Camila's POV:
- Pięć minut. - przypomniał mi Mendes.
- Jasne. - mruknęłam z uśmiechem na ustach.
Brunet obrócił się i wyszedł, zostawiając mnie samą. Podeszłam do wielkich drzwi i złapałam za uchwyt na wysokości mojej twarzy, za który pociągnęłam. Zauważyłam przed sobą szybę, a za nią znaną mi sylwetkę, która w ciszy wpatrywała się w sufit. Nie wyglądała najlepiej.
- Cześć, Lauren. - przywitałam się, skupiając uwagę brunetki na mojej osobie.
Spojrzała się na mnie ze zdziwieniem i przez jakiś czas nic nie mówiąc, wpatrywała się we mnie.
- Cabello. - powiedziała cicho, jakby nie miała pewności. Wstała z łóżka i podeszła do mnie. - To twoja wina. - jej głos brzmiał słabo.
- Tak, przepraszam. - mruknęłam, dotykając palcami szyby.
- Ścięłaś mi włosy, a potem wyzywałaś przed wszystkimi. - mówiła te słowa tak, jakby dopiero teraz uświadomiła sobie kim jestem. - Przez ciebie tu jestem! - jej głos się załamał.
- Jak się trzymasz? - zapytałam, widząc jej podkrążone oczy.
- Serio o to pytasz? - zapytała dość głośno. - Siedzę tu już ponad miesiąc w samotności! - wykrzyczała.
Minęły mniej niż trzy dni, ale w tym miejscu czas chodzi inaczej.
- Jesteś na mnie zła? - zapytałam.
- Wejdź tu, a pokażę ci, jak bardzo. - warknęła uderzając otwartymi dłońmi w drzwi.
- Wiesz, że ode mnie zależy ile tu zostaniesz? Ale jak chcesz, to możesz zostać tu jeszcze jeden miesiąc. - mruknęłam, dotykając rączki, z chęcią wystraszenia brunetki.
- Nie, czekaj! Przepraszam. - powiedziała szybko. - Przepraszam, już nie będę. Wypuść mnie.
- Czuję, że wciąż masz w myślach zamordowanie mnie, więc najlepiej, jak jeszcze trochę tu posiedzisz. - stwierdziłam, a zielonooka już chciała coś powiedzieć, gdy kontynuowałam moją wypowiedź. - Przemyślisz swoje zachowanie i wtedy ciebie wypuszczę, ale mogę ci coś podarować teraz. Jesteś głodna, Lauren? - zapytałam.
- Bardzo, nie dostałam jedzenia od dwóch dni. - powiedziała.
Chyba od dwóch godzin. - pomyślałam.
Wyjęłam spod gumki od spodni paczuszkę krakersów i pokazałam ją brunetce przez okienko.
- Chciałabyś? - zapytałam, a zielonooka energicznie pokiwała głową. - Co byłabyś w stanie zrobić za to? - dopytałam z ciekawości.
- Zależy, co chcesz. - stwierdziła, a ja podrapałam się po głowie, zastanawiając się.
- Byłabyś w stanie oddać swoje ciało za paczkę krakersów? - zapytałam z uśmiechem na twarzy. Lauren nie odpowiedziała. Otworzyłam otwór, przez który były dawane tace z jedzeniem dla więźniarek i wystawiłam paczuszkę. Brunetka się schyliła i już chciała ją chwycić, gdy szybko cofnęłam rękę. Zielonooka zamiast za krakersy, złapała za moje udo. - Ej, ale to było tylko pytanie z ciekawości. - stwierdziłam, czując jej dłoń na wewnętrznej części uda.
- Daj mi to! - rozkazała. - Bo cię nie puszczę. - zagroziła, a ja cicho się zaśmiałam.
- Wiesz, że mogłabym się zgiąć i przykleszczyć ci rękę? - zapytałam z lekkim rozbawieniem.
- Camila. - jej głos brzmiał tak, jakby dziewczyna miała się zaraz rozpłakać. Wyrwałam nogę z uchwytu jej dłoni, po czym usiadłam na ziemi przed drzwiami. Uśmiechnęłam się, widząc wyraźniej twarz Lauren, niż przez tą brudną szybę.
CZYTASZ
DUИGЕОИ | Camren
FanfictionGdzie Lauren po kolejnej bójce trafia do więzienia, w którym wszyscy więźniowie słuchają się pewnej Kubanki, która nie szanuje nikogo. Uwaga! ▪ Przekleństwa ▪ Sceny erotyczne ▪ Przemoc