Rozdział 59

1K 142 9
                                    

Camila's POV:

Gdy poczułam straszny ból w tylnej części głowy i klatce piersiowej, to mimowolnie uchyliłam powieki. Światło białych świetlówek sprawiły, że byłam zmuszona przymknąć ponownie powieki. Czułam, że mam coś w ustach i w dziurkach w nosie. Nad moją głową pikał kardiomonitor. Trudno mi się oddychało. Gdy po raz kolejny próbowałam wciągnąć powietrze do płuc, to poczułam straszny ból drażniący moje gardło. Zaczęłam się krztusić. Chciałam zakryć usta dłońmi, ale były one skrępowane. 

- Doktorze! Doktorze! - głośny pisk jakiejś kobiety wywołał, że moja czaszka zaczęła boleć mnie jeszcze bardziej niż wcześniej.

Czułam jakieś ciało obce w moim gardle. Uchyliłam powieki, tym razem wolniej. 

Leżałam w niewielkim pomieszczeniu. Czułam straszny ból w karku, więc nie dałabym podnieść głowy, lub się nawet rozejrzeć. Nie widziałam nawet mojego ciała, gdyż zakrywały mi go różne urządzenia w moich ustach i w nosie. Przez nie czułam bardzo niemiły dyskomfort.

Po chwili do sali wszedł starszy mężczyzna. Nie miałam czasu, by skupić na jego wyglądzie, bo zaczął mówić.

- Pani Cabello, słyszy mnie Pani? Proszę zamrugać dwa razy, jeśli tak. - powiedział.

Z lekkim bólem przymknęłam powieki i uchyliłam dwa razy.

- Dobrze. - mruknął, po czym podszedł do kardiomonitora i zapisał coś w notesie, który trzymał cały czas w dłoni. - Ma pani wielkie szczęście. - stwierdził z uśmiechem. - Lekarze dawali Pani tylko jeden procent szansy na przeżycie. - oznajmił, a ja mrugnęłam czując, że pieczą mnie oczy. - Miała pani udar mózgu dość szybko stwierdzony. Niestety nie wiadomo, czy kiedykolwiek Pani będzie równie sprawna co wcześniej. Oczywiście są szanse, ale niewielkie.

Miałam tyle pytań, ale przez urządzenie w moich ustach nie mogłam zadać żadnego.

- Czuje pani niedowład w nogach lub rękach? - zapytał, a ja podniosłam dłonie, czując tylko lekki dyskomfort przez skrępowanie ich za pomocą węzłów. - Przepraszam za to, ale to jest przymusowe. - nie dodał, że dlatego, bo jestem więźniarką. W sumie to dobrze. - Może pani poruszyć nogami? - zapytał.

Chciałam spróbować to zrobić, ale nagle nie wiedziałam jak. Poczułam, jakbym nie miała nóg. Nie czułam kompletnie nic na dole. Zamrugałam szybko dwa razy, po czym rozszerzyłam powieki. Z mojego gardła mimowolnie wyszedł dziwny dźwięk, brzmiący jak odkurzacz, który właśnie się wyłączył.

- Nie może Pani nimi ruszyć? - zapytał, po czym podszedł bliżej mnie i wcisnął jakiś przycisk, dzięki, któremu się podniosłam tak, że widziałam teraz moje ręce i zakryte niebieską płachtą nogi i brzuch. Widziałam przyłączone do mojego przedramienia różne rurki.

 Lekarz złapał ze stolika obok mnie jakiś przyrząd, po czym stanął obok brzegu mojego łóżka i odkrył moje nogi. 

Miałam na sobie szpitalną koszulę, która sięgała mi aż do kolan. Lekarz ukłuł mnie przyrządem w opuszek największego palca u lewej stopy. Nic nie poczułam. Kompletnie nic.

- Poczuła to pani? Jeśli tak, to proszę zamrugać dwa razy. - powiedział, a ja poczułam łzę spływającą po moim policzku. Lekarz zagryzł dolną wargę, po czym przejechał po palcu prawej stopy. Kolejna łza wypłynęła z moich oczu. - A to pani poczuła? - zapytał, a ja próbowałam nie płakać. - Proszę zamrugać dwa razy, gdy pani cokolwiek poczuje. - polecił, po czym zaczął jechać przyrządem po moim piszczelu, kolanie i udzie u prawej nogi, obserwując moją twarz. Westchnął, po czym zrobił to z drugą nogą. 

Nic.

- Zawsze może Pani stan ulec poprawie. - powiedział pocieszająco. - Szanse są małe, ale zawsze są. - powiedział.

Obraz mi się zamazał przez łzy zbierające się w moich oczach. 

^^^^^^^^^^^^

2/4

DUИGЕОИ | CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz