Szczęście widać u psa merdającego ogonem i u człowieka szczerze uśmiechniętego.
Kamila Kampa
Do restauracji docieram równo o ósmej.
Nie powiem, że się nie denerwuję, gdyż byłoby to kłamstwo.
Wchodzę do środka cała zestresowana i podchodzę do młodej dziewczyny przy ladzie recepcyjnej.
-Dzień dobry-mówię i uśmiecham się grzecznie
-Dzień dobry-odpowiada i odwzajemnia mój gest - W czym mogę pomóc?
-Jestem tutaj z kimś umówiona.
-Nazwisko?
-Green.
Dziewczyna unosi na mnie wzrok i przygląda mi się z zaciekawieniem.
-Pani Moore? - pyta, a ja kiwam twierdząco głową -Pan Green już na panią czeka- informuje mnie, po czym zwraca się do młodego mężczyzny, stojącego nieopodal -Marco, zaprowadź panią do stolika pana Greena.
-Oczywiście, proszę za mną - wtrąca mężczyzna i zaczyna iść przed siebie, prowadząc mnie do odpowiedniego stolika
Rozglądam się dyskretnie po lokalu, podziwiając wnętrze.
Cóż, z całą pewnością prawdziwa April, nie pasuję do tego miejsca…
Mężczyzna przede mną, zatrzymuje się, więc ja robię to samo i już po chwili moim oczom ukazuje się elegancki brunet.
Na moje oko, jest po trzydziestce, więc z pewnością jest kilka lat starszy od Ashtona.
Jednakże, jeżeli mam być szczera, to jest równie przystojny, co jego brat, mimo, że bardzo się od niego różni.
-April, miło cię widzieć - mówi, po czym z uśmiechem nachyla się i całuje mnie w policzek
Przez chwilę nie wiem jak mam się zachować, lecz zaraz się ogarniam.
Już mamy udawać? Cholera.
-Ciebie również - odpowiadam i wymuszam uśmiech
-Zapraszam- wskazuje stolik, po czym odsuwa mi krzesło na którym siadam
-Dziękuję - mamroczę lekko zmieszana, a on zajmuje miejsce naprzeciwko mnie
Kelner podchodzi do nas, po czym podaje nam menu, które od niego odbieramy.
Otwieram je i już po pierwszej stronie mam ochotę od razu je zamknąć.
Jezu, to jedzenie jest tak drogie, że za pieniądze wydane na nie, mogłabym przez tydzień gotować codziennie inne dania!
-Co państwo sobie życzą? - pyta po chwili kelner, a ja spoglądam to na niego, to na Lucasa, nie bardzo wiedząc co zrobić
Mężczyzna, chyba zauważa moje zmieszanie, gdyż po chwili się odzywa.
-Co powiesz na comber jagnięcy?
-Ym, może być.
-W takim razie, prosimy dwa razy comber jagnięcy i butelkę Cabernet Sauvignon.
-Oczywiście- mówi kelner i przyjmuje zamówienie, po czym odchodzi
-Przepraszam, za tę bezpośredniość- zaczyna Lucas, a ja spoglądam na niego i słabo się uśmiecham
-W porządku. Rozumiem, że chcesz… - przerywam, gryząc się w język- Przepraszam, jestem niegrzeczna. W końcu nie przechodziliśmy na ty…
-Nic się nie stało. Możesz mi mówić na “ty”. W końcu masz być moją narzeczoną, więc nie powinnaś zwracać się do mnie per Pan- stwierdza, a w jego spojrzeniu można dostrzec rozbawienie
CZYTASZ
Amor vincit omnia ✅
Roman d'amourApril jest utalentowaną kobietą, która musi porzucić swoje marzenia, by móc utrzymać swoją schorowaną babcię i młodszą siostrę. Podejmuje się ona każdej dostępnej pracy, za którą może dostać jakiekolwiek wynagrodzenie. Pewnego dnia otrzymuje dość n...