Sumienie można ukryć przed obcymi, ale nie przed sobą, uciec od własnego sumienia jest tym samym, co ucieczka od samego siebie - jedno i drugie zawsze nas dogoni.
Św. Augustyn z Hippony
-Twój dziadek nam uwierzył! - krzyczę radośnie, skacząc w miejscu, po czym mocno obejmuję Lucasa, który zaczyna się śmiać
-Tak, słońce, uwierzył.
-Czyli przeze mnie nie straciłeś szansy na zostanie prezesem!-mówię przejęta i szeroko się uśmiecham, a on kręci głową i odwzajemnia mój gest
-Wiesz, cieszysz się jakbyś wygrała los na loterii.
-Bo tak się czuję! Twój dziadek nam uwierzył, a to znaczy, że jednak jestem dobrą “lewą” narzeczoną, nie?
-Jak dla mnie najlepszą-stwierdza, a ja wywracam oczyma, po czym ponownie się do niego przytulam
-Zupełnie jak małpka!
-Ej! Nie jestem małpą!- mówię, udając oburzenie i odpycham go od siebie
-Jesteś słodką małpką.
-Osioł się odezwał!-prycham, a on szeroko się uśmiecha
-Nietypowe połączenie, ale im więcej różnorodności w małżeństwie, tym ciekawiej.
-Głupek!
-Tak mi mówiono- oznajmia i puszcza mi oczko, a ja zaczynam się śmiać-Właściwie, to zanim dziadkowie przyszli chciałaś mi o czymś powiedzieć, więc teraz śmiało możesz to zrobić.
Z moich ust od razu znika uśmiech, a mężczyzna widząc moją reakcję, marszczy brwi.
-Co jest, April?
-N… Nic-mamroczę, uciekając wzrokiem-To już nieistotne.
-Napewno?
-Tak, to nic takiego - kłamię i sztucznie się uśmiecham, a on kiwa głową
Oddycham z ulgą, widząc, że nie zamierza kontynuować tematu.
***
Wychodzę z hotelu, czując ogromne wyrzuty sumienia.
Powinnam mu powiedzieć, o tym co zrobiłam, ale jak mam to uczynić, kiedy wszystko zaczyna się w końcu układać po naszej myśli?
-Jestem do bani-mamroczę i ściągam z palca pierścionek, po czym chowam go do torebki
Może gdyby mężczyzną którego kocham, nie był brat Lucasa, moje sumienie by mnie tak nie dręczyło?
-Nie dość, że jestem do bani, to jeszcze jestem kretynką…
-Mamuś, dlaczego ta pani rozmawia sama ze sobą?
Spoglądam na małą, która jak na moje oko ma z pięć lat, po czym przenoszę wzrok na jej rodzicielkę, która stara się ukryć dziecko za swoimi plecami.
-Ta pani jest zapewne umysłowo chora, kochanie. Z wariatami lepiej nie zaczynać.
-Słucham? Nie jestem chora umy…
Kobieta nie pozwala mi dokończyć, gdyż łapie dziecko za rękę i odciąga je jak najdalej ode mnie, kontynuując swoją wypowiedź.
-Czubków naprawdę powinno się izolować, od reszty społeczeństwa. Człowiek już nawet spokojnie na ulicę wyjść nie może.
-Świetnie, zostałam czubkiem-szepcze, po czym parskam śmiechem i łapię taksówkę, podając kierowcy mój adres
Telefon w mojej torebce zaczyna hałasować, informując mnie o nowej wiadomości.
CZYTASZ
Amor vincit omnia ✅
RomanceApril jest utalentowaną kobietą, która musi porzucić swoje marzenia, by móc utrzymać swoją schorowaną babcię i młodszą siostrę. Podejmuje się ona każdej dostępnej pracy, za którą może dostać jakiekolwiek wynagrodzenie. Pewnego dnia otrzymuje dość n...