Rozdział 24

14.6K 498 25
                                    

Pozwalanie sobie na uczucia sprawia, że łatwo nas zranić.

Jamie McGuire

-April, czekaj! - krzyczy Ashton, ale ja ignoruję go i wciąż idę chodnikiem, przed siebie, błagając w duchu, by w końcu nadjechała jakaś taksówka - Cholera, zatrzymaj się wreszcie-mówi i łapie mnie za ramię, odwracając w swoją stronę

Jestem wściekła i zanim zdążę pomyśleć, unoszę dłoń i wymierzam mu policzek.

-Daj mi spokój! Tak ciężko Ci to zrozumieć?-pytam i mierzę go morderczym spojrzeniem

Nie chciałam go uderzyć, i wcale nie czuję się z tym dobrze, ale nie mam zamiaru go przepraszać.

-Należało mi się - mamrocze i rozmasowuje szczękę- Jestem zwykłym chujem.

-Cieszę się, że potrafisz się w końcu do tego przyznać. Wiesz, dlaczego do ciebie przyszłam? - pytam, a on spogląda na mnie, z wymalowanymi na twarzy wyrzutami sumienia- Chciałam z tobą porozmawiać i dowiedzieć się dlaczego nagle postanowiłeś mnie ignorować. Zrobiłam co chciałeś i zgodziłam się na ten chory układ, a ty zachowałeś się jak... BOŻE! Brakowało mi ciebie, bo naprawdę cię polubiłam i nie chciałam, żebyś zniknął z mojego życia, jednak teraz... Nie chce mieć z tobą nic wspólnego-kończę i patrzę na niego smutnym wzrokiem

Odwracam się, chcąc odejść, ale on nagle się odzywa.

-Przepraszam. Nie chciałem żeby do tego wszystkiego doszło. Zrobię wszystko, żebyś mi wybaczyła, April.

Zaciskam powieki, by łzy ponownie nie popłynęły, po czym odwracam się do niego.

-Kiedy wraca twój brat? -pytam , zmieniając temat

-Lucas? - pyta zdezorientowany

-A co, masz jeszcze jakiegoś brata, który potrzebuje narzeczonej? - odgryzam się, w tej chwili mając gdzieś jak on się czuję

Jestem smutna i zraniona, więc mam do tego prawo.

-Jutro, wraca jutro- mówi, i spogląda na mnie, zaciskając usta w wąską kreskę

-W takim razie, przekaż mu, że chcę się z nim spotkać i przedyskutować całą tą umowę- oznajmiam, a on kiwa głową i ucieka wzrokiem w bok - A, i jeszcze jedno- wtrącam, a on ponownie skupia na mnie spojrzenie, z którego nie jestem w stanie nic odczytać

Mam nadzieję, że on też źle się teraz czuję. Może jestem w tym momencie okropną osobą, ale mam już dość tego, że dopuszczam do siebie ludzi, którzy w końcu i tak mnie ranią.

-Wcześniej mówiłam poważnie. Chcę żebyś dał mi spokój-oznajmiam, a on krzywi się tak, jakbym ponownie go uderzyła

Szybko wyciągam kawałek papieru z torebki, po czym zapisuję na nim swój numer i podaje mu go.

-Możesz to przekazać, bratu. Cześć - rzucam i szybko odchodzę

***

Próbuję zapomnieć o wczorajszym wieczorze, ale nie jest mi łatwo.

Zachowałam się jak suka, ale nie mam wyrzutów sumienia.

Może w końcu mój system obronny się uaktywnił, mając już dość zniszczeń, które wywołały ostatnie tygodnie.

Nie mam zamiaru skupiać się teraz na nikim innym oprócz mojej rodziny.

-Stało się coś wczoraj? - pyta delikatnie Kate, kiedy zmywam naczynia, zbyt hałasując

Amor vincit omnia ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz