Od razu po rozmowie włożyłam pod materac paczę z tabletkami, wstałam i poszłam do mojego starego pokoju. Ally była zajęta modlitwą, więc musiałam kilka minut poczekać aż skończy.
- Co jest? - zapytała mnie, gdy w końcu zauważyła moją obecność.
- Mam do ciebie pytanie. - powiedziałam, a dziewczyna usiadła i spojrzała się na mnie z zainteresowaniem. - Chodzi o starą sprawę, a właściwie to sprawę z bezmięsnymi piątkami. - odparłam, a twarz dziewczyny wyrażała zdziwienie.
- Nie będę rozmawiać z tobą na ten temat. - stwierdziła, wiedząc, o czym chcę z nią rozmawiać.
- Ale to prawda? - zadałam pytanie, a dziewczyna spuściła wzrok na ziemię.
- Tak. - odpowiedziała cicho.
- Kto ci to zrobił?
- Nie znasz i tak. Większość z nich się stąd zmyła.- powiedziała, a ja kiwnęłam głową. W jej głosie była dziwna niepewność, która mnie zaniepokoiła. - Po co ci to wiedzieć w ogóle?
- Ciekawość.
- No tak. - prychnęła. - Wcale mnie to nie dziwi.
- Mniejsza. - mruknęłam. - Spadam. Chciałam tylko to. - powiedziałam, po czym wyszłam.
Na korytarzu spotkałam przyjaciółkę Camili, która przechodząc rzuciła mi wrogie spojrzenie, po czym walnęła mnie bara.
O co jej chodzi?
Blondynka odeszła, nic nie mówiąc, a ja czułam złość. Nie pozwolę przecież się traktować w ten sposób.
- Ej, Blondi! - krzyknęłam, a ta odwróciła się natychmiast, jakby to była jej ksywka.
- Czego? - rzuciła wrogo, stojąc kilka metrów ode mnie.
- Ktoś ci dawno buźki nie obił czy co? - zapytałam, przysuwając się do niej.
- Mi nie, ale o twoją buźkę nie muszę chyba pytać, bo znam odpowiedź. - mruknęła, co wkurzyło mnie w zupełności mocno, by popchnąć ją na najbliższą ścianę.
Gdy tylko wyższa kobieta odbiła się od ściany, na której były osadzone blisko siebie jasne kafelki, to spojrzała się na mnie z rozbawieniem.
- Ogarnij się, Jauregui. Jestem wredniejsza od Cabello. - stwierdziła, po czym po prostu sobie poszła.
Suka. Ciekawe za co ona siedzi... Może ukradła komuś błyszczyk lub zapomniała zapłacić za farbowanie jej kłaków na głowie? Bardzo prawdopodobne. Jak sprawdzę papiery Cabello, to na pewno zapytam się, czy mogę przejrzeć papiery przyjaciółki Camili. Cholera, muszę się najpierw dowiedzieć, jak ona się nazywa.
Moje myśli przerwało mi donośne stukot twardych, gumowych podeszew o podłogę. Kolacja. Super, bo jestem mega głodna.
Głośne dźwięki wywołały u mnie silny ból w okolicach skroni. Czyżby narkotyk przestał działać i dawał się we znaki? Może najpierw wrócę do pokoju i wezmę jedną tabletkę przeciwbólową, a potem zjawię się w stołówce na posiłek. Całkiem mądry plan.
Gdy znalazłam się w moim nowym pokoju, to nikogo tu nie było. Na korytarzu też zrobiło się jakoś pusto. Szybko podciągnęłam materac, by wyciągnąć spod niego moje opakowanie tabletek. Nie widziałam go. Podciągnęłam materac jeszcze wyżej, a następnie zajrzałam z drugiej strony. Czułam, że rośnie we mnie gniew i strach jednocześnie. Położyłam się na zimnej podłodze, zaglądając pod łóżko. Pusto. Wstałam z ziemi i spojrzałam się na pryczę Cabello.
Och, przecież to łóżeczko i stolik aż się proszą, bym w nich pogrzebała.
Uśmiechnęłam się i podeszłam do drewnianego mebla. Najpierw w oczy rzuca się sterta ładnie ułożonych książek, która liczyła około 15 sztuk. Wzięłam pierwszą książkę z brzegu. Przeczytała, tytuł. "Morderstwo w Orient Expressie". Książka była zaznaczona własnoręcznie zrobionymi zakładkami, w trzech miejscach. Otworzyłam książkę w miejscu, gdzie była pierwsza okładka i zauważyłam, podkreślony urywkiem fragment.
CZYTASZ
DUИGЕОИ | Camren
FanfictionGdzie Lauren po kolejnej bójce trafia do więzienia, w którym wszyscy więźniowie słuchają się pewnej Kubanki, która nie szanuje nikogo. Uwaga! ▪ Przekleństwa ▪ Sceny erotyczne ▪ Przemoc