Rozdział 5

2.1K 195 17
                                    

- Jauregui, wstawaj! - usłyszałam znajomy głos, dlatego od razu uniosłam wzrok. Klawisz Mendes stał w drzwiach z założonymi rękoma.

- Przecież nie śpię. - mruknęłam cicho, zdejmując z siebie kołdrę. Leżenie w ciszy było dość przyjemne.

- Masz szkolenie. - powiadomił mnie, a ja podniosłam się do pozycji siedzącej, dotykając skarpetkami podłogi. Nałożyłam na stopy buty więzienne, a następnie wstałam. 

- Zaraz powinno być śniadanie. - przypomniałam sobie, patrząc z szeroko otwartymi oczami na bruneta.

- Trudno, przegapisz pierwszy posiłek. - stwierdził, po czym odwrócił się, a ja wiedziałam, że nie mam nic więcej do powiedzenia i muszę iść za nim.

Niechętnie stąpałam z jednej nogi na drugą za brązowookim, który pędził w nieznanym mi kierunku.

- Daleko jeszcze? - burknęłam. Nie miałam zbytnio siły na jakieś poranne marsze kilkukilometrowe.

- Tak. - powiedział, po czym się zatrzymał i otworzył drzwi, na których widniał napis świetlica. 

Weszłam do pomieszczenia od razu za nim. Na środku stały krzesła, a przed nimi wisiał telewizor. Większość miejsc było zajętych przez nieznane mi więźniarki. Usiadłam na wolnym krzesełku, a następnie założyłam ręce na piersiach. Nagle przede mną wyłonił się zza drzwi jakiś mężczyzna w garniturze. Otoczył wszystkich wzrokiem, po czym stanął naprzeciw monitora. 

- Dzień dobry. - powiedział, poprawiając grzywkę. Mężczyzna miał skośne oczy, jasny kolor skóry i kilka kolczyków na uszach. Z pewnością miał on Azjatyckie korzenie. Jego włosy miały biały kolor, delikatnie falowały i częściowo przysłaniały mu ciemne brwi. Z daleka można było też zauważyć pieprzyka na jego nosie, którego chyba próbował zakryć makijażem, bo miał inny odcień. - Jestem dyrektorem tego zakładu karnego i jestem zobowiązany się przywitać z nowymi osadzonymi. - powiedział, po czym się uśmiechnął. Jego usta podczas uśmiechu uformowały się w kształt podobny do prostokąta. Nic więcej nie powiedział, tylko włączył jakiś przycisk na jakimś sprzęcie, do którego było podłączone kilkanaście kabli.

Po chwili na ekranie pojawił się film, a z głośników zaczęły się wydobywać dźwięki. Wideo trwało około 15 minut i przez około 12 minut chwalili swoją placówkę, a reszta to inne były kwestie. Teraz bynajmniej wiem, gdzie szukać niektórych miejsc w zakładzie.

- Dobrze, to wszystko jeśli chodzi o film. - stwierdził dyrektor. - Zostały jeszcze dwie kwestie. Mam na myśli karty, dzięki którym będziecie mogli korzystać z telefonu więziennego oraz zajęcia, które będziecie robić, by wam się nie nudziło i byście mieli pieniądze na karcie. Kartę, którą dostaniecie płaci się też w sklepiku więziennym.

Na myśl o telefonach, przypomniał mi się mój jedyny przyjaciel, z którym chętnie bym porozmawiała - Zayn. Ciekawe co u niego. Ostatnim razem widziałam go przed złapaniem przez policję.

Trzymałam między palcami papierosa jakiejś taniej marki, której nie pamiętam. Czy kiedykolwiek zwracałam uwagę na to, czy używki, które biorę zdrowe, drogie nieszkodliwe lub są jakiejś wybranej marki? Oczywiście, że nie. Chciałam poczuć w płucach dym, patrzeć na żarzącą się końcówkę papierosa, która zmienia się w popiół i opada na ziemię. To przenośnia też do mojej osoby. Używki mnie niszczą, a ja spadam na coraz to większe dno. Ja niszczę papierosa, a on niszczy mnie.

DUИGЕОИ | CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz