Rozdział 1

2.8K 213 74
                                    

Gdy się obudziłam, to panowała cisza. Przetarłam oczy wierzchem dłoni, po czym je otworzyłam. Było dość ciemno. Zaczęłam się zastanawiać, kiedy zasnęłam. Nagle usłyszałam czyjeś kroki, na które zareagowałam, zamknięciem oczu. 

- Och, Mani. Jesteś. - usłyszałam szept, dochodzący z łóżka pode mną.

- No jasne, że jestem. Przecież ci obiecałam. - powiedział ktoś cicho. Ten głos wydawał mi się znajomy.

Uchyliłam jedną powiekę i zobaczyłam chodzącą na palcach czarnoskórą dziewczynę, któa mnie oprowadzała po więzieniu. Chyba nazywała się Hamilton.

- Słyszałaś plotki? - zapytała czarnoskóra, po czym usłyszałam skrzypnięcie łóżka, jakby ktoś na nim usiadł.

- Jakie plotki? - zapytała moja sąsiadka z pryczy pode mną.

- Ponoć jakaś nowa dosiadła sie do stolika Cabello i jej coś odpysknęła. - zaczęła szeptem. - Następnie Cabello zaczęła ją wyzywać i włożyła jej lizaka do ust.

- Biedna dziewczyna będzie mieć piekło tutaj od początku. - mruknęła Hernandez. - A wiesz kto to był?

- Nie, ale wiem, że to jakaś biała. 

- Biała dosiadła się do stolika latynosek? - pisnęła cicho blondynka.

- Podzielenia na rasy nie są takie same, co kiedyś. Przecież Hansen też tam siedzi z Cabello.

- No tak, ale to jej przyjaciółka.

- No prawda. Ogólnie to muszę się dowiedzieć, co to za dziewczyna. Muszę ją ostrzec przed Cabello, bo ona pewnie nie ma pojęcia do czego ona jest zdolna. Ona może nawet jej przedłużyć odsiadkę o kilka lat.

- Ona gówno może mi zrobić. - odezwałam się zwracając uwagę pozostałych dziewczyn. 

- Kuźwa mać. - przeklęła pod nosem czarnoskóra. Kobieta wstała z łóżka i podniosła głowę na wysokość mojej. - To byłaś ty? - zapytała, patrząc się na mnie w ciemności.

- Ta. - mruknęłam obojętnie, zmieniając pozycję z leżącej na siedzącą.

- To masz przejebane. - powiedziała, kręcąc głową na boki. Po chwili usłyszałam dźwięk, jakby walnięcie otwartą ręką o skórę. - Auć! - pisnęła czarnoskóra.

- Nie bluzgaj w tym pokoju. - upomniała ją niższa kobieta.

- Sorry. - przeprosiła Hamilton, gładząc się po uderzonym ramieniu. 

- Zemszczę się na tej Cabello. - powiedziałam, a obydwie dziewczyny cicho zachichotały. Po kilku sekundach usłyszałam śmiech z drugiego końca pokoju.

- Kurde, nie rozśmieszaj mnie, Jauregui. Jutro muszę wcześnie wstać. - usłyszałam głos należący do Woods. 

- Mówię serio. - stwierdziłam, po czym usłyszałam głośny śmiech Hamilton nad uchem.

- Co tu się dzieje? - męski głos zadźwięczał mi w uszach. Szybko się odwróciłam w drugą stronę i udawałam, że śpię. Przez moje powieki zauważyłam, że zapalono światło. - Hamilton, rusz swoje czarne dupsko z powrotem do siebie, bo zaraz wpiszę ci naganę! - wydarł się ktoś, a ja próbowałam unormować oddech, by wyglądało, jakbym rzeczywiście spała.

***

- Pobudka! - usłyszałam czyis głos nad uchem. 

Czy nie mogę liczyć na spokojny sen?

- Jeszcze 5 minut. - mruknęłam, zasłaniając głowę poduszką.

- Przespałaś wczoraj całe popołudnie, a w nocy urządzałaś sobie pogaduszki. Wstawaj teraz, inaczej zrzucę ciebie z twojej pryczy! 

DUИGЕОИ | CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz