Rozdział 50

11.1K 363 67
                                    

Człowiek może znieść bardzo dużo, lecz popełnia błąd sądząc, że potrafi znieść wszystko.

Fiodor Dostojewski

-April, April, mówię do ciebie! - krzyczy Lily i potrząsa mną, a ja przenoszę nieobecne spojrzenie na jej osobę

-Dlaczego oni mi to zrobili? - szlocham, a dziewczyna krzywi się i przyciąga mnie do siebie, obejmując moje ciało

-Siostrzyczko, może to nie tak jak myślisz… - zaczyna, a ja odsuwam się od niej i wybucham histerycznym śmiechem

-Nie tak? A jak? No, wytłumacz mi Lily!

-Yy… może oni tylko… przez przypadek…

-Przez przypadek się obejmowali? Przez przypadek się całowali, a później wynajęli pokój w hotelu? - krzyczę, a ona spuszcza głowę, dając mi tym potwierdzenie, że sama nie wierzy we własne słowa

Podnoszę się z podłogi i szybko przemywam twarz wodą, unikając swojego odbicia w lustrze.

-Może powinnaś z nimi porozmawiać? - wtrąca cichutko, a ja posyłam jej piorunujące spojrzenie

-Nie mam zamiaru nigdy więcej ich oglądać - cedzę przez zęby i przenoszę się do swojego pokoju, nie potrafiąc zapanować nad burzą emocji, która przejmuje nade mną kontrolę

Gniew, ból, poczucie zdrady, zaczynają mnie przytłaczać, a ja nie wiem jak mam sobie z nimi poradzić.

Dlaczego oni mi to zrobili? Jeżeli chcieli być razem, mogli mi to powiedzieć! Po chuj udawali, że im na mnie zależy?! Jak ja mogłam nie zauważyć, iż coś się między nimi zadziało?
Boże, jaka ja byłam ślepa i głupia!

Jestem zniszczona, wybrakowana, moje ciało pokrywają blizny, więc nic dziwnego, że Ashton stwierdził, iż nie jestem kimś z kim chciałby być na dłuższą metę. Ten gnojek udawał, kłamał mi w żywe oczy, twierdząc, że mnie kocha, a ja naiwna mu wierzyłam.

Czuję wstręt i obrzydzenie względem własnej osoby. Nienawidzę ich równie mocno co siebie w tym momencie.

Wszelkie pokłady fikcyjnego, jak się okazuje  szczęścia, wyparowują, a pozostaje jedynie mrok.

Chciałabym się zapaść pod ziemię, uciec jak najdalej, byle tylko nie musieć żyć ze świadomością, że ludzie za których oddałabym do niedawna życie, wbili mi nóż w plecy.

-Prędzej czy później i tak będziesz musiała stawić im czoło, April, to cię nie ominie. Kate jest twoją przyjaciółką, a u Ashtona pracujesz…

-Dość! - krzyczę, słysząc słowa blondynki i ścieram z twarzy łzy - Ona nie jest już moją przyjaciółką, a on… W dupie ich mam obojgu!

Przez całe moje ciało przechodzi nagle ogromna fala bólu, która sprawia, że upadam na kolana i odruchowo się zginam, kiedy jej kumulacja dotyka okolic podbrzusza.

-Jezu, April, co ci jest? - pyta przestraszona Lily i opada obok mnie, próbując pomóc mi wstać, ale szybko odpuszcza, kiedy z ust wyrywa mi się krzyk

-Boli, tak cholernie boli - jęczę i zaczynam trząść się jak osika

-Gdzie boli? A chuj z tym! Dzwonię na pogotowie! - wrzeszczy i nim jestem w stanie zareagować, ona już rozmawia z kimś przez telefon

Ból jest tak silny, że ledwo jestem w stanie oddychać. Staram się podnieść, ale to tylko pogarsza sprawę, zwłaszcza, że odczuwam dziwne ciepło między nogami.

Nie, przecież nie popuściłam moczu!

Spoglądam w dół, a widok jaki dostrzegam na spodniach wywołuje w moim ciele panikę.

Amor vincit omnia ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz