Rozdział 68

1.1K 154 18
                                    

Camila's POV:


Obudziłam się o dziwo dość późno, bo gdy uchyliłam powieki i się podniosłam, to nikogo nie było w pokoju oprócz mnie. Usiadłam na brzegu łóżka, dotykając opuszkami palców lewej nogi w piszczelu. Żadnych zmian. 

Złapałam za kule, oparte o ścianę i szybko włożyłam je pod pachy, wstając. Podeszłam do szafki i zgięłam się w poszukiwaniu czystych ubrań. Oparłam prawą kulę o szafkę i lekko się zgięłam, by dosięgnąć ubrań. Złapałam je, ale nie miałam pojęcia jak to przeniosę do łazienki, w której chciałam wziąć prysznic. Skacząc na jednej nodze zrobiłam obrót i oparłam się plecami o szafkę. Włożyłam czyste ubrania pod koszulkę, po czym włożyłam ją do spodni, by nic nie wypadło spod spodu. Złapałam jeszcze szczoteczkę w zęby i wyszłam z pomieszczenia.

Po niecałej minucie dotarłam do pomieszczenia pełnego kobiet. Westchnęłam i oparłam się o ścianę, bo ławki obok były zajęte. Kilka osadzonych rzuciło mi niemiłe spojrzenie. 

Dlaczego się tak na mnie patrzą, skoro nic im nie zrobiłam? Nawet się nie pcham już na początek kolejki. 

Moje kąciki ust delikatnie się uniosły, gdy zauważyłam znajomą postać opatuloną białym ręcznikiem. Spuściłam wzrok, nie chcąc napotkać zielonych tęczówek, po czym zagryzłam lekko dolną wargę. 

Nie znam tej kobiety, a ona ewidentnie mnie onieśmiela. I wkurza. Dość mocno.

Odchrząknęłam, po czym przesunęłam się trochę bliżej ławki. Nie podnosiłam wzroku, bo wiedziałam, że spłoną mi wtedy policzki.

To dziwne, nigdy tak nie miałam.

Po chwili kolejna kobieta wyszła z kabiny, a na ławce pojawiło się wolne miejsce, które szybko zajęłam. Podniosłam wzrok znad podłogi i spojrzałam się na zielonooką, która szczotkowała zęby przed lustrem.

Kilka minut później byłam już pierwsza w kolejce. Siedząc zdjęłam z prawej stopy buta i zaczęłam wyczekiwać na wolną kabinę. Nie musiałam długo czekać, bo po niecałej minucie ze środkowej kabiny wyszła jedna więźniarka opatulona ręcznikiem. Szybko wstałam z pomocą kul i podeszłam do kabiny. 

Dopiero teraz zaczęłam się zastanawiać, jakim cudem mam wziąć prysznic. Jak mam zdjąć ubrania?

Spojrzałam się w kierunku umywalek i zauważyłam, że zielonooka wciąż przy jednej stała.

Od razu odrzuciłam sobie myśli o czyjejś pomocy. Dam radę sobie sama. Jestem bardzo samodzielna. 

Kule były metalowe, więc nie bałam się, że coś im się stanie pod wodą. A może jednak to plastik? Nie mam pojęcia. Jak się zniszczą, to pewnie dostanę nowe. A może wkrótce moja lewa noga zacznie normalnie funkcjonować i w ogóle nie będę ich potrzebowała? Bardzo możliwe. 

Weszłam do kabiny, po czym zasunęłam zasłonę, opierając się mocno na kuli z lewej strony. Westchnęłam, zastanawiając się jaką obrać taktykę kąpieli. Oparłam się na kulach wyciągając je spod pach i ustawiając je przed siebie. Zjechałam po ścianie i usiadłam na podłodze. Położyłam kule obok i wyprostowałam się, odsuwając się od ściany kabiny. Złapałam za skrawek koszulki i pociągnęłam go do góry, pozbywając się z siebie górnej części uniformu. Oparłam się na prawej nodze oraz lewej ręce i zaczęłam zsuwać z bioder pomarańczowe spodnie. Gdy tylko dociągnęłam je do ud, to usiadłam z powrotem i odetchnęłam ze zmęczenia. Zaczesałam palcami włosy do tyłu, po czym spojrzałam się na metal, znajdujący się na mojej lewej nodze. Dotknęłam opuszkami palców jeden z pięciu zatrzasków, a na mojej twarzy pojawił się grymas bólu i smutku.

Szybko odpięłam wszystkie zatrzaski, zdejmując z lewej nogi metalowe ustrojstwo. Położyłam je obok, po czym ściągnęłam do końca spodnie. Spojrzałam się na nogę, w której nie miałam częściowo czucia i dotknęłam kolano. 

Nic.

Przejechałam opuszkami palców po lekko sinawej łydce. 

Nic.

Westchnęłam, a następnie zdjęłam skarpetkę z lewej i prawej stopy. Pociągnęłam nosem patrząc na moje ciało w tej pozycji. 

Stwierdziłam, że najlepiej, jak zostanę w bieliźnie podczas brania prysznicu.

Oparłam się lewą ręką o kaflę na ścianie, a drugą sięgnęłam do kurka, który był solidnie przymocowany do ściany. Napięłam mięsień uda i mocno wyparłam się prawą nogą do góry, pomagając sobie rękoma. Stanęłam na nogi bez kul i mojego metalowego pomocnika na lewej nodze.

Uśmiechnęłam się szeroko, pociągając nosem. 

Przekręciłam kurek, spoglądając na podłogę, na której leżały wszystkie moje rzeczy. Przeklęłam pod nosem i szybko zatrzymałam przepływ wody. Moje włosy i ramiona zaczęły lekko ociekać letnią wodą, a ja zgięłam się, trzymając mocno kurek od wody. Błagałam w myślach, by on się nie oderwał. Złapałam za metalowe urządzenie do mojej chorej nogi i cisnęłam go w stronę zasłony. Odwróciłam się i zauważyłam, że zasłona się lekko przesunęła, ale nikogo nie widziałam przez szparę. Odetchnęłam cicho ze zmęczenia, po czym zgięłam się ponownie i złapałam za górną część od mojego uniformu. Również rzuciłam ją w kierunku zasłony. 

Zostały tylko spodnie i skarpetki. 

Podskoczyłam dwa razy na prawej nodze, obracając się w kierunku ubrań, cały czas trzymając kurek mocnym uściskiem dłoni. Oparłam lewą dłonią o ścianę, puszczając się przy tym kurka. Czułam, że zaczynam się ślizgać na podłodze, dlatego podskoczyłam na prawej nodze, by się przybliżyć trochę do ściany z lewej strony. Spojrzałam się na lewą stopę, która krzywo stykała się z podłożem. Jakby była złamana lub coś podobnego. Osunęłam się plecami po kafelkach, tak by usiąść obok części ubrań. Szybko je złapałam i wyrzuciłam na zewnątrz, dysząc przez ostatni wysiłek. Odchyliłam głowę, czując cisnące się do moich oczu łzy. 

- Wychodzisz już? - usłyszałam czyiś głos. Pierwszy raz go słyszałam.

- Za minutkę. - wysapałam.

Westchnęłam, kręcąc głową, po czym dotknęłam dłońmi kafelek na podłodze. Oparłam się na rękach i zaczęłam się dosuwać z ich pomocą do kurka. Gdy byłam już blisko to ułożyłam prawą stopę stabilnie na ziemi, patrząc się z obrzydzeniem na drugą niedziałającą nogę. Naparłam mocno stopą od podłożę, odpychając się do góry. Szybko złapałam za kurek i z pomogłam sobie wyprostować prawą nogę, która zaczęła mnie już boleć. Przekręciłam kurek, a letnia woda zaczęła spływać po moim ciele. 

I wtedy mi się przypomniało o mydle.

Przeklęłam pod nosem i nic więcej nie zrobiłam, tylko napawałam się strumieniem wody, który sprawiał, że moje ciało się trochę rozluźniało. Sztywna była tylko prawa noga, która utrzymywała mnie w pozycji pionowej, podczas gdy lewa noga miała dość długą drzemkę. Można to nazwać snem zimowym.  

Moje relaksowanie się przerwał strasznie mocny skurcz w prawej nodze, przez który aż poczułam dreszcz przechodzący od pasa w górę. Automatycznie złapałam się za bolącą kończynę, puszczając przy tym kurek. Poczułam, że tracę równowagę, dlatego podskoczyłam dla stabilizacji dwa razy. Niestety to tylko pogorszyło sprawę i kończyna zaczęła mnie jeszcze bardziej boleć. Moja goła prawa stopa poślizgnęła się na mokrej kafelce, a ja nie zdążyłam się złapać za nic i poleciałam do tyłu. 

Ostatnią rzeczą jaką poczułam było zderzenie się tyłem głowy z kafelkami, a potem powiększającą się ciemność.


^^^^^^^^^^^^^^


4/4

DUИGЕОИ | CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz