająco się nasłuchałam, więc pójdę do siebie. Lekcje same się nie odrobią-wtrąca moja siostra i po chwili odchodzi od stołu

-Też cię to kiedyś czeka, złociutka. Prędzej czy później, jakiś statek zacumuje w twoim porcie - kwituje Sophie, a ja posyłam jej piorunujące spojrzenie

-Dobrze, dobrze, już nic nie mówię. Pójdę się zdrzemnąć, może starej kobiecie też wreszcie przyśni się jakiś przyjemny sen. A! Kate, ten twój sąsiad jest wyjątkowo miły, podoba mi się. Chętnie się z nim jeszcze spotkam-oznajmia, poprawiając swoje włosy-Może znowu posmakuje czyjejś kiełbaski, ileż można żyć w celibacie.

-Babciu,miałaś pójść spać - mamroczę

-Idę, już idę, coś ty taka upierdliwa-mówi, po czym kieruje się do swojego pokoju, zostawiając nas same

-Nie wiem co jej zrobiłaś, ale chyba wolałam mniej zboczoną wersję swojej babci-wzdycham, a Kate zaczyna się szczerzyć

-Ta wersja babci w ogóle nie wspomina o słodyczach...

-Nie, bo ciągle gada o penisach! Już nie wiem co jest gorsze.

-Oczywiście, że słodycze, penisy zawsze są dobre!

-Brak mi słów...

-Yhym, ale teraz opowiadaj, skąd znasz tego całego Ashtona.

-Kogo? - pytam, a ona pokazuje mi środkowy palec, udając obrażoną

-Jesteś wredna.

-Ale i tak mnie kochasz.

-Niestety - oznajmia, a ja się uśmiecham - Nie bądź taka, opowiadaj, bo jestem cholernie ciekawa, a w dodatku również podniecona

-Fuj, przestań, nie chcę wiedzieć, co dzieje się między twoimi nogami... - mamroczę, a ona się szczerzy

-Czekam...

-Jesteś niemożliwa!

-To prawda, ale nie zmienia to faktu, że nadal czekam, aż zaczniesz gadać.

Wiedząc, że nie mi nie odpuści, zaczynam opowiadać jej cały przebieg wydarzeń, od początku, aż do końca.

-Pierdolony, Peter-cedzi przez zęby-Przepraszam, April, nie sądziłam, iż moje odejście, spowoduje, że ten gnój, będzie się mścił na tobie.

-Przestań, nie masz za co przepraszać, poza tym, nic mi się nie stało..

-Ale mogło! Nawet nie chcę myśleć, co by się stało, gdyby Ashton się nie pojawił.

-Ale się pojawił, więc przestań się martwić. Wszystko dobrze, Kate.

Dziewczyna podnosi się z krzesła, po czym mnie przytula, a ja odwzajemniam jej gest.

-Cieszę się, że mam taką przyjaciółkę - szepcze-Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła.

-I nigdy się nie dowiesz, bo zawsze będę przy tobie - oznajmiam, a na jej usta wypływa uśmiech-No dobrze, czułości czułościami, ale teraz czas by posprzątać ten bałagan - dodaję, kiedy odsuwamy się od siebie

-Ja myję, ty wycierasz?-pyta, a ja przytakuje skinieniem głowy

Amor vincit omnia ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz