Rozdział 20

1.7K 212 35
                                    

Lauren's POV:

- Najpierw chcę ci wyjaśnić jedną rzecz. - zaczęła Camila.

- Słuchaj, a może spotkamy się w tamtym miejscu co niedawno i tam sobie porozmawiamy? - zaproponowałam, na co brunetka kiwnęła głową.

- Jasne, czemu by nie.

- To za 10 minut tam. - powiedziałam, po czym wstałam i ruszyłam do pokoju Hernandez.

Minutę byłam już w pomieszczeniu, w którym Ally klęczała przed łóżkiem i mówiła jakąś modlitwę pod nosem. 

- Możemy chwilę pogadać? - zapytałam, ale niska kobieta zignorowała moje pytanie i dalej mamrotała coś pod nosem. - Ally, to nie zbawi ci minuty. Później dokończysz się modlić. - chciałam ją przekonać, ale ona mnie nie słuchała. - Daj spokój, to ważniejsze niż ten twój Bóg. - powiedziałam, szturchając ramię farbowanej blondynki.

Dziewczyna szybko się obróciła i z otwartej dłoni walnęła mi w lewy policzek. Nie byłam na to przygotowana, więc moja głowa obróciła się przez uderzenie w prawą stronę. Dotknęłam palcami gorące, od zderzenia z dłonią Hernandez, miejsce na twarzy, patrząc się na dziewczynę ze zdziwieniem.

- Nie ma nic ważniejszego niż Bóg i nie warz się tego mówić jeszcze raz w mojej obecności. - powiedziała, grożąc mi przy tym palcem wskazującym.

- Jasne. - mruknęłam cicho.

- O czym chciałaś porozmawiać? - zapytała, po czym się przeżegnała i usiadła na pryczy.

- O bezmięsnych piątkach. - powiedziałam, a dziewczyna westchnęła.

- Ile razy mam ci powtarzać, że nie chcę o tym mówić?

- Czemu mnie okłamałaś i nie powiedziałaś mi, że Camila brała udział w tym wszystkim? - zapytałam z pretensjami w głosie.

- Nie okłamałam, tylko ukrywałam to. - stwierdziła cicho,

- Ukrywanie prawdy, to kłamstwo Ally. Powinnaś to wiedzieć.

- Nie, jeśli robiłam to dla twojego dobra. Wiedziałam, że będziesz przez to chciała się zagłębiać w tą sprawę. - tłumaczyła się.

- Nie pomogło, bo i tak się o tym dowiedziałam.

- I co teraz ode mnie chcesz? Bo nie rozumiem. Przyszłaś, by powiedzieć mi, że wiesz? - zapytała z kpiną w głosie.

- Chcę wiedzieć, jakie stanowisko zajmowała w tym wszystkim Cabello.

- Ona dowodziła. - stwierdziła niższa, wpatrując się w podłogę.

- To był jej pomysł? - zapytałam, a blondynka kiwnęła głową, nie odrywając wzroku od ziemi. 

- Kazała mnie trzymać i wtedy ona... - głos Ally się załamał. - I wtedy zaczęła ciąć. Raczej była jedyną osobą, która była w stanie to zrobić i zrobiła to. Później ona sama zaproponowała, by to, co ucięła usmażyć i podać mi do zjedzenia. 

- Przykro mi. - powiedziałam cicho. - Wyciągnęli z tego jakieś konsekwencje?

- Jasne. Wszyscy dostali nagany i poszli do izolatki na jakiś czas. Wszyscy oprócz Cabello rzecz jasna.

- Uniknęła kary? 

- Oczywiście, w końcu to jest Camila Cabello, królowa tego patologicznego miejsca. - zaśmiała się z kpiną, kręcąc głową.

- Wiesz co? Musze już iść. Widzimy się na obiedzie. - powiedziałam i chciałam już wychodzić, gdy Ally zabrała głos.

- Tylko nie zrób nic głupiego.

DUИGЕОИ | CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz