Rozdział 10

1.9K 195 36
                                    

Obudziłam się rano z książką leżącą na moich kolanach. Była ona otworzona na jakiejś losowej stronie. Zaspana przetarłam oczy, rozglądając się wokoło. W pokoju była tylko Camila, która miętoliła w ręce kopertę. Podniosłam się i spojrzałam na papier dokładniej. To akta Dinah. O kurwa...

- Och, Lauren. Już wstałaś? - zapytała, wpatrując się we mnie z uśmiechem. - Powiesz mi, co to jest? - zadała pytanie, unosząc kopertę. Przełknęłam głośno ślinę, wpatrując się w dziewczynę.

- N-nie wiem. - wyjąkałam cicho.

- Nie wiesz? - w jej głosie można wyczuć gniew.

- W-wygląda j-jak koperta.

Walnęłam sobie w myślach w twarz za to jąkanie się.

- Wiesz, że jak kłamiesz to się jąkasz jak dziecko? - zapytała Camila, wstając ze swojego łóżka. Kopertę położyła na swojej pościeli, po czym stanęła nade mną. - Dlaczego sprawdzałaś akta Dinah? - zapytała, patrząc na mnie z góry. Nic nie odpowiadałam, tylko ze strachem wpatrywałam się w jej osobę. - Odpowiedz do cholery! - wrzasnęła brunetka, zwalając książkę z moich kolan na ziemię. Trzask rozniósł się po pokoju.

- Nic nie wiem. - powiedziałam nieco spokojniej, starając się nie zająknąć.

Camila szybko zrzuciła ze mnie pościel, przez co przez moje ciało przeszedł chłód. Miałam na sobie całe ubranie, ale i tak zakryłam się rękoma, jakbym była naga. Cabello wykonała szybki manewr i w zabójczym tempie znalazła się nade mną. Siedziała ona okrakiem na moim brzuchu i była zgięta w stronę mojej twarzy. Zauważyłam, że wyjmuję ona coś spod swojejgumki od spodni i to coś szybko przysunęła do mojego gardła. Poczułam, że coś twardego i zimnego dotyka mojej szyi. Przymknęłam powieki, wiedząc, że złym pomysłem byłaby teraz próba wyrwania się. Jeżeli w jej dłoni spoczywa nóż lub jakiś inne ostre narzędzie, to lepiej teraz jej nie wkurzać.

- J-ja prze-przepraszam. - zaczęłam się jąkać, czując, że w moich oczach zaczęły kręcić się krople łez.

- Odpowiedz na moje pytanie, a nie przepraszasz. - powiedziała groźnie brunetka. Uchyliłam powieki i spojrzałam się w jej dzikie, brązowe tęczówki.

- Chciałam się tylko dowiedzieć, za co ona siedzi. - wyszeptałam, by tylko ona to usłyszała, zapominając o tym, że nikogo innego tu nie ma.

- Dowiedziałaś się czegoś jeszcze?

- T-tak, w jej karcie było napisane, że dostała naganę za uprawianie seksu w kaplicy więziennej. - wyznałam, a brunetka zmarszczyła brwi.

- Wiesz z kim? - zapytała podejrzliwie, wpatrując się w moje oczy.

- Nie było napisane. - powiedziałam prawdę, a brunetka skinęła głową.

- To dobrze. - stwierdziła, prostując się. Jej dłoń odsunęła się od mojej szyi i zwisała teraz swobodnie obok jej biodra. Zauważyłam, że w jej dłoni znajdywała się mała, plastikowa łyżeczka.

- Idiotko, straszyłaś mnie łyżeczką? - zapytałam, zrzucając jej, wcale nie tak lekkie, ciało ze mnie. Brązowooka spadła na materac obok mnie.

- Myślałaś, że to nóż? - zapytała z uśmiechem na twarzy.

- Nienawidzę ciebie. - burknęłam. - Nie wiem która to godzina, ale idę pod prysznic. - stwierdziłam, wstając i kierując się w stronę wyjścia.

- Nie weźmiesz ubrań na zmianę? - zadała kolejne pytanie Camila, a ja mruknęłam jakieś przekleństwo pod nosem.

- Idę po prostu do toalety. - stwierdziłam, nie odwracając się już w stronę brązowookiej i idąc do najbliższej toalety.

Minutę później stałam już przed lustrem i oblewałam twarz lodowatą wodą. To miejsce jest straszne. Można dostać depresji albo jakiś zaburzeń. W najgorszym wypadku królowa więzienia będzie ciebie straszyć, przykładając ci plastikową łyżeczkę do gardła.

- Wszystko w porządku? - usłyszałam za sobą znajomy głos. Przestałam polewać twarz wodą i spojrzałam się do tyłu. Na moją koszulkę zaczęła kapać ciecz. Przede mną znalazła się Dinah, której najmniej się tu spodziewałam.

- Tak, tak. - odparłam, chwytając ręcznik i wycierając nim mokrą twarz. Podczas gdy niezbyt puchaty ręcznik otulał moją twarz, to poczułam, że coś mnie popchnęło. Po chwili byłam dociśnięta do ściany. Szybko zdjęłam z twarzy materiał i zauważyłam twarz Hansen blisko mojej.

- Słyszałam, że rączki kleją ci się do moich akt. - powiedziała ze złością wymalowaną na twarzy.

- Ja nic nie wiem, musiało ci się coś przesłyszeć. - pogratulowałam sobie w głowie, że ani razu się nie zająknęłam, mówiąc to.

- W takiego typu wytłumaczenia może uwierzyć najwyżej twój kochaś. Interesuję mnie tylko to, że nikomu nie wygadasz nic z tego, czego się dowiedziałaś. - stwierdziła, przymykając lekko powieki, by wyglądać nieco groźniej.

- O co chodzi dokładnie? - zapytałam z zaciekawieniem.

- O wszystko. - warknęła. Blondynka z pewnością wiedziała, że w pomieszczeniu są jeszcze inne więźniarki, ale niezbyt przejmowała się ich obecnością.

- Pewnie chodzi o ten seks w kaplicy. - mruknęłam do siebie pod nosem. Dinah ścisnęła pięści na materiale mojej koszulki w okolicy barku.

- Tak, chodzi o niego. - odpowiedziała sucho. - Nie interesuj się tym, jeśli nie chcesz spędzić reszty odsiadki w izolatce.

W tym momencie zaczęłam trochę żałować, że kiedykolwiek przeczytałam te akta. Czytając, że Hansen dostała naganę za uprawianie seksu, zaczęłam się jeszcze bardziej interesować tą sprawą. A widząc teraz, jak bardzo ta sprawa jest ważna dla Dinah i Camili, to mam nadzieję rozwiązać, o co z tym wszystkim chodzi. Czy to możliwe, że one obydwie były tam i robiły...

- Ej! - z zamyśleń wyrwał mnie krzyk Hansen. - Wszystko jasne? - zapytała.

- Tak. - odpowiedziałam szybko, po czym poczułam luz na koszulce. Blondynka odsunęła się, obróciła na pięcie i wyszła.

Camila i Dinah? Tu coś nie pasuje. A może jednak?

Wychodząc z toalety, napotkałam czarnoskórego funkcjonariusza ze spiętymi dredami na głowie. Uśmiechnął się do mnie przyjaźnie, ale ja nie odwzajemniłam uśmiechu, bo byłam zbyt mocno wkurzona. Wstałam 15 minut temu, a już nakrzyczały na mnie dwie osoby.

- Hej, jak tam książka? - zapytał, po czym puścił mi oczko.

- Um, średnio. - mruknęłam, wymijając go. Nie miałam zamiaru rozmawiać z nim w wejściu, tylko gdzieś w bardziej cichym miejscu. Brunet ewidentnie mnie zrozumiał, bo zaczął iść za mną.

- Dowiedziałaś się czegoś ciekawego? - zadał kolejne pytanie, nie nawiązując kontaktu wzrokowego.

- "Ciekawego" to mało powiedziane. - zaśmiałam się pod nosem, a czarnoskóry spojrzał się na mnie z zainteresowaniem w oczach. - Pracujesz tu dłużej niż siedzi tu Cabello i Hansen? - zapytałam, a Ty skinął głową. - Wiesz może, czy miały one romans? - zadałam kolejne pytanie, a klawisz zaczął się śmiać.

- Nie. - odpowiedział, cały czas się śmiejąc.

- Jesteś pewny?

- Na milion procent. - odparł, a ja skinęłam głową.

- A wiesz wtedy, z kim Hansen mogłaby uprawiać seks w więzieniu? - zapytałam, a czarnoskóry pokręcił głową. - A znasz kogoś, kto mógłby wiedzieć?

- Słuchaj, nie chcę mieszać w twoje poszukiwania osoby trzecie.

- Spoko, poradzę sobie sama. - fuknęłam lekko wkurzona. Chciałam już odejść, ale mężczyzna mnie zatrzymał, łapiąc mnie za nadgarstek. Spojrzałam się na moją dłoń, po czym na niego.

- Nazwisko. - powiedział, a ja zaczęłam się zastanawiać, o co mu chodzi. Po kilkunastu sekundach załapałam.

- Cabello.

- Nie ma przecież jej kart.

- Normani Hamilton. - powiedziałam stanowczo, po czym funkcjonariusz puścił moją dłoń i mogłam odejść.

DUИGЕОИ | CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz