Rozdział 43

11.5K 385 58
                                    

Statek stojący w porcie jest bezpieczny, ale nie po to buduje się statki, by stały w portach.  

John Augustus Shedd

-Jak będziesz się tak wiercić, to nigdy nie skończę -fuka Kate, a ja wypuszczam nerwowo powietrze

-Znasz może sposób na to bym stała się niewidzialna?

-Nie dramatyzuj, maleńka i zamknij oczka, bo muszę nałożyć cień.

Niechętnie wykonuję jej polecenie, zgrzytając zębami.

-Kate…

-Jezu, co znowu?

Unoszę powieki i od razu napotykam gniewne spojrzenie kobiety.

-Mam złe przeczucia.

-Mhm, zaczyna się - wzdycha i siada na łóżku, zakładając ręce na piersi

Chwytam rąbek błękitnej sukienki, którą wybrałam na dzisiejszy wieczór i zaczynam go miętosić.

Z ust Kate od razu wydostaje się przeraźliwy krzyk i zostaje zdzielona po dłoniach, jak małe dziecko.

-Nie niszcz tej wspaniałej kreacji, ty wredna kreaturo!

-To tylko ciuch…

-Za takie słowa, powinnaś zostać pozbawiona przywileju nazywania siebie kobietą! - jęczy, łapiąc się teatralnie za serce

Podnoszę się z krzesła i zaczynam niespokojnie krążyć po pokoju, nie mogąc pozbyć się męczącego uczucia, które towarzyszy mi od kilku godzin.

-April, posłuchaj, wiemy kto stoi za pogróżkami i to stawia nas na wygranej pozycji. W dodatku mamy Billy'ego, który nie zrobi niczego, co mogłoby nam zaszkodzić. Ten facet naprawdę zna się na swojej robocie, więc możesz na nim polegać. Poza tym, zarówno Lily jak i Sophie mają ochroniarzy, którzy trzymają rękę na pulsie i w razie zagrożenia zaczną działać. Nie musisz się o nie martwić, ponieważ są w dobrych rękach.

-Wiem, Kate, wiem-dukam i siadam obok niej, układając głowę na jej ramieniu

-O mnie też nie musisz się martwić. Jeżeli ten kutas pojawi się w zasięgu mojego wzroku, rozwalę mu łeb - oznajmia, szczerząc się, a ja wywracam oczyma-Słoneczko, przestań się w końcu zadręczać, bo zamkną cię w domu bez klamek i z kim ja wtedy będę obgadywała tego cymbała Jasona?

-Kto się czubi ten się lubi.

-On naprawdę jest jak wrzód na tyłku. Od kilku dni zatruwa mi życie, twierdząc, że nie zamierza mnie spuścić z oka, dopóki ten palant Hawk nie zostanie złapany.

-To takie słodkie.

-Przestań, ty zakochana babo. Zerwałaś sojusz jajników!

-Sojusz jajników? - parskam śmiechem, a ona wesoło się uśmiecha

-Wreszcie zniknął ten ponury wyraz twarzy! Alleluja!

-Wiesz co, Kate? Najchętniej zostałabym dzisiaj w domu, pragnąc ukryć się przed całym światem. Nie mogę tego jednak zrobić z wiadomych przyczyn i to mnie przeraża.
Idę na przyjęcie z Lucasem, którego narzeczoną udaję , mając świadomość, że mój facet będzie patrzył na naszą szopkę.
Jak bardzo popieprzone to jest, w skali od jednego do wyjebało w kosmos?-śmieję się, bez krzty radości

Brunetka ściska moją dłoń i opiera swoją głowę na mojej, głośno wzdychając.

-Musisz wytrzymać do czasu zakończenia przyjęcia. Sama mówiłaś, że zamierzasz wyznać Lucosawi prawdę na temat twojego związku z Ashtonem.

Amor vincit omnia ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz