“... i kiedy przyjdą dni deszczowe, naucz się przechodzić między kroplami…. “
Dean R. Koontz
-Chodź do środka - mówi, i przesuwa się w drzwiach, ale ja wciąż stoję w miejscu, nie potrafiąc się ruszyć
-No nie wiem… - zaczynam, patrząc wszędzie, tylko nie na niego
Co ja sobie myślałam? Po co w ogóle do niego przychodziłam?
Teraz to już na pewno pomyśli, że jestem nienormalna.
Jezu, dlaczego ja przejmuję się jego zdaniem?
Coś jest ze mną bardzo nie tak.
Może ja naprawdę zwariowałam?
-April…
-Wiesz, właściwie, to chyba jednak… J...Ja już p… pójdę, zapomnij, że tu prz…przyszłam - mówię niepewnie i zaczynam się wycofywać, a mężczyzna marszczy brwi, patrząc na mnie w dziwny sposób
No co? Zwariowałam i tyle!
-Chciałaś porozmawiać… - wtrąca, a ja się zatrzymuję, wahając się i próbując powstrzymać swoje ciało przed drżeniem
Nie dość, że w głowie mi się pieprzy, jestem cała przemoczona, jest mi zimno, to jeszcze zaczynam odczuwać ustające działanie środków przeciwbólowych.
Ashton podchodzi do mnie ostrożnie, po czym delikatnie łapie mnie w pasie i wprowadza do swojego mieszkania.
Nie stawiam się, bo w moim umyśle panuje teraz istny chaos, który skutecznie mnie zajmuje.
Przyszłam do niego w jasnym celu. Podjęłam decyzję i chciałam przystać na propozycję, którą ostatnio zaoferował.
Jednakże, teraz nie byłam już pewna, czy chce to zrobić.
Boże, kocham swoją rodzinę i zrobię dla niej wszystko, ale to…
Nie chcę spotykać się z kimś za pieniądze. Nie jestem taka.
Ale co innego mam zrobić? Przestałam już wierzyć, że znajdę pracę i wszystko się ułoży.
Życie to nie bajka, nie żyję się długo i szczęśliwe.
Wręcz przeciwnie, na każdym kroku, trzeba podejmować trudne decyzje, zwłaszcza, gdy jest się odpowiedzialnym za innych, a nie tylko za siebie.
-April, słuchasz mnie?
Jak przez mgłę dociera do mnie jego głos. Podnoszę na niego wzrok, ale sama nie wiem co teraz czuję.
Nienawidzę go za to, że pojawił się w moim życiu?
Nienawidzę go za to, że złożył mi tą głupią propozycję?
Jestem mu wdzięczna za uratowanie życia?Boże, nic już nie wiem. Dlaczego tak dziwnie się czuję?
Zaczyna mi się kręcić w głowie, a po chwili mam trudności z oddychaniem.
Próbuję złapać powietrze, ale moje próby kończą się fiaskiem.
Dłonie zaczynają mi się nie kontrolowanie trząść, a ciało oblewa zimny pot.
-Co ci jest?April, do cholery, współpracuj! Strasznie zbladłaś, co się dzieje? - pyta Ashton, łapiąc moją twarz w dłonie i zmuszając bym na niego spojrzała
-N… Nie m… mogę od… oddychać… - jąkam się i zaczynam drżeć na całym ciele
-Ja pierdole - mówi, a z jego tonu wnioskuję, że chyba przestraszyły go moje słowa - April, nie jesteś na nic chora, tak?
Chce się skupić na jego głosie, ale przed oczami zaczyna mi się robić ciemno.
Umieram? Boże, nie, nie mogę zostawić Lily i babci…
-April, do cholery, skup się na moim głosie! - mówi podniesionym tonem i lekko mną potrząsa, a ja patrzę na niego z przerażeniem
Dlaczego on nie chce mi pomóc, dlaczego nie wzywa karetki?!
Przecież ja się zaraz uduszę.
-P… Proszę-łkam, błagając by mi pomógł
-Masz atak - mówi, jakby nagle coś sobie uświadomił - April, to zwykły atak paniki. Wydaje ci się, że nie możesz oddychać, rozumiesz?
Zaczynam kręcić głową, próbując mu się wyrwać.
Muszę się jakoś dostać do szpitala, nie mogę umrzeć.
-Musisz się uspokoić. April, skup się! Przestań się wyrywać, do cholery, bo tak ci nie pomogę!
-Nie chce um… umierać, za… bierz mnie stąd…-jęczę, czując ogarniające mnie przerażenie
-Kobieto, same z tobą kłopoty - mamrocze, gdy znowu chce się wyrwać, po czym przyciąga mnie do siebie bliżej, łapie moją twarz w dłonie i robi coś na co z pewnością nie jestem gotowa.
Jego usta opadają na moje, łącząc je w pocałunku.
Na początku jestem tak zdezorientowana, że przestaje myśleć o tym by oddychać.
Dopiero, gdy pierwszy szok mija, zamiast go od siebie odepchnąć i spoliczkować, pozwalam mu pogłębić pocałunek.
Nie wiem, dlaczego to robię. Nie rozumiem swojego zachowania , ale zdaję sobie sprawę, że wcale, aż tak bardzo mi to nie przeszkadza, a przecież powinno!
Prawda?
Ashton odrywa się ode mnie po chwili, patrząc na mnie z troską? i muskając kciukami moje policzki.
Moje serce wali w klatce, jakby zaraz miało wyskoczyć, a ja głęboko oddycham, zdjąć sobie sprawę, że naprawdę doznałam ataku paniki.
Boże, przecież to nie zdarzało mi się od śmierci rodziców.
Nie zdawałam sobie sprawy, że to wszystko co się ostatnio działo w moim życiu, doprowadzi mnie do takiego stanu.
-Wszystko w porządku? - pyta spokojnie, a ja w końcu patrzę mu prosto w oczy
Wiem, że w moich znowu stają łzy, więc kiwam głową, potwierdzając jego pytanie.
Mężczyzna przyciąga mnie do siebie, a ja wtulam się w niego, potrzebując tego w tym momencie.
CZYTASZ
Amor vincit omnia ✅
RomanceApril jest utalentowaną kobietą, która musi porzucić swoje marzenia, by móc utrzymać swoją schorowaną babcię i młodszą siostrę. Podejmuje się ona każdej dostępnej pracy, za którą może dostać jakiekolwiek wynagrodzenie. Pewnego dnia otrzymuje dość n...