— Spójrz — powiedziałaś zafascynowana, trzymając pomarszczoną kartkę w dłoni. — Błyskawica.
Kabuto uśmiechnął się i poprawił okulary.
— Zajęło ci to miesiąc. Wystarczająco długo, aby w końcu mogło się udać.
Uśmiechnęłaś się szeroko, nie kryjąc radości. Miesiąc okrutnych ćwiczeń, mających na celu wstępną kontrolę czakry, zdawał się ciągnąć w nieskończoność. Ale właśnie oto udało Ci się dokonać tego, co wydawało się niemożliwe. Udało się, to naprawdę się udało!
— Dziękuję, Kabuto-sensei! — Rzuciłaś się chłopakowi na szyję, czego ten się nie spodziewał. Przytuliłaś go mocno. — Dziękuję!
— To tylko należy do moich obowiązków — powiedział chłodno, aczkolwiek z uśmiechem. — Jeszcze długa droga przed tobą.
Twój entuzjazm nieco opadł, więc odczepiłaś się od chłopaka.
— Przepraszam — mruknęłaś czerwona na twarzy — ale to i tak wiele dla mnie znaczy.
¦~¦~¦~¦
— Ej, a ten trening to jak w ogóle wyglądał? — przerywa Itami. Patrzysz na nią jak na idiotkę.
— Myślałam, że prędzej skomentujesz moje zachowanie względem Kabuto, ale okeeej. — Wzdychasz.
— Jak ci tak zależy... — mruczy pod nosem. — OEMGIE, JAKIE KJUT SCENY OWOWO. CUKRZYCA I NOŁZ BLIDING W PAKIECIE!
¦~¦~¦~¦
— Poprzedni miesiąc pełen był niepowodzeń — powiedział Orochimaru. — Dobrze, że udało ci się to opanować.
Kiedy przychodziła kolej treningu z Orochimaru, widziałaś w jego złotych oczach zawiedzenie. Patrzył, jak bezradnie silisz się na wykrzesanie choć odrobiny czakry. Tym razem widziałaś, że był dumny. Bo w końcu Ci się udało.
— Dobra robota — powiedział na odchodne. Skłoniłaś się, uśmiechając się w duchu szeroko.
¦~¦~¦~¦
— Przychodziłam rano, tuż po śniadaniu, na salę — mówisz. — Tam czekał na mnie Kabuto i rozpoczynałam trening, próbując przesłać czakrę do kartki. Nie udawało mi się, więc po obiedzie szłam do pracowni Orochimaru, gdzie powtarzałam to samo.
— Przez okrągły miesiąc? — Itami wybałusza oczy. — Kobieto, chciało ci się?!
— Nie miałam wyboru. — Wzruszasz ramionami.
¦~¦~¦~¦
Zostaliście w pomieszczeniu sami. Przez ostatni miesiąc zdążyłaś się przyzwyczaić do obecności Kabuto, jednak nadal byłaś sceptycznie nastawiona, gdy naruszał Twoją przestrzeń osobistą.
— Co widziałaś w koszmarze? — spytał nagle.
— Hę? — mruknęłaś zdezorientowana. — Znaczy, ee...
— Kiedy pomagam odpieczętować twój umysł, koszmary zostają w twojej pamięci — wytłumaczył. — Dlatego pytam się, co widziałaś.
— A tak. — Uśmiechnęłaś się niezręcznie. — No to widziałam ten mój pojedynek z Shikaim. Wiesz, ten, co go nie pamiętałam. No i zobaczyłam wtedy, że mam taką zbrojkę z błyskawic, co nie. I nie wiem, ale... Jak je zobaczyłam, te błyskawice, to wiedziałam, jakie właściwości nadać mojej czakrze.
Wolałaś jednak nie mówić, że widziałaś również wspomnienia Shikaia. Musiałaś sama to zbadać. Chciałaś samodzielnie dowiedzieć się, kim jesteś. Kabuto uśmiechnął się.
CZYTASZ
Medyk ¦ Kabuto x Reader
Fanfiction"Gdybyś znała prawdę, już dawno by Cię tam nie było. Jedynie chęć poznania swojej tożsamości trzymała Cię w tych zatęchłych korytarzach. Potem nadeszła kolej na eksperymenty, treningi i zlecenia, aż w końcu zdałaś sobie sprawę, że nie opuściłaś Oroc...