Rozdział 36

1.6K 205 43
                                    

Lauren's POV:


 - Prysznic. - powtórzyłam, patrząc się na nią z niedowierzaniem.

- W sensie... nie będę cię myć, spokojnie. Nie masz co marzyć. - zaśmiała się, a w jej głosie wyczułam nutkę zdenerwowania. - Ty pójdziesz się myć, a ja przyniosę ci ubrania, ręcznik i takie tam. - sprostowała brązowooka.

- O tym samym pomyślałam. - szybko skłamałam, po czym uśmiechnęłam się nerwowo. 

- To dobrze. - powiedziała z głupim uśmiechem na twarzy. - To leć. - poleciła brązowooka, a ja zgodnie z jej poleceniem odwróciłam się i zaczęłam się kierować w stronę łazienki.

Cały czas bolały mnie mięśnie, więc chodzenie sprawiało mi nieprzyjemny dyskomfort i ból. Szłam wolno, by nie sprawiać sobie jeszcze więcej szkód i zanim doszłam do drzwi łazienki, to minęło mnie kilka innych więźniarek, które także weszły do pomieszczenia. 

Gdy przekroczyłam próg łazienki, to zauważyłam kilka, a może nawet kilkanaście kobiet, czekających na swoją kolej, do umycia się.

Zanim wejdę pod prysznic, to woda będzie z pewnością lodowata. 

Nim kolejna kobieta weszła do kabiny, to zjawiła się Camila z uśmiechem na twarzy i różnymi rzeczami w rękach, w tym dwa ręczniki, uniform więzienny, białe buty, bielizna, szczotka, pasta do zębów, maszynka do golenia, mydło i szampon. Zauważyłam też mały pojemniczek na górze stosu, ale nie miałam pojęcia, co to może być. 

- Ty jeszcze nie w kabinie? - zapytała mnie z wyraźnym zdziwieniem, a reszta kobiet w łazience spojrzały się również na brunetkę.

- Kolejka. - oznajmiłam, a brązowooka się zaśmiała pod nosem.

- Pojęcie względne. - powiedziała Camila, po czym położyła wszystko, co miała w rękach na blat obok umywalki. Podeszła ona do kabin, następnie odsunęła delikatnie jedną zasłonkę. Kobieta w środku o dziwo nie speszyła się, ani nie próbowała się zakryć. Spojrzała się ona tylko z zainteresowaniem na Cabello, jakby przerwała jej przy jedzeniu, a nie kąpieli. - Jest ciepła woda? - zapytała brązowooka, a kobieta, o dość ciemnej jak na Latynoskę skórze, kiwnęła tylko twierdząco głową. Camila uśmiechnęła się, odwracając się w moją stronę, po czym mrugnęła, mocno zaciskając powieki.

Starsza sięgnęła za ręcznikiem, który wisiał niedaleko kabiny, po czym podała go kobiecie za zasłoną. Latynoska owinęła się nim, wychodząc za kotarę i podchodząc do umywalek.

- Chodź, Lauren. - poleciła Camila, która trzymała zasłonę ręką. Gdy tylko zrobiłam krok do przodu, to usłyszałam mrukniętą pod nosem uwagę jednej z więźniarek.

- Jabana gwiazdeczka. - mruknęła niska latynoska, która ściskała nerwowo w dłoni ręcznik.

- Co powiedziałaś? - zapytała Cabello, która najwyraźniej wszystko usłyszała. Podeszła szybko do niższej kobiety i stanęła naprzeciw niej.

- To że uważasz się za nie wiadomo kogo, to nie znaczy, że możesz się wpychać ze swoim wielkim tyłkiem do kolejki lub co gorsza z jakąś brudną, bladą... - kobieta nie zdążyła dokończyć, przez dłoń Camili, która z głośnym klaśnięciem zderzyła się z twarzą latynoski.

Spuściłam tylko wzrok, obwiniając się za to, że przeze mnie kobiecie się oberwało.

- Powtórz. - warknęła Cabello, a ja kątem oka zauważyłam, że żadna więźniarka nie spieszyła się, by pomóc kobiecie, tylko wpatrywały się w ciszy w scenkę lub we własne obuwie.

DUИGЕОИ | CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz